Rozdział czwarty

1.4K 81 52
                                    

Siedziałam i czekałam już godzinę na tym pieprzonym komisariacie. Octavia była już w drodze do nas. W sumie to do mnie bo tych dwóch idiotów było właśnie przesłuchiwanych.

- Ale kurwa czego pan nie rozumie to ten jebany debil się na mnie rzucił. - Słyszałam wkurwiony głos Nicka zza drzwi.
- Się kurwa No nie zesraj. Może powiesz, że nos sobie też sam rozwaliłem? - Jayden też spokojny nie był po godzinnym przesłuchaniu z którego nic i tak nie wynikło.

Śmiesznie się w sumie tego słuchało.

- Proszę się wyrażać to po pierwsze, a po drugie to od początku bo nic nie zrozumiałem. - Odezwał się policjant już nimi zmęczony.

Też bym nic nie zrozumiała jakby dwóch chłopców na hormonach przekrzykiwało się co drugie słowo. Policjant co ich przesłuchiwał był dosyć młody. Dlatego miałam nadzieję, że co najwyżej ich spisze i da pouczenie czy jakiś mandat. Sama nie wiedziałam co się dostaje za bójkę. Wpisałam w Google.

O w dupę jeża. Kara nawet do 3 lat więzienia?! Nie No to są jakieś pierdolone żarty. Byłam pewna, że chuja im mogą zrobić. Ale, że aż kurwa 3 lata za zwykłą bójkę w parku?! Ahh jebać psy, kochać pieski. Moje odwieczne i wieczne motto życiowe.

- Zapraszam teraz Panią. - Wyrwał mnie z zamyślenia głos mężczyzny.
- Mnie? Ale po co? - Zdziwiona wstałam z krzesła.
- Na przesłuchanie. - Odpowiedział i wszedł z powrotem do pomieszczenia z którego wyszedł Nick, a tuż po nim Jaydan.

Byłam przerażona bo nigdy nie byłam przesłuchiwana. Nie wiedziałam jaka była ich wersja i co mam mówić żeby nie wjebać ich ani siebie.

- W takim razie była pani z tymi panami przez cały czas i widziała pani zajście tego zdarzenia? - Zapytał.

Czy oni się dowiedzą o tym co ja tutaj mówię?

- Byłam.
- A więc kto zaczął niech pani opowie całą sytuacje od początku. Bo z tamtymi Panami ciężko było się dogadać. Mam nadzieje, że z Panią nie będzie takich problemów. - Mówił upijając łyk kawy.

No to kurwa wtopa. Bronić Nicka czy Jaydena?Bronić Nicka czy Jaydena?!

- No to było to tak, że... a mogłabym prosić kawę? Moja została wylana na mnie. Widzi pan tą bluzkę jest nowa! Kupiłam ją za cztery dychy bo była na przecenie z 90! Ale chwila moment ja chce prawnika albo adwokata, jedno z tych dwojga, a najlepiej oboje. A jak pan ma na imię? O widzę na plakietce Gil. No imię ciekawe nie powiem. Współczuje... znaczy co? Czy pan może mnie w ogóle przesłuchiwać? Jestem nieletnia a ze mną nie ma mojego prawnego opiekuna. Znaczy nie oznacza to, że Panie Gilu musisz go wzywać oczywiście. - Kiedy zdałam sobie sprawę z tego jak brzmi to imię dopadł mnie straszny śmiech. Przez 7 minut próbowałam się uspokoić. Głupia ja, głupia, głupia, głupia. - Proszę pana może lepiej już nie Gila tylko same proszę Pana. Ja widziałam w Annie Marii Wesołowskiej, że każdy świadek sam się zgłaszał, a z tego co mi się wydaje to ja wcale tu z własnej woli nie przyszłam. Nie wiem co pan sobie wyobraża myśle, że powinnam to zgłosić! Chyba, że tamci panowie dostaną jedynie pouczenia... A i tak na marginesie to czy ja dostanę tą kawę?
- Czy Pani próbuje mnie teraz przekupić?
- Spytał zdezorientowany i przytłoczony moją chaotyczną wypowiedzią o wszystkim i zarazem o niczym.
- Może tak może nie ale czy to ważne? Ja panu nic nie zamierzam mówić, a z tego co pan widział rozmowa z tamtym dwojga było dość... ciężka. Wybór należy do pana czy chce Pan się z nimi dalej męczyć. Myślisz, że ta kawa zpierze się z tej bluzki? Naprawdę ją lubiłam. - Odpowiedziałam wstając z krzesła i kierując się w stronę drzwi. - Aj miałam nadzieję, że może jednak dostanę tą kawę. Słaba obsługa tu u was. Masakra.

Wychodząc zobaczyłam Octavię siedzącą pomiędzy tym dwojga. Pytali się mnie co powiedziałam, a ja tak naprawdę nie miałam pojęcia. Tuż za mną wyszedł policjant.

- Dobra idźcie już stąd ale żadnych mi bójek więcej bo już tak miło nie pójdzie. No i oczywiście wy zostaniecie spisani.

Dzięki Bogu!

- Dowidzenia. Miłego wieczoru Panie Gilu! - Krzyknęłam za siebie do policjanta.
- Ale, że co ty mu powiedziałaś?! - Spytał Jaydan.
- Tajemnica słonko. - Zaśmiałam się.

Jak to powiedziałam Octavia i Nick zmierzyli mnie szorstkim spojrzeniem.

***
Kiedy już byłam sam na sam z Octavią stwierdziłyśmy, że zaplanujemy jakiś wyjazd. Za tydzień w czwartek miało być zakończenie roku więc wyjazd piątek-niedziela wchodził jak najbardziej w grę. Szukałyśmy jakiś domków letniskowych. Było ich dosyć sporo ale w ostatniej chwili wpadłyśmy na pomysł campingu. Pierwszy weekend wakacji i wyjazd pod namioty przy jakimś jeziorku i lesie. To będzie coś pięknego. Myślałyśmy żeby pojechać jeszcze z Ethanem, Jaydenem, Molly, Nickiem No i można by było też zabrać Alana. Był tylko mały problem z tym, że chyba Nick i Jaydan się zbytnio nie polubili. Wybrałyśmy miejscę nad shadow lake.

***
Tę parę ostatnich dni szkoły minęło dosyć przyjemnie. Właśnie ubierałam na siebie białą koszulę i czarne spodnie. Włosy zakręciłam w loki. Zakończenie przedostatniej klasy liceum, a ja ani trochę nie czuje się jakbym miała za niedługo kończyć szkołę. Po zakończeniu był oczywiście wypad na piwo w sumie to parę piw z Ethanem i Ociatvią. Około 22 wróciłam do domu i zaczęłam się pakować na jutrzejszy wyjazd. Byłam tak w chuj podekscytowana, że to był hit. W planach było wyjechanie jakoś o 10 żeby dojechać tam na 13. Wszyscy jechaliśmy busem, a prowadzić miał Jaydan. Po tym jak się spakowałam szybko się umyłam i ogarnęłam do snu żeby być w miarę wypoczęta jutro rano.

***
Wstałam o 7 żeby jeszcze dopakować parę rzeczy i się ogarnąć. Ubrałam krótki neonowy top i do tego czarne krótkie spodenki z wysokim stanem. Założyłam tez na siebie czarne przeciwsłoneczne okulary. Wychodząc z domu wzięłam swoją czarną torebkę, torbę z rzeczami, śpiwór, namiot i trochę jedzenia. No i oczywiście trochę picia tego z % jak i bez bo coś musi być na popite. Czekałam już przed domem z Alanem, Molly i Nickiem. Było widać z oddali jadącą Octavię, Ethana i Jaydena.

Jak on kurwsko przystojne wyglądał prowadząc. Ja pierdole. No mokro mi się zaraz zrobi przysięgam.

Wpakowaliśmy rzeczy do bagażnika i zaczęliśmy jechać. Ethan puścił nutę „sobel - impreza" kojarzyła mi się tak strasznie z każdą domówkę i już trochę przejadła ale to teraz nie było ważne.

- Nie wierzę afera! Uuu impreza!! - krzyczał każdy.

Już w drodze wypiliśmy sobie po piwie. Wyjazd zapowiadał się zajebisty.

***
- No kurwa to są żarty prawda? Mam nadzieję, że zaraz wyskoczy nam tu Dubiel i krzyknie It's a prank bro! - Powiedział Ethan.

Taa... zapowiadał się zajebiście przed tym jak stanęło nam auto na środku jakiejś drogi w lesie.

Rozdział trochę krótki niestety. Następny będzie o wiele dłuższy. Przynajmniej taki jest w planach. Myśle, że możecie się go spodziewać jakoś za 2/3 dni.

Ostatni rok niepełnoletnościWhere stories live. Discover now