Rozdział piąty

1.4K 77 94
                                    

Wydaje mi się, że poprzedni rozdział nie został napisany tak jakbym chciała. Nie podoba mi się on haha myśle, że gdybym nie pisała go w pośpiechu i na ostatnią chwile mogło by wyjść z tego coś lepszego. No ale nic na to już nie poradzę jedynie co mogę zrobić to postarać wam się to wynagrodzić w tym rozdziale. Miłego czytania życzę i jak widzicie rozdział trochę dłuższy niż zwykle. Kawałek rozdziału będzie też przedstawiony oczami Ethana!

- No już ci kurwa krzyczę It's a prank bro. - Powiedziałam.

Wyszliśmy wszyscy z busa i próbowaliśmy ogarnąć co się stało. Jak to na samców Alfa przystało nie dali mi, Octavii oraz Molly sprawdzić co się dzieję. Sami musieli to odkryć i naprawić bo inaczej rzecz jasna ich ego by zbyt ucierpiało. Przez chyba godzinę kręcili się przy aucie, patrzyli pod maskę, nigdy nie widziałam żeby Alan czy Ethan się tak psychicznie nad czymś wysilili. Stwierdziłam, że to pierdole i idę z powrotem do auta. Siadłam na miejscu kierowcy. Nie było nawet w tym miejscu internetu czy zasięgu. Chuj wie gdzie my tak naprawdę byliśmy. Przekręciłam kluczyk w stacyjce żeby włączyć klimatyzację bo było duszno i gorąco. No kurwa nie. Zapierdolę tych idiotów. Kurwa przysięgam!

- Wy idioci jebani! Co wy kurwa nie widzicie, że pali się czerwona kontrolka bo się paliwo skończyło i dlatego się ruszyć nie da?!! - Krzyknęłam z auta.

Odrazu podbiegli zobaczyć czy to serio prawda.

- No tak bo przecież laluś prowadził to można się było tego spodziewać. - Burknął Nick.

Molly go skarciła ostrym spojrzeniem. Jaydan był trochę zakłopotany. Nie wiem jak on jej kurwa nie zauważył.

- No to niezłych mamy tutaj mechaników. - Zaśmiała się Octavia. - A tak serio to co teraz? Jesteśmy na jakimś zadupiu. Nie ma tu internetu ani zasięgu. Ostatnie auto przejechało tędy 50 minut temu. Szacując najbliższa stacja paliw jest jakoś 35 kilometrów stąd.

To nieźle.

- No jak to co czekamy na kolejne auto. - Powiedziała Molly.

Czekaliśmy tak jakieś 1,5h. Nie było tutaj widać żadnej żywej duszy.

- Dobra nie wiem jak wy ale ja się idę rozejrzeć za jakimś miejscem na biwak. Już lepiej przenocować gdzieś tutaj niż w aucie. - Odezwała się Octavia kierując się w głąb ścieżki w lesie.

Poszła z nią Molly, Nick i Alan. Po 45 minutach wrócili.

- Słuchajcie trzeba popchać to auto trochę do przodu żeby nie tamowało przejazdu. Jeżeli ktoś w ogóle zdecyduje się tedy jechać. No ale wracając jakoś 15 minut drogi stąd jest spoko miejscówka. Jakieś jeziorko, miejsce na namioty generalnie jest git. Weźcie rzeczy i lecimy a rano najwyżej się tu wróci i dalej poczeka się na kogoś kto będzie tędy przejeżdżać. - Powiedziała Octavia.

Octavia to była w sumie taka trochę mama grupy. Opiekowała się wszystkimi i zawsze miała jakiś plan awaryjny czy wiedziała jak wyjść z danej sytuacji.

Oczywiście nasi kochani mężczyźni zaczęli pchać auto i pokazywać jakie to oni mają muskuły i ile siły. Zabraliśmy nasze wszystkie rzeczy i po chwili wszyscy ruszyliśmy ścieżką w głąb lasu.

- Kurwa ile komarów. - Narzekał Ethan machając rękami i odganiając je.

Kiedy dotarliśmy na miejsce faktycznie wyglądało git może nie jak na shadow lake ale było dobrze. Czułam już ten klimat. Zaczęliśmy rozkładać namioty. Ja miałam być w namiocie z Octavią, Ethan z Alanem i Jaydenem, a Molly z Nickiem.

Ostatni rok niepełnoletnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz