Rozdział 6

563 33 4
                                    

                    ROZDZIAŁ 6

O dziwo obudziłam się o dziewiątej cała wypoczęta. Przeciągnęłam się jak kotka i odwróciłam się w stronę mojego brata, który również już nie spał. Wpatrywał się we mnie uśmiechnięty, a jego oczy znów wyglądały tak jak zawsze. Czyli śmiały się na sam mój widok.

- Nic się nie zmieniłaś. – Wyznał, dając mi pstryczka w nos. – Nadal boisz się sama spać mimo, iż masz już osiemnaście lat.

- Ty również się nie zmieniłeś braciszku. Do dzisiaj strasznie ślinisz się przez sen, a masz już dwadzieścia dwa lata. – Powiedziałam z naciskiem na jego wiek.

- To nie prawda! – Zaśmiał się, i gdy chciał mnie objąć, żeby poczochrać mi włosy w ostatniej chwili wyskoczyłam z łóżka, lecz on za mną. Mimo, że próbowałam uciec Danielowi, udało się mu mnie schwytać i poczochrać całe włosy.

- Fu!- Krzyknęłam, śmiejąc się. – Śmierdzisz! – Odepchnęłam go od siebie w stronę łazienki.

- Nie Gabi. Tak właśnie pachnie prawdziwy mężczyzna. – Rzekł z dumą w głosie, a ja ponownie parsknęłam śmiechem.

- Chyba pomyliło ci się z żulem, bo wali od ciebie na kilometr samym  piwskiem z rzygami.

- O ty maszkaro! – Znów próbował mnie złapać, ale tym razem udało mi się zwiać.

Kiedy Daniel się kąpał, ja w tym czasie postanowiłam zrobić nam naleśniki na śniadanie. Uwielbiam takie posiłki i robienie ich było dla mnie czystą przyjemnością.

- Naleśniki! –  Gdy dobiegł do mnie radosny krzyk brata przypomniało mi się, że nie tylko jak kocham takie śniadania.

Blondyn przybiegł do mnie w samych spodniach dresowych, a jego oczy wręcz się świeciły się na widok naleśników położonych na talerzu.

Po przygotowaniu stołu w końcu mogliśmy do niego usiąść i zjeść.

- Normlanie jesteś moim zbawieniem. – Oznajmił z pełną buzią, rozśmieszając mnie tym. – Nie śmiej się! Odkąd wyszedłem z domu dziecka praktycznie żywiłem się  samymi fastfoodami. – Dodał po przełknięciu.

- Oj ty mój biedy Danielku. Jak dobrze, że ty mnie masz. Jeszcze rok, a byś umarł. – Nałożyłam sobie wielką łyżkę nuttelli na naleśnika i go złożyłam.

Nie potrafiłam oderwać wzroku od uśmiechu mojego brata, który był dla mnie bezcenny. Chyba zacznę robić częściej takie śniadania.

- Daniel, na którą jesteśmy umówieni na robienie tatuażu? – Zapytałam, kiedy kończyliśmy sprzątać.

- Na dwunastą. – Poinformował mnie.

- To mamy godzinę.

- Akurat na ogarnięcie się. – Stwierdził, zamykając lodówkę. – Dziękuję za śniadanie. Było przepyszne. – Podszedł i pocałował mnie w czoło. Nagle poczułam jak robi mi się ciepło na sercu.

- Drobiazg. Chociaż tak mogę ci się odwdzięczyć za to co dla mnie robisz. -  Wybąkałam, wpatrując się w swoje stopy.

- Ty mój głuptasku. – Daniel już po raz kolejny poczochrał mi grzywkę, śmiejąc się jednocześnie. – Idź się ubierać, bo niedługo musimy wychodzić. – Oznajmił. Posłałam mu uśmiech, po czym pobiegłam do swojego pokoju.

Mimo, że lato jeszcze się nie zaczęło to na dworze robiło się coraz cieplej. Zdecydowałam ubrać szorty, a na górę białą koszulkę z czarnymi, rękawami do łokci. Pomalowałam sobie jeszcze rzęsy i zeszłam gotowa na dół z czarnymi trampkami na nogach.

Więzień własnych marzeńHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin