Rozdział 8

412 29 4
                                    

                                                                 ROZDZIAŁ  8

Szybko zleciał mi czas do soboty. Może dlatego, że te trzy dni postanowiłam spędzić w szkole. Jeszcze tylko sześć dni i wakacje.

Jak na razie jeszcze się nie odzywałam do Fabiana. Jakoś nie miałam odwagi do niego zadzwonić. Nadal byłam zaskoczona tym całym zdarzeniem i miałam wrażenie, że chyba nie do końca wypali ta cała „znajomość”. Może i mieliśmy parę wspólnych zainteresowań, ale to jeszcze nic nie znaczy. Równie dobrze Fabian mógł się rozmyślić.

 Dobra. Jak na razie minęły trzy dni od naszego ostatniego spotkania. Jeśli się nie ogarnę i nie zadzwonię do niego za cztery dni to pewnie już nigdy nie zdam się na odwagę, żeby znowu do niego zagadać. Jeżeli chodzi o resztę zmian w moim życiu to w piątek wieczorem postanowiłam, że co tydzień w sobotę będę chodzić na basen. Kiedyś bardzo dużo pływałam i fajnie było by do tego wrócić, ponieważ uwielbiam wodę. Ona mnie uspokaja i relaksuje. Przestałam pływać po tym jak moja anemia się nasiliła i nie mogłam w żadnym stopniu się przemęczać. Chociaż, że mam nawroty choroby to chce spróbować. Nie mam zamiaru całych wakacji przepracować lub przesiedzieć na kanapie.

Jest godzina dziesiąta i za półgodziny miałam autobus. Mój brat oczywiście jeszcze spał, więc sama musiałam zjeść śniadanie.  Ubrałam szare dresowe spodnie zwężane w kostce, biały, obcisły podkoszulek i sportowe buty „Nike”.  Spakowałam torbę i przed wyjście zostawiłam na lodówce kartkę z informacją, że wybieram się na basen.

Pływalnia znajdowała się całkiem niedaleko mojego domu, ale mimo wszystko podróż autobusem zajęła mi nie całe półgodziny. Wejście zaczynało się o jedenastej, więc miałam jeszcze czas na przebranie się. W środku za ladą zastałam niską kobietę w średnim wieku, która przyjaźnie się do mnie uśmiechnęła. Wykupiłam bilet i w momencie kiedy oddawałam pani moje buty do przechowalni, ktoś wszedł do środka.

- Dzień dobry. – Od razu rozpoznałam ten głęboki i przyjemny głos, który sprawiał, że wszystkie moje zmysły zaczęły szaleć.

- Dzień dobry Fabianie. Miłe cię znów widzieć. – Kobieta się rozpromieniła i z ciepłym uśmiechem przywitała chłopaka.

Podziękowałam pani i szybko się odwróciłam, żeby pobiec, do góry. Na moje nie szczęcie, albo szczęście. Wpadłam prosto na Fabiana.

- Przepraszam. – Wymruczałam trochę podenerwowana.

- O! Cześć Gabriela. – Lekko zakłopotana popatrzyłam na blondyna, który stał raptem parę centymetrów ode mnie. Moją uwagę przykuł jego strój, bo była bardzo podobny do mojego. Fabian miał na sobie dresowe spodnie podobnego kroju do moich i o parę tonów ciemniejsze. Czarną męską bokserkę, która odkrywała umięśnione ramiona i podkreślała wyrzeźbiony brzuch. Gdy spojrzałam na jego twarz potem już nie mogłam oderwać od niej wzroku. Czarujące zielono-niebieskie spojrzenie, dwudniowy zarost na brodzie, ciemne włosy w lekkim nieładzie i czarujący uśmiech, który był niebezpieczny jak strzała amora. Wystarczy go raz zobaczyć, a już czujesz jak twoje serce szybciej bije.

- Cześć. – Uśmiechnęłam się nieśmiało i założyłam sobie za ucho kosmyk włosów. – Co tutaj robisz? – To było najgłupsze pytanie jakie mogłam zadać w tej sytuacji, ale nie wiedziałam co powiedzieć.

- Wspominałem ci, że uwielbiam wodę, a że w soboty mam wolne to zawsze tu przyjeżdżam o tej godzinie. – Poprawił sobie torbę na ramieniu, po czym dodał. – Nie mówiłaś, że też lubisz pływać.

Więzień własnych marzeńWhere stories live. Discover now