Rozdział 16

237 22 11
                                    

ROZDZIAŁ 16

- Boże, Gabriela! - Marta ze łzami w oczach, rzuciła mi się w ramiona. -Tak strasznie się o ciebie martwiliśmy. Nic ci nie jest? - Popatrzyła na mnie kompletnie nie zwracając uwagi na Fabiana, który stał koło mnie.

- Wszystko w porządku. Fabian mi pomógł. - Zapewniłam ją, ale ona nadal uważnie mi się przyglądała.

- Chodźcie do środka. - Wzięła mnie za rękę i weszliśmy.

Miśka kątem oka spoglądała na mojego towarzysza, który nie spuszczał mnie z oka.

Leon na mój widok odetchnął z ulgą i mocno mnie przytulił, a następnie podszedł do Fabiana się przedstawić. Aż mnie skręciło w żołądku, kiedy zobaczyłam jak Leon podejrzanie ilustruje mojego przyjaciela.

Wszyscy usiedliśmy na kanapie w salonie. Fabian zajął miejsce koło mnie co dodawało mi trochę otuchy.

- Gabi na pewno wszystko jest w porządku? - Co chwilę dopytywała się Marta, a ja za każdym razem odpowiadałam jej tak samo.

- Tak. Nic mi nie jest. Gdyby nie Fabian to nie wiem co by się stało. - Zerknęłam na chłopaka, po czym szybko wróciłam spojrzeniem do Miśki, która znowu mocno mnie przytuliła.

- Całe szczęście. - Wytarła łzy, których pewnie wiele uroniła tej nocy, bo oczy miała czerwone i spuchnięte od płaczu.

- Zadzwoniłem na policje i poinformowałem ich, że Gabriela się odnalazła. - Oznajmił Leon, siadając koło swojej dziewczyny

- A Daniel wie co się wydarzyło? - Zapytałam, czując jak ze strachu żołądek podchodzi mi do gardła.

- Jeszcze nie. Mieliśmy zamiar do niego zadzwonić dopiero jeślibyś się nie odnalazła do wieczora. Baliśmy się jak może zareagować. - Obwieścił Leon, który również wyglądał na wykończonego. Sińce pod oczami mówiły same za siebie.

- Proszę nie mówicie mu o niczym. Nie chce go niepotrzebnie martwić. - Patrzyłam na nich błagalnie, a oni kiwnęli głową na znak zgody.

- Jak to się stało, że wylądowałaś u Fabiana? - Odezwała się zaciekawiona Marta. Zauważyłam jak co chwilę ukradkiem na niego spogląda.

- Po tym jak wszyscy uciekli nie mogłam się do was dodzwonić, a Daniel nawet nie wchodził w grę. Jedyna osoba, do której mogłam zadzwonić to Fabian. - Wyznałam i z niewiadomych przyczyn nagle zrobiło mi się głupio, a na moich policzkach zapewne wyskoczyły nieznośne rumieńce.

- Jesteśmy przyjaciółmi. Nie miałbym serca, gdybym zignorował przyjście jej na ratunek. - Fabian w końcu coś powiedział, ale jego słowa wpędziły mnie w lekkie zakłopotanie. Nastała niezręczna cisza, którą po czasie przerwał Leon.

- Dziękuję, że pomogłeś Gabrieli. To moja wina, bo nie dopilnowałem jej i pozwoliłem samej pójść.

- Leon nie obwijaj się. Jestem dorosła i odpowiadam już za siebie. To był mój błąd, że sama odeszłam do was. - Szybko wspomniałam, bo nie chciałam, żeby Leon czuł się winny. - Jedyna osoba, która tu zawiniła to ja. - Dodałam.

- Jak wszystko się dobrze skończyło to ja już będę wychodził. - Zakomunikował mój przyjaciel z ulgą i wstał z kanapy.

- A nie chcesz zostać na obiedzie? Zamawiamy pizze. - Zaproponowałam Marta, rzucając mi spojrzenia typu „Weź się odezwij i nie pozwól mu wyjść". Chciałam już coś powiedzieć, ale chłopak był szybszy.

- Kusząca propozycja, ale niestety muszę odmówić. Muszę się przygotować do pracy i Gabriela zapewne też by chciała to zrobić.- Zwrócił się do mnie z delikatnym uśmiechem na twarzy, a w oczach jak zawsze dostrzegłam troskę, która sprawiła, że niespodziewanie zapominałam języka w buzi.

Więzień własnych marzeńWhere stories live. Discover now