Rozdział 3

743 47 13
                                    

                                   ROZDZIAŁ 3

Po otworzeniu oczu ujrzałam uśmiechniętą twarz mojego brata.

- Co tam przylepo? – Zapytał z przekąsem.

- Zajebiście. – Odparłam ziewając, po czym znów zamknęłam oczy, wtulając się w jego klatkę piersiową.

- Jak to się stało, że przed zaśnięciem słyszałem jak zamykasz się w swoim pokoju, a po obudzeniu się zobaczyłem ciebie przyklejoną do mnie.

- Znów miałam zły sen. – Odpowiedziałam nadal nie otwierając oczu.

- A co ci się takiego śniło, że musiałaś zejść na dół i zająć mi połowę kanapy? Przyznam, że nie za wygodnie mi się tu spało.

- Przepraszam. – Wymamrotałam. – Po wybudzeniu się już nie pamiętam tego snu, ale wiem, że był on straszny. Potem nie mogę zasnąć. – Nie do końca skłamałam, bo po tym snie naprawdę nie mogę zasnąć.

- A jak zasypiasz przy mnie to potem ci się nie śnią?

- Nie śnią.

Daniel objął moje delikatne ciało, a ja odetchnęłam z ulgą, że nie zadawał więcej pytań. Nie chce, żeby się dowiedział co jest przyczyną moich koszmarów sennych. Wiem jakby zareagował na wieść, że zostałam wykorzystana przez człowieka, którego kiedyś uważał za najlepszego przyjaciela. Wystarczy, że ja nie mogę przez to normalnie żyć. Nie mam zamiaru dokładać Danielowi dodatkowych zmartwień i problemów. Znam go na wylot i na pewno by miał wyrzuty sumienia. Kocham go i nie obchodzi mnie nawet moje cierpienie. Gdybym miała do wyboru swoje szczęcie, a jego to wybrałabym jego szczęcie bo gdy Daniel jest szczęśliwy to ja też.

Lekko uniosłam powieki i spojrzałam na brata, który zasnął. Wyplątałam się z jego objęć i przykryłam go kocem. Wchodząc do kuchni zerknęłam na zegarek.

- Jedenasta już.- Wyszeptałam sama do siebie.

Postanowiłam, że na śniadanie zrobię sobie kanapki z Nutellą. Samotna usiadłam do stołu, a następnie zaczęłam moją małą ucztę.

Siedziałam rozglądając się po pokoju aż niespodziewanie do mojej głowy wdarł się obraz Wiktora. Nagle poczułam jak z nerwów wszystko podchodzi mi do gardła. Powoli wszystko przełknęłam  starając się zapomnieć o tym człowieku. On zawsze musiał wracać do mojej głowy akurat, gdy byłam sama i nie miałam czym zająć myśli. Za każdym razem perfidnie wdzierał się do mojego umysłu sprawiając tym, że powoli odechciewało mi się żyć… Nie łatwo chodzić z tą myślą po świecie, a zwłaszcza samemu. Nie miałam wtedy nikogo. Żadnej przyjaciółki, której mogłabym się wygadać. Byłam sama jak ten palec, bo Danielowi nie miałam zamiaru tego zdradzać. Tak to się kończy gdy odpychasz od siebie ludzi. Robisz to ze świadomością, że może tak będzie dla ciebie najlepiej. Już nikt cię nie skrzywdzi ani nie zrani. Jedyną konsekwencją tych czynów jest to, że samotność powoli zaczyna zżerać cię od środka. Człowiek z dnia na dzień robi się coraz słabszy i traci chęć życia. Ja przez pierwszy miesiąc miałam myśli samobójcze, ale zaraz sobie przypominałam, że ktoś na mnie czeka. Tym kimś był Daniel. Gdyby nie on prędzej czy później bym ze sobą skończyła. Przez Wiktora nie jestem już zdolna do kochania mężczyzny. W ich towarzystwie czuję się nieswojo, ale mimo wszystko staram się to ignorować. Z całej siły próbuje zdusić w sobie ten strach i obawy bo inaczej nie odpędzę tego wstrętu.  Może się to wydawać dziwne, ale przy moim bracie nie mam tych samych odczuć co przy innych mężczyznach. Może dlatego, że jest on moją jedyną rodziną odkąd się urodziłam. Daniel jest dla mnie kimś pomiędzy bratem, a ojcem. W jego obecność chodź na chwilę mogę zapomnieć o swojej przeszłości. On nawet nie zdaję sobie sprawy ile mu zawdzięczam. Odkąd pamiętam zawsze chciałam być taka jak on. Był dla mnie przykładem i mam nadzieję, że już tak zostanie do końca życia.

Więzień własnych marzeńWhere stories live. Discover now