Rozdział 18

162 19 7
                                    

                                                                                          ROZDZIAŁ 18

Jedyne co pamiętam przed zaśnięciem to uczucie czyjś palców na swoim policzku.

Siedziałam na pomoście, wpatrując się w piękny zachód słońca, który się przede mną rozpościerał. Zaraz koło mnie znajdował się Wiktor.

- Gabriela co się z nami stanie jak już wyjdziemy z domu dziecka? – Zapytał się Wiktor w pewnym momencie.

- Nadal będziemy się przyjaźnić. – Odparłam, zerkając na niego ukradkiem.

- Obiecujesz?

- Obiecuję. – Odwróciłam się do niego i spojrzałam mu w oczy, w których od razu dostrzegłam ten znajomy strach i smutek. - Wszystko będzie dobrze. – Chwyciłam go za dłonie w pocieszającym geście.

Mój przyjaciel objął mnie czule jednym ramieniem i przytuleni obserwowaliśmy jak słońce zatapia się w jeziorze.

- Nie ważne co się wydarzy już zawsze będę przy tobie. Będę cię chronił od tego wstrętnego zła na świecie, bo jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. – Wyszeptał mi do ucha.

Niespodziewanie cały obraz się rozpłynął i przede mną ukazała się twarz Fabiana. Chłopak szybko się odsunął i chwycił za kierownicę. Jeszcze nie do końca obudzona, usiadłam przeciągając się i skołowana rozejrzałam się po aucie. Czyli to mi się tylko przyśniło? Ale dlaczego akurat to? Dlaczego sny za czasów kiedy jeszcze uważałam Wiktora za swojego przyjaciela? Te sny są najgorsze, bo najtrudniej jest mi się po nich pozbierać psychicznie.

- Za pół godziny będziemy na miejscu. – Obwieścił Fabian, zerkając na mnie kątem oka.

- Ile spałam? – Odwróciłam się do niego ospale przecierając oczy.

- Jakoś z dwie i pół godziny. – Odparł, po czym się skrzywił.

- Coś się stało?

- Właśnie zobaczyłem rozjechaną kicie.

- Ups. Biedna kicia. Dobrze, że ten widok mnie ominął.

- Wiedziałaś o tym, że mówisz przez sen? – Spytał chłopak, a mi aż niedobrze się zrobiło, gdy to usłyszałam.

- Nie. Nigdy mi się to jeszcze nie zdarzyło. – Z nerwów żołądek podszedł mi aż do gardła. A co jeśli przez sen wypaplałam to co tak za wszelką cenę staram się ukryć? O mój Boże...

- Nie specjalnie się wsłuchiwałem co tam mruczałaś pod nosem. Jedyne co zrozumiałem to słowa „Obiecuję. Wszystko będzie dobrze." – Mój towarzysz się do mnie odwrócił i na widok mojego wyrazu twarzy zaraz dodał. – Wszystko w porządku? Strasznie zbladłaś?

- Nic mi nie jest. – Odpowiedziałam trochę zbyt nerwowo. – Chyba jeszcze chwilę się zdrzemnę. – Wychrypiałam i skuliłam się na fotelu.

- Dobrze. W razie czego cię obudzę jak już dotrzemy na miejsce. – Posłał mi lekki uśmiech, który sprawił, że nagle zrobiło mi się ciepło na sercu. Mimowolnie odparłam mu tym samym.

Niestety nawet uśmiech Fabiana nie uchronił mnie od niechciany myśli. Fakt, że mówię przez sen tak mnie przeraził, że nie potrafiłam przestać o tym myśleć. A co gdyby przyśniło mi się zdarzenie z łazienki, ten dzień, w którym Wiktor po raz pierwszy zrobił mi TO? Od razu wszystko wyszłoby na jaw...

Więzień własnych marzeńWhere stories live. Discover now