Skarpetkowy indeks

99 5 0
                                    

John wyjął z pralki kolejne pranie i zaniósł je do pokoju, w którym siedział Sherlock.
- Sherlock?-zapytał John chcąc zwrócić uwagę swojego ukochanego jednak Sherlock był tak pogrążony, w lekturze „Patrick Melrose", że praktycznie mieszkanie mogłoby wybuchnąć, a on i tak nie ruszyłby się z fotela.-Loczek?-powtórzył zirytowany John jednak Sherlock znowu nie zareagował. John podszedł powoli do Sherlocka i wyjął mu z rąk książkę. Dopiero wtedy Holmes powrócił do rzeczywistości i spojrzał na Johna obrażonym wzrokiem-Co?-zapytał John nie wiedząc czemu jego detektyw patrzy się na niego jakby chciał go zamordować.
- W, takim momencie John, w takim momencie. Akuratnie jak Patrick jechał na przyjęcie do Bridget i Sonnyego. Co było takie ważne żebyś mnie odrywał od takiej fascynującej lektury?-powiedział Sherlock patrząc na Johna jeszcze bardziej obrażonym wzrokiem o ile to było możliwe.
- Ostatnim razem wywaliłeś wszystkie skarpetki, które ułożyłem i powiedziałeś, że mam je posegregować według kolorów i sobie poszedłeś. Więc skarbie teraz ty będziesz segregował skarpetki, a ja sobie pójdę i pooglądam telewizję.-powiedział John, położył na ziemi pranie i zanim Sherlock zdążył cokolwiek powiedzieć Watson zniknął z pola widzenia. Sherlock zrezygnowany popatrzył na stos skarpetek po czym spojrzał na otwartą szafkę, w której widniały zrobione z kartonu przegródki z oznaczeniem na każdy kolor i na każdą pojedynczą parę skarpetek. Westchnął ciężko, odpalił Green Day „American Idiot" i wziął się za układnie skarpetek. Po godzinie pojawił się, w salonie, usiadł koło Johna i objął go ramieniem.
- Było ciężko posprzątać?-zapytał John przyglądając się Sherlockowi z uśmiechem.
- Nie John, nie było. Mogę teraz odzyskać książkę?-zapytał Sherlock, a John podał mu książkę po czym powiedział.
- Dobrze, ale poczytaj mi.-powiedział John z chytrym uśmiechem, a Sherlock umościł się wygodnie na kanapie i zaczął czytać.
- „Słońce świeciło nie mając wyjścia.."- zaczął czytać Sherlock, a John odpłynął w sen.

Życie na Baker Street/ Johnlock one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz