Rozdział 2: Bóg

2.3K 114 32
                                    

Gdy podjechaliśmy pod ich wielki dom raczej wille, nie mogłam uwierzyć że mieszkają tam tylko trzy osoby i personel. Boże gdzie jego rodzice pracują? Wysiedliśmy z auta, poszliśmy w stronę drzwi, rodzice stanęli już przed drzwiami i zapukali a ja musiałam się odezwać do Olivii.

- Co ty się tak wystroiłaś? - spytałam szeptem do jej ucha.

- Nie interesuj się - odpowiedziała poprawiając swoje blond włosy.

Otworzyła nam kobieta w krótkich brązowych włosach i krótkiej czarnej sukience z cekinami. Na oko była w wieku naszej mamy. To za pewne była matka blondyna.

- Kelly i Mike! Jesteście już!

- Witaj! Chciałabym ci przedstawić moje córki - odezwała się rodzicielka i spojrzała na blondynkę obok mnie - to jest Olivia - przedstawiła ją, a następnie złapała mnie - A to jest Alexa.

- Witajcie, jestem Kim zapraszam do środka.

Nasi rodzice zaczęli o czymś rozmawiać i się śmiać wraz z matką chłopaka. Po chwili gdy byliśmy już w środku i siedzieliśmy na kanapie, a reszta w kuchni, ze schodów zszedł wysoki mężczyzna ubrany był w granatowy garnitur, wyglądał na 45 lat. Podszedł do nas i się przedstawił:

- Witam, nazywam się Harry Evans - powitał się podając dłoń.

- Dzień dobry, Alexa - powiedziałam odwzajemniając jego gest.

- A ja Olivia.

- Miło mi, jesteście córkami Kelly i Mika?

- Tak.

- Dobrze, zatem dołączę do nich, a wy się rozgośćcie.

- Dziękujemy - powiedziałam. Olivia cały czas się rozglądała czy nie Idzie tu młody Evans, ale jego nie było widać. Z kuchni było słychać śmiech, minęło już parę minut a my dalej siedziałyśmy w salonie. Nagle mój telefon zaczął dzwonić - To pewnie Nicol - powiedziałam i wyszłam na zewnątrz by z nią porozmawiać, powiedziałam jej wcześniej że idziemy na kolacje do Evansów.

- Halo? - powiedziałam szybko będąc już na dworze obok naszego samochodu.

- I jak idzie kolacja? - usłyszałam po drugiej stronie słuchawki. Ta dziewczyna była strasznie ciekawska wszystkiego.

- Ni jak! - krzyczałam by nikt nie usłyszał - Po to dzwonisz?

- A jak myślisz?

- To się rozłącz, porozmawiamy jutro.

- No dobra - po tych słowach usłyszałam odgłos zakończonego połączenia. Schowałam telefon do torebki, a następnie westchnęłam zrezygnowana. Tak bardzo nie chciałam tu być, ale rodzice nalegali i niestety musiałam tu przyjść. Nie chcę spotkać blondyna ponieważ jest strasznie wkurzający i widzący tylko czubek własnego nosa.

- Boże! - krzyknęłam kopiąc w oponę od naszego auta.

- Czego potrzebujesz od króla niebios?! - usłyszałam za sobą męski głos, który dobrze znałam, odwróciłam się i miałam rację.

- Na pewno nie ciebie! - krzyknęłam i pomaszerowałam w stronę drzwi.

- A jednak! - przystanęłam gdy usłyszałam jego zachrypnięty głos. Dlaczego ten koleś nie potrafi odpuścić?

- A jednak co?

- Przyszłaś tu.

- Rodzice mi kazali - odwróciłam się w jego stronę. Stał z swoim cwanym uśmieszkiem i z rękami w kieszeni czarnych jeansów. On mnie wkurwia samą postawą do cholery - nie wiem po co z tobą rozmawiam! - już prawie nacisnęłam na klamkę gdy...

In The Shadow Of Your SoulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz