Rozdział 5: Miłość ?

2K 94 75
                                    

Piątek, godzina siedemnasta a ja właśnie siedzę w salonie i oglądam różne seriale na naszej plaźmie. Nagle mama wparowała do pokoju i zaczęła krzyczeć do mnie.

- Ubieraj się! Jedziesz ze mną na zakupy! - zaczęła szukać swojej torebki.

- Po co?! - wstałam zdezorientowana, moja rodzicielka była cała zdyszana.

- Musimy zrobić kolację ponieważ właśnie dzwoniła ciotka Tessa i... - złapała oddech i kontynuowała - Mają dziś przyjechać z wujkiem Joshem, Timem i Ashley. Z tego co mówiła zamierzają zostać na tydzień.

- Żartujesz?! - oby to nie była prawda - Powiedz że to głupi żart! - podeszłam do mamy cała zdenerwowana.

- Nie! Dlatego zbieraj się i jedziemy! - po chwili byłyśmy już w drodze do supermarketu.

Nasza rodzina nigdy nie była normalna a tym bardziej ci, którzy mają dziś przyjechać. Ciotka Tessa zawsze mówiła mojej mamie co ma jak robić i jak nas wychowywać, wujek Josh nigdy nie przestawał gadać o swojej firmie, Tim jest o pięć lat młodszy ode mnie i tylko on nie biega z konta w kont i krzyczy, zajmie się swoim telefonem i tak jakby nie było dzieciaka, z Ashley gdy tylko się widziałyśmy wytykała mi to że o siebie nie dbam i zachowuje się jak antyspołeczna, za to ona zawsze nakłada multum tapety i pokazując swoje piersi zawsze dogadywała się z Olivią - naprawdę, nie raz myślałam że to one są siostrami, nawet są w tym samym wieku. Jak bliźniaczki.

Po chwili byłyśmy na miejscu i brałyśmy niezbędne nam rzeczy. Mama postanowiła że zrobi dziś sałatkę z rybą i ciasto kokosowe.

- Alex, idź przynieś jeszcze wiórki kokosowe bo zapomniałam - odwróciła się w moją stronę i wskazała palcem na pułki parę metrów za nami.

- Ok - powędrowałam w stronę gdzie one się znajdowały i po paru sekundach niosłam już znaleziony składnik do koszyka lecz ktoś mi to utrudnił ponieważ złapał mnie za nadgarstek.

- Alex? - spytał nie pewnie mężczyzna po czym odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam tego samego człowieka od którego uciekliśmy jedenaście lat temu.

To uczucie powróciło

Strach

Ból

I... Nienawiść

Wyrwałam mężczyźnie rękę i spojrzałam na niego ze smutkiem i żalem w oczach

- Nie dotykaj mnie! - wyrwałam mu rękę i odsunęłam się od niego na parę centymetrów. Nie obchodziło mnie, że ludzie na nas spoglądali. Chciałam się znaleźć jak najdalej od tego człowieka.

- Witaj kochanie - podszedł bliżej, ale ja się dalej odsuwałam.

- Nie nazywaj mnie tak! - jak on śmie jeszcze mnie tak nazywać?

- Jestem twoim Ojcem - w jego oczach widziałam tylko... Zadowolenie?

- Mam tylko jednego ojca, a jest nim Mike - odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę mamy.

On śmiał się jeszcze nazywać moim ojcem? Nie był nim od kiedy zaczął mnie lutować - codziennie. Stanęłam naprzeciwko rodzicielki, ale nie mogłam ukryć tego co się przed chwilą stało, ponieważ moje oczy się zaszkliły.

- Kochanie co się stało? - spytała kobieta zamykając mnie w szczerym uścisku.

- Widziałam Ojca - wydukałam przez płacz.

- Chodź zrobimy zakupy gdzie indziej - spojrzała w moje oczy, a ja tylko pokiwałam głową na znak że się z nią zgadzam.

Po szybkich jak i męczących zakupach dotarłyśmy z mamą do domu. Moja rodzicielka wzięła się od razu za robienie kolacji a ja powędrowałam na górę, gdy miałam już wejść do swoich czterech ścian postanowiłam że pójdę do brata i mu wszystko opowiem, nie wiem nawet czy wie że będziemy mieli dzisiaj gości. Wparowałam to pokoju i zaczęłam krzyczeć.

In The Shadow Of Your SoulWhere stories live. Discover now