Rozdział 30: Pożegnanie

1.5K 84 62
                                    

Nie mam już siły! Gdy sobie przypominam, że za nie cały tydzień już szkoła, to przysięgam, że mam ochotę w coś walnąć. Na samą myśl o tej placówce, boli mnie głowa. Muszę jakoś dobrze wykorzystać te ostatnie dni wolności. Postanowiliśmy, że dziś razem z Matt,em i Nicol pójdziemy po zakupy do tej cholernej budy. Potrzebuję nowych zeszytów i jakiś plecak, bo tamten mi się cały rozjebał.

Od odwiedzin babci Devila, minęły dwa dni. Martwi mnie to, że od tamtego dnia rzadko się widujemy i rozmawiamy z sobą. Od wczoraj rana nie mam z nim kontaktu. Nie odbiera, ani nie odpisuję na wiadomości. Myślałam, że ma jakieś sprawy do załatwienia i mu przeszkadzam, dlatego nie odbierał gdy dzwoniłam, ale nawet później już nie odpisał. Dziś po zakupach pójdę do niego.

Zwlekłam się z miękkiego łóżka i złapałam za mój telefon, po czym spojrzałam na wyświetlacz. Za dziesięć minut dwunasta. Mam jeszcze czterdzieści minut na ich przyjście. Podeszłam do szafy i zaczęłam ją przeszukiwać wzdłuż i wszerz, aż w końcu natrafiłam na moje ulubione spodenki sportowe z biały znaczkiem Nike na prawym udzie, luźną, czerwoną koszulkę i czarną bieliznę w koronkę. Zabrałam moje ubrania i powędrowałam do łazienki.

Weszłam do pomieszczenia i zamknęłam się od środka. Położyłam odzież na pralce i zaczęłam się rozbierać. Wrzuciłam już brudną piżamę do kosza na pranie i weszłam pod prysznic. Przekręciłam kurek, a gorąca woda leciała z słuchawki. Nałożyłam mój kokosowy szampon na włosy i zaczęłam go wcierać. Po pięciu minutach spłukałam całą pianę z ciała i wyszłam z brodzika. Otarłam moją skórę z wody, a następnie się ubrałam i wysuszyłam włosy.

Po dziesięciu minutach byłam już gotowa. Na twarz nałożyłam tylko lekki makijaż i zeszłam na dół z czarną torebką. Z tego co zauważyłam to moi przyjaciele już czekali na mnie.

- Wolniej się nie dało? - spytał znudzony chłopak i wstał od wyspy kuchennej, a za nim blondynka.

- Niestety nie - zażartowałam i ubrałam moje czarne Vansy. Brunet tylko pokiwał głową z poddania się tej dyskusji, a następnie wyszliśmy na zewnątrz kierując się do auta Anderson'a.

Pod galerie podjechaliśmy jakoś po dwudziestu minutach. Wysiedliśmy z czarnego mercedesa i od razu pokierowaliśmy się w stronę sklepu z przedmiotami szkolnymi. Na pułkach widniały różne zeszyty i jakieś pierdoły. Podeszliśmy do działu, z przeznaczonymi dla mnie rzeczami i zaczęłam wybierać różnego rodzaju notesy.

Po godzinie w końcu wyszliśmy z sklepu. Mieliśmy kupić tylko parę zeszytów, a czuję jakbym spędziła tam wieczność. Zanieśliśmy nasze zakupy do auta i wróciliśmy do środka. Matt musiał iść do toalety, za to my z dziewczyną poszłyśmy wybrać jakiś nowy plecak dla mnie. W końcu weszliśmy do sklepu, a następnie rozpoczęłam szukanie sobie torby.

- Patrz! A może ten! - krzyknęła blondynka, wskazując na czarny plecak z dwiema kieszonkami i napisem adidas na środku i jego symbolicznym znaczkiem jakby pół kwiata - Praktyczny i orginalny, a ty lubisz takie - w sumie ma rację. Nie lubię jakiś wzorków na plecakach, a tym bardziej nie założyłabym torby, ponieważ jest strasznie nie wygodna.

- Chyba go wezmę - po chwili zastanowienia, złapałam za bagaż i podeszłam z nim do kasy. Podałam sprzedawcy wyznaczoną kwotę i wyszliśmy z sklepu. Obok wejścia stał nasz przyjaciel. Oparty był o barierkę i przeglądał coś w telefonie. Chyba nas nawet nie zauważył, a ja postanowiłam to wykorzystać. Dlatego podałam torby Nicol i podeszłam ukradkiem do chłopaka - BUU! - krzyknęłam, a ten o mało co nie zwalił telefonu z drugiego piętra w dół.

- Porąbało cię!? - zaczęłyśmy się śmiać z dziewczyną. Jego wystraszona mina to skarb. Złapał się teatralnie za serce, a po chwili sam się uśmiechnął - Nie rób tak więcej - ostrzegł mnie, ale my wiedzieliśmy te jego białe zęby.

In The Shadow Of Your SoulWhere stories live. Discover now