Rozdział 9: Daleko

2K 80 54
                                    

Od tamtej, przykrej rozmowy z Devilem minął tydzień. Nie rozmawiałam z nim od tamtej pory, nawet go nie widziałam. Właśnie szykowałam się na bankiet na który wybiera się moja rodzina. Wszystkie rodziny, które coś znaczą dla tego miasteczka się zjawią. Miałam na sobie bordową sukienkę do kostek z rękawami z koronki i czarne szpilki na platformie. Byłam dziś z mamą i Olivią u fryzjera, dlatego mam uczesanego dużego koka, którego oplatał gruby warkocz, po bokach twarzy zwisały dwa luźne pasemka. Mój makijaż składał się z podkładu, korektora, pomady do brwi, tuszu do rzęs i błyszczyku.

Zarzuciłam jeszcze na siebie czarne futerko, zabierając przy tym tego samego koloru torebkę z biurka w której znajdował się mój portfel, lusterko, błyszczyk i co najważniejsze telefon. Otworzyłam drzwi od swojego pokoju i zeszłam na dół, moja mama stała w kuchni w czarnej długiej sukience i białym futerku, natomiast Olivia miała także długą suknie, ale jej kolor był ciemny niebieski. Na jej ramionach zwisał czarny płaszcz. Nasze fryzury były takie same ponieważ chcieliśmy wyglądać podobnie jak matka i dwie córki.

Po chwili do kuchni wszedł Max a za nim Mike. Mój brat ubrany był w czarny garnitur i białą koszulę, na szyi miał zawieszony krawat. Tata natomiast miał granatowy garnitur i także białą koszule, z ciemnym krawatem.

- Gotowe piękne panie? - Ojciec podszedł do naszej rodzicielki i objął ją w pasie.

- Gotowe - odparła kobieta i po chwili siedziałam już z Maxem w jego samochodzie, a Olivia pojechała z rodzicami taty autem.

Rozmawialiśmy z brunetem o tym jak byliśmy dziećmi i uciekliśmy z domu razem z naszą siostrą na cztery godziny, ponieważ mama zabroniła nam zjeść lody przed obiadem. Albo jak bawiliśmy się w chowanego i zatrzasnęłam się w bagażniku, zostałam znaleziona wtedy po dwóch godzinach. Przez te zdarzenie mam fobie i nie lubię gdy jestem zamykana w małych pomieszczeniach.

Po piętnasto minutowej drodze dotarliśmy na miejsce. Przyjęcie odbywało się w domu naszego burmistrza pana Wooda'a i jego rodziny, czyli żony, dziesięcio letniej córki Hayle i szesnasto letniego syna Petera. Rezydencja była naprawdę bardzo duża. Weszliśmy do środka, a moim oczom ukazało się sporo ludzi i personelu. Rodzice wraz z Olivią zasiedli już stolik, więc też zasiadliśmy do nich. Po paru minutach podszedł do nas właściciel tego spotkania.

- Witam rodzinę Jonson'ów - powiedział podając każdemu rękę.

- Miło cię widzieć Wood - ojciec odwzajemnił jego gest i zwrócił się do żony burmistrza - Ciebie także Melliso.

Wszyscy się ze sobą powitali, więc z powrotem zasiadliśmy do stołu. Kelnerka podała nam czerwone wino i odeszła do innych gości. Złapałam za kieliszek i upiłam łyk czerwonej cieczy.

- O rodzina Evans'ów już dotarła - powiedziała moja rodzicielka, a ja o mało co się nie zakrztusiłam alkoholem.

Przełknęłam wino i powoli odwróciłam się w stronę rodziny Devila. W naszą stronę szła Kim ubrana w zieloną, długą sukienkę. Harry w czarnym garniturze tak samo jak jego synowie. W końcu mój wzrok zapadł na wysokiego blondyna, który trzymał w talli pewną dziewczyne - to była Mia. Nagle poczułam jak ściska mnie w żołądku, oderwałam wzrok od chłopaka i spojrzałam na Thomasa, który po chwili do mnie podszedł i mnie przytulił na powitanie.

- Hej piękna - szepnął mi do ucha i spojrzał na moją twarz.

- Hej - odpowiedziałam ledwo, co nie uszło uwadze bruneta.

- Wszystko w porządku?

- Tak, tylko rano się źle czułam, ale musiałam tu przyjść więc muszę się trochę przemęczyć - chłopak tylko westchnął i dosiadł się obok mnie, po czym jego rodzina zrobiła to samo wraz z blondynką.

In The Shadow Of Your SoulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz