Rozstanie (maraton2)

309 17 23
                                    

Łzy leciały mi po policzkach niczym górskie strumienie. Mogło być tak pięknie, ale teraz ma kogoś innego, a ja muszę to zaakceptować. Zbyt długo zwlekałem. Kocham ją nad życie i nie mogę wytrzymać z myślą, że nie będzie jej przy mnie. Nie w taki sposób jakbym chciał. Została wieczną. Teraz przez wieki będzie z nim, a ja będę jej wiernym przyjacielem. Jeżeli w jakikolwiek sposób zrobi jej krzywdę osobiście go posiekam, a następnie spalę na stosie. A na razie będę wspierał ją z całych sił. To nie ważne, że boli. On był lepszą partią dla niej. 

Wszedłem do ogrodu w Baśnioborze i od razu zauważyłem Kendrę czytającą książkę. Była taka piękna. Ostatnio miała dużo na głowie. Była zmęczona i ciągle się zamartwiała. Percy, którego poznała w Dolinie Tytanów obecnie był na misji. Wróżkokrewna podniosła powoli głowę i delikatnie uśmiechnęła się do mnie. Czy wspominałem, że była piękna?

- Hej Paprocie. Jak się masz?

- Całkiem dobrze. - Kłamstwo. Nienawidzę tego. - A ty? Masz jakieś wiadomości od Percy'ego? 

Jej uśmiech momentalnie przygasł. Zamknęła książkę i wstała. Bardzo go kochała. Żałuję, że nie jestem na jej miejscu.

- Niestety nie. Ale jestem dobrej myśli. Zawsze wracał, więc teraz też wróci. Jestem tego pewna. 

Miała powiedzieć coś jeszcze, ale przerwał jej dzwoniący telefon. Uśmiechnęła się do mnie porozumiewawczo i ruszyła do domu odebrać połączenie. Miałem złe przeczucie, więc ruszyłem za nią. Przyłożyła telefon do ucha i słuchała. Po chwili w jej oczach pojawiły się łzy. Powiedziała łamiącym się głosem "dziękuję", a następnie odłożyła przedmiot na miejsc. 

- Nie żyje. - Załkała. Nie musiała mówić nic więcej. Przytuliłem się do niej. Może i był to dla mnie odrobinę powód do radości. Teraz jest wolna, ale i tak wiedziałem, że mnie nie kocha. Teraz nie tylko ja będę samotny, ale i ona. Ja kochałem tylko ją, a ona tylko jego.

Baśniobór | one shotsOnde histórias criam vida. Descubra agora