Jest moim największym skarbem.

293 14 17
                                    

Wstałem jak zwykle wcześnie i podszedłem do okna swojego małego domku. Wyjrzałem przez nie i zauważyłem moją młodziutką córeczkę otoczona przez nimfy i wróżki. Uśmiechnąłem się delikatnie, ale zaraz zrzedła mi mina gdy spojrzałem w kierunku bramy. Stała tam jakaś zakapturzona postać. Ubrałem szybko szlafrok i buty po czym wyszedłem z domu. Gdy mijałem moją kochaną Belladonne* kazałem jej wejść do budynku. Po moim dotarciu do bramy tajemnicza postać zdjęła kaptur i zauważyłem w niej mojego przyjaciela, Agada. Uśmiechnąłem się serdecznie i zaprosiłem do środka. Mimo, że nie widzieliśmy się od piętnastu lat nic się nie zmienił. Zwróciłbym na to uwagę gdyby nie to, że jest smokiem. Znaczy był. W każdym bądź razie nie starzeje się tak szybko jak ja.

Gdy weszliśmy do mojej drewnianej chaty od razu zwrócił uwagę na moją małą dziewczynkę.

- Czy to Twoja córka? Wygląda identycznie jak Morana* w młodości. - Mówiąc to uśmiechnął się szczerze. W istocie obie miały równie bladą skórę i jasne włosy. - A właśnie. Gdzie ona się spodziewa? Może jeszcze śpi? Pora jest dość wczesna.

- Bel możesz już iść dalej bawić się z nimfami. - Moja kochana siedmiolatka słysząc te słowa wróciła do ogrodu. - Morana nie żyje. Od siedmiu lat, zmarła zaraz po porodzie. - Powiedziałem z bólem w głosie. Agad natychmiast wyraźnie się zasmucił. 

- Tak mi przykro.

- To nie ważne. Mam Belladonne muszę się skupić na niej. Jest moim największym skarbem.  Co cię do mnie sprowadza? Zakładam, że nie przybyłeś aż tu tylko po to by pogadać. 

- Owszem mam do ciebie pewną sprawę, ale zanim przejdę do sedna sprawy nie szukasz może zajęcia? Ufam ci bezgranicznie, więc to właśnie do ciebie przychodzę z tym pytaniem...

- Szukam.

- To świetnie! Znasz się na magicznych stworzeniach jak nikt inny, a ja potrzebuję opiekuna do pewnego rezerwatu. Wchodzi w to?

Od dłuższego czasu miałem problemy finansowe. Nie zastanawiałem się więc długo.

- Wchodzę. 

❤️🧡💛💚💙💜🖤

Odkąd zdecydowałem się zająć Baśnioborem, nowoutworzonym magicznym rezerwatem minęło prawie dziewięć lat. Był to całkiem spokojny czas. Ja jako prawie pięćdziesięciolatek trzymałem się całkiem dobrze, a moja prawie szesnastoletnia córka we wszystkim mi pomagała. Do czasu. Gdy pewnego razu wróciłem ze stajni. podbiegły do mnie driady. Powiedziały, że Belladonna namówiona przez diabliki zjadła wilcze jagody. Momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy. Pobiegłem za nimi do ciała mojej malutkiej dziewczynki. Była martwa. Jej dusza opuściła już ciało. Straciłem ją. 


Chyba pierwszy raz napisałam coś z perspektywy mężczyzny i prawdopodobnie ostatniXD Po prostu nie umiem. Starałam się, chciałam dobrze, ale wyszło jak zwykle. No cóż.

** Od razu mówię, że nie są to pierwsze lepsze imiona. Mają swoje znaczenie.

Miłego dnia/nocy Misiaczki♥


Sama nie wiem czy pisząc "Misiaczki" czuje się dobrzeXD 

Baśniobór | one shotsWhere stories live. Discover now