I oto właśnie to. Jej przygoda.

101 8 15
                                    

Ważna sprawa!

Rozdział ten nie zawiera informacji umieszczonych w 5 części Smoczej Straży, będzie tu coś w stylu alternatywnego przebiegu ostatecznej bitwy. 

Jedynym znanym przedstawicielem Świetnego Ludu, który otwarcie przeciwstawił się neutralności jest Lomo. Inaczej, jedynym znanym przedstawicielem Świetnego Ludu, który otwarcie przeciwstawił się neutralności był Lomo. Aż do teraz.

Do momentu w którym trzynastoletnia Eva wraz ze swoim szesnastoletnim bratem Garrethem dotarła na pole bitwy ostatecznej. No co prawda jeszcze nikt nie wie, że tam dotarli gdyż Eva wykorzystując swoje moce stworzyła im kamuflaż, ale dotarli. Dotarli by pomóc pokonać smoki. To był jedyny cel Garretha i jeden z wielu Evy. Chciała przeżyć przygodę. Od najmłodszych lat o tym marzyła. I oto właśnie to. Jej przygoda. 

Walka trwała od dobrych kilku godzin. Wygrywały duże jaszczurki, a przeciwna strona ponosiła tylko coraz większe straty przez panujące zmęczenie. Seth walczył Srogim Ostrzem w czasie gdy jego siostra pokonywała wrogów Vasilisem. Jak mu szło? Cóż, zdecydowanie dobrze, może nawet lepiej niż dobrze, ale ostatnio los nie był dla niego łaskawy. Był wyczerpany już przed walką, a co dopiero po trwającej bez przerwy od kilku godzin bitwie z latającymi krokodylami. Wspominałam, że zioną one ogniem? Na początku nie zauważył Evy, nawet po tym jak dziewczynka zdjęła kamuflaż i przystąpiła do walki. Nie mógł sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji, przypłaciłby to życiem. W pewnym momencie usłyszał krzyk przygłuszający głosy walki, a głos wydał mu się znajomy.

Eva nie była doświadczona w walce. Nigdy nie walczyła z żadnym małym stworzeniem, a co dopiero ze smokiem. Garreth się jakoś odnalazł w rytmie walki, naprawdę dobrze sobie radził. Ale nie ona. Przeliczyła swoje możliwości. Walczyła z jakimś stosunkowo małym smokiem, ale przegrywała. Miała pełno ran i coraz ciężej było jej utrzymać miecz. I oto właśnie to. Jej przygoda.

Seth widząc to dostał jakiegoś dziwnego przypływu energii. Zadał śmiertelny cios swojemu przeciwnikowi i popędził w stronę dziewczyny. Pomiędzy wykonywał jakieś niechlujne wymachy mieczem w stronę nacierających na niego wrogów. Dobiegł do dziewczyny i jej przeciwnika w momencie gdy mieczy Evy wypadł jej z ręki, a ona sama upadła na podłoże czekając na śmierć. Śmierć jednak spotkała nie ją, a jej przeciwnika. Śmierć z rąk Setha zadana klingą należącą do mroku. Chłopak wziął dziewczynę na ręce i próbował oddalić się w jakieś bezpieczne miejsce.

-Przepraszam. -  Wyszeptała tylko. Nie spojrzała na swojego bohatera, ale domyślała się kto jest jej bohaterem.

-Nie przepraszaj. - Odrzekł tylko spokojnym, równie cichym głosem.

Chłopak znalazł jakąś szczelinę w skałach prowadzącą do niedużej groty. Była na tyle mała by nie wszedł do niej nikt w smoczej postaci, ale na tyle duża by zmieścić ich dwójkę, była również na tyle głęboka by nie dosięgł ich smoczy oddech. Młody Sorenson posadził dziewczynę na ziemi i usiadł obok niej. Eva tylko oparła swoją głowę o jego ramię.

-Chciałam pomóc. - Powiedziała, a chłopak objął ją swoim ramieniem i oparł swoją głowę o jej.

-Wiem.

-Nie zostawisz mnie?

-Narazie nie, ja też potrzebuję odpoczynku.

Potem przez jakiś czas siedzieli już tylko w ciszy, nie zmieniają swojej pozycji.

W tamtej chwili oboje mieli zaledwie trzynaście lat. W tym wieku powinni cieszyć się życiem młodych nastolatków, a nie ryzykować życie, by ratować świat.

Siedzieli tak dość długo. Seth w końcu ponownie dołączył do walki, ale gdy tylko wygrali wrócił do Evy. Nastolatkowie padli sobie w ramiona. Nie zapomną tego dnia.

Nie potrafię w wątki romantyczne itp

Wszystkiego dobrego<3

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 07, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Baśniobór | one shotsWhere stories live. Discover now