VII

0 0 0
                                    

17 kwietnia, Godzina 8:16
Restauracja „Pod wielką Piranią”
 
Dziewczyny przyszły do restauracji na wspólne śniadanie. W tle słychać rozmowy klientów oraz grającą muzykę telewizor, który wisi w rogu obok lady.

- Wiecie... przez ten cały incydent w nocy, mam wrażenie, że ktoś chce się nas pozbyć. Tylko pytanie: Za co i po co? – rozmyślała Mielonka dłubiąc widelcem jajecznicę ze szczypiorkiem.

- Domyślam się, że z czasem się czegoś dowiemy. Jeszcze trzeba pogadać z tym Kosirzem. Tylko jak się z nim skontaktować? – powiedziała Semii chwytając za kubek kawy.

- Zaraz... przecież powinien być zapisany numer, z którego dzwonił. Jeszcze nie mamy stacjonarnego i nawet nie wiem, czy będziemy mieć. Zobacz, czy jest jego numer w ostatnich połączeniach czy jakoś tak to się nazywało – zasugerowała Mielonka.

W tym samym czasie Bukens patrzyła się na ekran telewizora słuchając muzyki, która aktualnie leciała i się kończyła.

- No tak! Czemu ja na to nie wpadłam? – powiedziała zaskoczona Semii.

Gdy w telewizji zaczynały się poranne wiadomości, Bukens krzyknęła z uśmiechem do Piotrka stojącego za ladą:

- Ej Piotrek, daj głośniej, proszę!
Piotrek złapał za pilota i spełnił prośbę Bukens.

- Dziękuję! – Powiedziała wesoła Bukens.

- Nie ma sprawy – odpowiedział Piotrek.

W wiadomościach pani prowadząca powiedziała:

„Dzień dobry wszystkim. Agnieszka Rey. Zapraszam na poranne wiadomości. Policja przekazała informacje, że na terenie miejscowości Kotlety Bukowskie ludzie zaczęli znikać w tajemniczych okolicznościach. Zaginęło około 5 osób. Policja ostrzega wszystkich mieszkańców, by mieli większą czujność za równo w nocy, jak i w dzień. Znane są tożsamości zaginionych osób. Rodziny i przyjaciele tych osób proszą o pomoc w odnalezieniu ich. Więcej można dowiedzieć się na komisariacie policji. A teraz pogoda rano...”

Dziewczyny wymieniają się wzrokami i nie mogą uwierzyć w to, co usłyszały.

- Najpierw ta dziewczyna, a teraz jeszcze 5 innych osób. To jest dosyć poważna sprawa – powiedziała Semii łapiąc się za głowę.

- Oj tak, to ciężki kawałek chleba, ale jestem pewna, że damy radę – pocieszyła Bukens dziewczyny.

- Semii? Spróbujesz zadzwonić do Kosirza używając tamtego numeru? – zapytała Mielonka.

- Tak, oczywiście spróbuję – odpowiedziała Semii wyciągając telefon z torby.

- Chodźmy może do łazienki, będzie ciszej i może nikt nas nie będzie w razie czego podsłuchiwać – zaproponowała Mielonka.

- No dobra, to chodźmy – powiedziała Bukens wstając od stolika i kierując się w stronę łazienki, a zaraz za nią szły dziewczyny.

Wchodząc do łazienki upewniły się, że nikogo nie ma i zaczęły dzwonić. Po wybraniu numeru dziewczyny usłyszały w słuchawce „podany numer nie istnieje”. Były lekko zmartwione i zdziwione. Po chwili Mielonka powiedziała:

- Nie istnieje? Ale jak to? Przecież niedawno dzwonił do nas. Co mogło się stać, że numeru już nie ma?

- Może jest jednym z zaginionych? – zaproponowała Bukens.

- I tak musimy iść na komisariat w sprawie tego kamienia i rozbitej szyby. Przy okazji zapytam się o tych zaginionych – powiedziała Semii.

- No dobra, to zapłacimy i idziemy – zaznaczyła Bukens.

Dziewczyny po wyjściu z toalety podeszły do lady i zapłaciły za śniadanie, dziękując ładnie za pyszną jajecznicę. Gdy kierowały się w kierunku wyjścia, obcy mężczyzna złapał Bukens za rękę i powiedział:

- Wkrótce spotka was coś złego!

- Niby co takiego? – zapytała przestraszona Bukens.

- Okropna rzecz. Bardzo okropna – odpowiedział przeciągając ostatnie słowo. 

- Tak... dziękujemy za ostrzeżenie – powiedziała Mielonka odciągając Bukens od dziwnej osoby.

- Strzeżcie się! – krzyknął na sam koniec, a dziewczyny szybkim krokiem odeszły jak najdalej.

- Kto to był? – zapytała Semii.

- Matii, który jest trochę takim wariatem. – powiedział opierający się o ścianę budynku mężczyzna.

Trzymał w buzi wykałaczkę , a po chwili wyjął ją z buzi i powiedział rzucając ją do kosza:

- Radzę wam nie zaczepiać go drugi raz. Jest trochę świrnięty.

- Jak się nazywasz? – zapytała Mielonka.

- Jestem Viasu, miło was poznać.

Dowiedziałem się, że jesteście detektywami i chciałem z wami porozmawiać na pewien temat, ale nie tutaj. To nie jest dobre miejsce na rozmowy.

- Może u nas w biurze? To niedaleko – zaproponowała Semii.

- W porządku. Dla mnie może być – odpowiedział Viasu.

- Proszę, oto adres – powiedziała Bukens wręczając małą karteczkę do rąk.

- Dziękuję. A na którą? – zapytał Viasu.

- My tylko musimy coś załatwić i będziemy za jakieś półtorej godziny – oznajmiła Mielonka.

- Nie ma sprawy, do zobaczenia – pomachał i udał się w swoją stronę. Dziewczyny zaś udały się w kierunku komisariatu policji, do którego był kawałek drogi od restauracji, do której zawsze chodzą.

Detektyw Bukens i MielonkaWhere stories live. Discover now