XII - zakończenie

1 0 0
                                    

18 kwietnia, Godzina 11:20
Okręgowy Szpital w Kotletach Bukowskich.
 
Bukens, Semii, Viasu oraz Zupa czekają na korytarzu szpitala na diagnozę stanu Mielonki. Viasu siedzi na krześle z zabandażowanym okiem, a obok niego siedzi Semii, która przytula go, by go pocieszyć. Bukens natomiast z wieloma zabandażowanymi ranami jest oparta o ścianę i z założonymi rękoma patrzy się w podłogę. Mielonka została dźgnięta dwa razy w rękę z noża i straciła dużo krwi, przez co zemdlała. Na jej szczęście, pogotowie szybko zabrało ją do szpitala. Wcześniej, po utracie przytomności Mielonki w fabryce, Zupa z policjantami przyjechali na czas, zabezpieczyli teren, aresztowali ludzi Wierzby i uwolnili uwięzionych ludzi, a Bukens wraz z Viasem pobiegli na pomoc nieprzytomnej Mielonce. Co dziwne, Wierzby nie znaleziono w jego własnej truciźnie. Czyżby była ona żrąca? Tylko on to wiedział, więc zapewne nikt już się nie dowie. Kosirzowi udało się uciec, ale nie będzie uciekać wiecznie. Prędzej czy później go znajdą. Wracając... Niecierpliwie siedzieli i czekali, gdy nagle lekarz wychodzi i mówi:

- Państwo do Mielonki?

- Tak – odpowiedziała Semii.

- Miała ona wielkie szczęście, że dotarła na czas. Parę minut i byłoby najgorsze. Ale mniejsza... Zatamowaliśmy krwotok i założyliśmy kilka szwów. Nie miała ona uszkodzonych ważnych mięśni, więc nie wymagało to operacji – wyjaśnił doktor.

- Czy odzyskała przytomność i czy można się z nią spotkać? -  zapytała Bukens.

- Tak, odzyskała przytomność. Możecie ją odwiedzić, zapraszam – odpowiedział lekarz.

- Dziękujemy za pomoc, doktorze – powiedział Viasu.

- Ratowanie życia to moja praca – odrzekł lekarz z uśmiechem. Wszyscy przyszli do Mielonki. Byli szczęśliwi, że jest cała i nic jej gorszego się nie stało.

- O rany! Nawet nie wiesz jak się cieszymy, że żyjesz! – krzyknęła Bukens.

- Mam tylko parę szwów, za kilka tygodni wszystko się zrośnie i będę normalnie funkcjonować... Viasu, co z twoim okiem? – zapytała leżąca na łóżku Mielonka.

- Aaa... to... jeden z ludzi Wierzby mnie uderzył prosto w oko i trochę oślepłem – odparł Viasu.

- Mamy o tyle szczęście, że Wierzby już nie ma i można być spokojnym. Może i mamy jakieś rany, ale to tylko pokazuje jacy jesteśmy odważni. Został tylko do znalezienia Kosirz. Udało mu się zwiać, gdy siedzieliśmy w hali i walczyliśmy. Jestem pewna, że go złapią... prędzej, czy później – powiedziała Semii.

- A co z zaginionymi? Żyją? – zapytała Mielonka ze zmartwioną miną.

- Tak, żyją, są z rodziną i przyjaciółmi bezpieczni w swoich domach – odpowiedział Zupa.

- Cieszę się, że ich uratowaliśmy – powiedziała z ulgą uśmiechnięta Mielonka. Nagle ktoś puka do drzwi. Wszystkie oczy skupiły się na osobie, która weszła. Była to Sawa. Trzymając bukiet kwiatów, zapytała:

- Przepraszam, nie przeszkadzam?

- Sawa? Nie, nie przeszkadzasz, wejdź – powiedziała Bukens.

- Chciałam wam podziękować za ratunek. Gdyby nie wy, pływałabym w tym zbiorniku co Wierzba. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że to już jest koniec z nim. Nie lubiłam go... był dla mnie dziwnym człowiekiem. Nie przyjął tego, że nie chcę z nim rozmawiać  i najzwyczajniej chciał się zemścić.

- Wierzba to już zamknięty temat. Nie mam ochoty do tego wracać – powiedziała Mielonka – zbyt wiele krzywdy spowodował, żeby go nazywać normalnym. Dobrze, że to już koniec.

- Masz rację – zgodziła się Sawa, po czym dodała – ach... tak... to dla ciebie, w ramach mojej wdzięczności za uratowanie mi tyłka – wręczyła bukiet Mielonce.

- Och... dziękuję, nie ma sprawy. Ale to nie tylko moja zasługa. Mam przy sobie osoby, na których zawsze można liczyć.

- Oooo! Naprawdę? – powiedziała zauroczona Bukens – jesteś kochana – dodała.

Wszyscy razem przytulili się.
Nasza opowieść kończy się tutaj. Zadanie zostało wykonane, czarny charakter pokonany, zaginieni ludzie odnalezieni i uwolnieni. Czego chcieć więcej? Teraz tylko czekać, aż ręka Mielonki wyzdrowieje i można dalej rozwiązywać zagadki. Wszyscy są ciekawi tego, co się stało z Wierzbą. Czy może on nadal żyje? A może rozłożył się w swojej truciźnie? Można się tylko domyślać, co się stało. Nasi bohaterowie będą pamiętać tą przygodę do końca życia. A może to jeszcze nie koniec?
 

 
Koniec

Detektyw Bukens i MielonkaWhere stories live. Discover now