IX

0 0 0
                                    

17 kwietnia, Godzina 10:36
Biuro detektywów
 
Dziewczyny spotkały przy wejściu Viasa, który oznajmił, że przyjdzie porozmawiać o pewnej sprawie. Dziewczyny zaprosiły go do środka i zaczęła się rozmowa. Mielonka zaczęła rozmowę kładąc złożone ręce na biurko:

- Więc.., zamieniam się w słuch. Co chciałeś nam powiedzieć?
- Słyszałem, że Kosirz prosił was o rozmowę.

- Tak, zgadza się, prosił nas o to, a gdy poszliśmy się z nim spotkać o mało co nie zostałyśmy tam na miejscu – powiedziała Bukens stojąca przy siedzącej Mielonce.

- Wiem co nieco na temat Kosirza, pracowałem kiedyś dla niego. Poprosił was o odnalezienie jego córki, która... nie istnieje – Gdy to powiedział, na twarzach dziewczyn pojawiło się wielkie zdziwienie.

- Nie istnieje? To wyjaśnia brak osoby z jego nazwiskiem w dokumentach zaginionych na komisariacie – powiedziała Mielonka.

- W taki sposób uprowadza ludzi. Mówi, że ma jakąś ofertę albo potrzebuje pomocy, a potem porywa i więzi. Nie wiem w jaki sposób to robi i dlaczego, ale wiem, gdzie prawdopodobnie mogą być te osoby. W jego fabryce soku z wierzb.

- Z wierzb? Do czego taki sok służy? – zapytała Semii.

- Z tego co pamiętam, to był on na leczenie gorączki. Ale ten sok co on produkuje nie sądzę, że kogokolwiek wyleczy. Pomysł na produkowanie soku z wierzb wziął się od samego założyciela firmy. Nazywają go Wierzba. Nikt nie wie kim jest naprawdę i jakie nosi imię. On wymyślił ten przepis na sok z wierzby, który nie ma leczniczych właściwości.

- Czyli tworzy truciznę? – zapytała Bukens.

- Coś w tym stylu. Czasami chodził i gadał do siebie w stylu „już niedługo się zemszczę, nikt mnie nie powstrzyma” i tego typu zdania. Zachowywał się jak nie on. Zmienił się przez coś lub kogoś. Jestem pewien, że on to robi – powiedział zmartwionym głosem – Jest... inny.. coś go popsuło.

- Wniosek jest prosty: musimy go powstrzymać zanim zrobi komuś lub sobie krzywdę – powiedziała Mielonka wstając z krzesła.

- Zaprowadzę was tam. Znam przejście gdzie was nie znajdą, ale gdy będziemy w środku, musimy być ostrożni. Mogą tam być jacyś ochroniarze, którzy nie będą mile nastawieni na intruzów – oznajmił Viasu.

- Na co czekacie? Idźcie odwiedzić tego całego Kosirza – powiedziała Semii.

- Zrobimy tak – zaczęła Mielonka – Jeśli będziemy mieć jakieś kłopoty, postaramy się wysłać ci sygnał Semii. Będzie on chwilowy i gdy go zobaczysz od razu dzwoń do Zupy po wsparcie.

- Tak jest, pani kapitan! – krzyknęła Semii.

- Świetnie! To w drogę – powiedział Viasu.

- Idziemy – powiedziała Bukens. Bukens, Mielonka i Viasu udali się na zewnątrz budynku. Viasu zaprowadził je do prawdopodobne kryjówki Kosirza oraz pobytu zaginionych osób. To wydarzenie było bardzo ryzykowne.

Detektyw Bukens i MielonkaWhere stories live. Discover now