Rozdział 3

4 1 0
                                    

,,Czynić cokolwiek w czasie gniewu to to samo, co rzucić się w morze w czasie przypływu.’’

Patrycja

Właśnie teraz jestem przerażona. Z resztą, nawet jej królik nie wygląda na wielce zadowolonego z obrotu sytuacji. I co z tego, że ma otwartą klatkę, ten woli pałaszować w spokoju marchewkę za kratkami. Przynajmniej przestała rzucać czym popadnie, w co popadnie. Bo rozważyłabym schowanie się pod jakimś meblem. I może zbudowaniu fortecy? O tak, jak za lat dziecinnych!

-Rozumiesz ty go?- odzywa się, a ja wracam na ziemię.- Gnój miał czelność wymagać ode mnie jakiś dennych zapewnień, a i tak wyjechać do innego kraju?- wyrzuca ręce w powietrze, śmiejąc się histerycznie.

-Oj, uwierz mi. Mam pojęcie o czym mówisz.- opieram policzek na dłoni, siadając wygodnie na łóżku. Dla własnego dobra, wole nie wspominać wydarzeń sprzed kilku chwil.- Śmieć zasrany.- wypowiadam szeptem.

-No widzisz!- wskazuje na mnie ręką, myśląc, że komentuje jej sytuację.- A ja mu ufałam. Głupia myślałam, że cokolwiek dla niego znacze. I jeszcze te jego teksty. Ania, kocham cię. Jestem w tobie zakochany od dziecka. Jesteśmy sobie przeznaczeni. Jesteś dla mnie wszystkim.- mówi, jak świeżo zakochana nastolatka, przesłodzonym głosem.

-Teraz to sobie dopowiadasz.- zauważam, unosząc głowę, ale mnie ignoruje.- Faceci, to są dranie. Mydlą oczy, a następnie zrzucają całą winę na ciebie. A oni to są święci. Aniołeczki.- prycham.

-No tak, bo wcale nie jest łatwiej urwać kontakt. Lepiej odejść z efektami specjalnymi!

-Mój, śmiał oskarżyć mnie o niewierność i zdradę, po jakiś durnych plotkach! Rozumiesz to? Po co przegadać, dopytać. Lepiej puścić się z pierwszą lepszą ladacznicą.

-No o tym mówię! Tępe, proste mózgi, do których trafia przekaz z trzeciej ręki! Była zdrada? Furtka otwarta, pies idzie na suki.- rozpościera ręce na boki.

-A najlepiej taką, która wywoła największą zazdrość w eks i jak najszybciej. Bo naprawdę, jakim baranem trzeba być, aby wierzyć w trefne źródło. Chyba bezmózgowcem.- unoszę z lekka ton głosu, słysząc pukanie w drzwi.- Proszę.

-Dziewczyny, słuchajcie, nie chce wam przeszkadzać,- odzywa się po drugiej stronie głos Alexa- ale chcecie Meliskę?

-Czy ty uważasz, że jestem jakaś niestabilna emocjonalnie?- unosi się Ania, idąc w stronę drzwi.

-Co? Nie! W życiu!- otwiera gwałtownie wejście, a ja się pochylam do przodu, aby zobaczyć jej brata.- Ale chyba wolę cię po drugiej stronie. Cześć!- wypowiada szybko, odbiegając w bok.

-Idiota.- komentuje, zamykając z westchnieniem wrota.- Durny jak but.

-Wiem. Chodziłam z nim.

-W sumie racja, ale tak między nami, w dalszym ciągu według mnie, jesteś jego najlepszą dziewczyną i wcale nie dlatego, że się przyjaźnimy.- wzrusza ramionami.- A tak w ogóle, dlaczego tu przyszłaś? Nie, że mi przeszkadzasz. Broń Boże.- wystawia ręce w geście obrony, a ja marszczę brwi. Jej pamięć jest, aż tak słaba? Niemożliwe, a jednak.

-No wiesz, przyszłam odwiedzić przyjaciółkę w potrzebie. A skoro o tym mowa, nie powinnaś jeszcze leżeć?- pytam, mimo że pamiętam wcześniej nadesłaną informacje.

-Oj proszę cię. Ile można? Poza tym, leki przeciwbólowe działają cuda.- oznajmia z uśmiechem.

-Jasne, jasne. Ale u ciebie nawet z nadwyżką. Kładź się.- mówię, wstając. Musi mieć przecież wolne łoże.

Życie Toczy Się Dalej [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz