Rozdział 6

6 1 0
                                    

,,Bywa, że czyny zdrowych na umyśle pozbawione są sensu.’’

Patrycja

-Zamierzasz to zrobić?- pytam, biorąc kilka łyków z butelki Alana.- Naprawdę?

-A mam wybór?- pyta, rozkładając ręce na boki- Gdzie indziej pójdzie?

-Przykładowo do domu.- sugeruje, wzruszając ramionami.

-Już powiedziała bratu, że przez najbliższy czas nie wróci.

-I co z tego? Mogła zmienić zdanie.

-No wiem, ale nie chce, żeby jeszcze bardziej zszargali sobie kontakty. Poza tym, są wakacje i to nie będzie dziwne, jak przenocuje kilka nocy pod rząd.- mówi, opierając się o ścianę.

Chwile po tym, do siodlarni wchodzi Adam z Filipem, a atmosfera od razu się zagęszcza. Blondyn, staje prawie że na wejściu, kiedy okularnik opiera się o ścianę obok niego, naprzeciw Alana. Żeby nie siedzieć w grobowej ciszy, przypadkowo strzelam ścianką butelki, co nie umyka uwadze chłopaka.

-Patrycja, daj wodę.- odzywa się Adam, wyciągając przed siebie rękę. Rzucam w jego stronę butelkę, nie zwracając na nią większej uwagi. Słyszę jedynie trzask zderzenia dłoni z plastikiem oraz cichy upadek czegoś na ziemie.- Dzięki.

Odwracam głowę w kierunku jego osoby, zauważając jak po głowie cieknie mu woda. Przykładam dłoń do ust, próbując ukryć zaskoczenie i rozbawienie.

-Przysięgam, byłam przekonana, że ją zakręciłam.- odpowiadam, pozwalając wkraść się drobnemu uśmieszkowi na moje usta.

-Yhym, po prostu przyznaj się, że chciałaś, żebym się rozebrał.- powoli unoszę rękę, wskazując na niego palcem, kiedy sugestywnie porusza brwiami. Zajmuje mi chwile, aby w pełni za analizować sytuacje.

-Niczego mi nie udowodnisz.- komentuje, słysząc stłumione śmiechu Ali i Filipa. Przynajmniej atmosfera się rozluźniła.

-Czyli się nie wypierasz?

-Może?- pytam ze śmiechem, gwałtownie odskakując, kiedy leci w moją stronę strumień wody. Wykrzywiam z niezadowoleniem usta, unosząc brwi.- Rozumiem, że zasłużyłam?- przenoszę na niego spojrzenie.

-Jak najbardziej.- uśmiecha się, podchodząc bliżej mnie i otaczając ramieniem. Jednak jego ”chwila czułości” nie trwa długo, ponieważ ściska przed moją twarzą dłonią butelkę. Momentalnie odskakuje, przesuwając dłońmi po buzi, aby pozbyć się nadmiaru wody.

-Nie chce wam przeszkadzać, ale dyngusa już mieliśmy.- odzywa się Alan, próbując jak najbardziej się nie śmiać.- I poza tym, to moja woda, tak przypominam.

-Okej, jak wcześniejsze, jeszcze w miarę rozumiem, to to przepraszam jest za co!?- krzyczę oburzona, wykręcając w palcach koszulkę. Jak dobrze, że mamy lato.

-No wiesz, byłaś trochę za sucha, jak na miss mokrego podkoszulka.- rzucam mu gniewne spojrzenie, obserwując jak parska na koniec śmiechem.- Skomentujesz to jakoś?- pyta, kiedy udaje mu się z lekka opanować.

-Nie, postanowiłam nie wchodzić w większą konwersacje z półmózgiem.

-Ale wiesz... Zawsze to przynajmniej pół mózg, a nie całkowity bezmózg.

-Taa, tyle że nigdy nie będzie całkowicie rozwinięty.- komentuje, kiedy do środka wchodzi Andrzej. Patrzy z zmieszaniem po nas, nie wiedząc do końca co powiedzieć.

-Coś przegapiłam?

-No ba! Nawet nie wiesz jak dużo.- śmieje się Adam, wyrzucając ręce w powietrze.- A tak w ogóle, co u ciebie?

Życie Toczy Się Dalej [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz