Rozdział 11

1 1 0
                                    

,,Odgrzebywanie tego nie zmieni przeszłości... Sprawi tylko, że będziesz musiała przeżyć ją na nowo.”

Patrycja

-Możesz mi to jakoś wytłumaczyć?- pyta, kiedy nagranie dochodzi do końca.

-Ale jaka jest pewność, że to nie jest fotomontaż? Równie dobrze, ktoś próbuje mnie wrobić.- mówię, sama nie do końca przekonana.

Ale no cóż, jak to mówią, tonący chwyta się nawet brzytwy, byle tylko się ocalić.

Poza tym, równie dobrze mogę mieć racje. Wystarczy wypytać o źródło zdobytych nagrań i sytuacja może się rozjaśnić. W końcu, nie wszystko pokazane na ekranie jest prawdą. Nawet jeśli wewnętrznie wiem, jaka jest prawda.

-Zabawne by to było, gdyby nie jeden fakt. To ja postawiłam tę kamerę, na wypadek, gdybyś czegoś próbowała. I jak widać, nie pomyliłam się.- mówi, zakładając ręce na piersi i odchylając się na krześle.

Analizuje chwile sytuacje. Owszem, lubię udowadniać, że mam rację w wielu kwestiach, ale nie jestem również głupia, wiem, kiedy odpuścić. Zwłaszcza, że przeważnie jak winny powie, iż żałuje, to patrzą na niego przychylniej.

-To co teraz? Bo wątpię, że logiczne argumenty panią przekonają.

A co? Pograjmy trochę na emocjach, dlaczego nie? I tak najprawdopodobniej jestem udupiona.

-Owszem, masz racje, lecz nie zmienia to faktu, że długo myślałam nad odpowiednią karą dla ciebie. Praktycznie od samego początku, gdy to obejrzałam.

Klika coś w komputerze, a następnie patrzy na mnie z powagą w oczach.

-Zostajesz zawieszona do czasu rozwiązania sprawy.- szeroko otwieram oczy, nie wiedząc w to, co słyszę.- Zabieraj swojego konia i nie chce cię widzieć u nas na terenie, bo tylko przez wzgląd, że cię lubię, nie wezwe policji. Chyba, że mnie do tego zmusisz. Rozumiesz?

-Oczywiście.- odpowiadam niepewnie. Jak to zawieszona!? Za coś takiego?

-Możesz wyjść. Do widzenia.- oznajmia, wracając do dalszej pracy.- Chyba powinnaś wyjść.

Kiwam w milczeniu głową, kierując się ku wyjściu.

To są chyba jakieś żarty!? Nie wierzę. Naprawdę? Co to, ukryta kamera? Jak to zawieszona? Co to ma być? Co ja z Błyskiem zrobię? Jak rodzice się dowiedzą, to tym bardziej mogą chcieć się wynieść. Ja pierdziele, co za porażka.

Zadaje sobie niezliczoną ilość pytań i rozmyślań, nad moją niepewną przyszłość, dochodząc do drzwi wyjściowych z stajni.

Nie no, Andrzej. Muszę zadzwonić do Andrzeja. Może ona coś poradzi.

Szybko wybieram numer Ani z kontaktów i czekam, aż odbierze. No zgłaszaj się debilu.

-No?

-Andrzej, mamy problem.- zaczynam bez ogródek, udając się w stronę budynku.- A dokładniej nie tyle my, co ja.

-A co jest?

-Zawiesiła mnie i powiedziała, że do momentu rozwiązania sprawy, mam nie pokazywać się w stajni oraz zabrać z niej konia. Rozumiesz ty to? I przepraszam bardzo, ale czy ty w tym momencie jesz?

-Nie. Skąd takie wnioski?

-Bo nie wyłączyłeś mikrofonu debilu!- milczy przez parę sekund, prawdopodobnie myśląc, nad możliwą odpowiedzią.

-Nie moja wina, że wychodzisz w momencie, w którym jestem głodna! Musisz lepiej zgrywać się czasowo.

-A przepraszam, kiedy ty nie jesteś głodna?

Życie Toczy Się Dalej [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz