Rozdział 4

15.3K 416 9
                                    

Melisa 4

Leżę w swoim pokoju roztrzęsiona tym co się wydarzyło kilka godzin wcześniej. To miał być zwykły
dzień spędzony w domku nad morzem we Francji w ciszy i spokoju. Oczywiście w towarzystwie
ochroniarzy, którzy od pewnego czasu nie odstępują mnie na krok. Ojciec twierdził, że to na wszelki
wypadek i po to, aby czuł się spokojniej. Mi jednak coś w nim nie pasowało. Zawsze chciał, abym była
z nim w domu, a od pewnego czasu fundował mi wycieczki po różnych zakątkach świata.

Na początku cieszyłam się z tego. Opuszczenie Sycylii to było moje marzenie. Chciałam zwiedzać,
podróżować i być niezależną. To było coś czego naprawdę pragnęłam do momentu gdy
niespodziewanie z godziny na godzinę musiałam zmienić miejsce pobytu.
Domyśliłam się wtedy, że to nie chodzi o spełnianie moich pragnień, ale pozbycie się mnie z Sycylii.
Nie trzeba być geniuszem, aby zorientować się, że ojciec ma jakieś problemy i stara się mnie w ten
sposób chronić. Nie sądziłam jednak, że jego wrogowie będą mnie śledzić i czyhać na moje życie.

Nie wiem ile jeszcze jestem w stanie znieść. Mam już tego po dziurki w nosie. Tak nie da się
funkcjonować. Ciągły strach o to czy uda nam się przeżyć kolejny dzień jest strasznie wyniszczający.
Wczoraj odbyło się apogeum tego wyniszczenia.

Do tej pory nie mogę uwierzyć, że mężczyźni, którzy mnie ochraniali przez ostatnie miesiące stracili
życie, abym ja mogła je zachować. Tylko Havier przeżył i wyciągnął nas z tego piekła. Już nigdy nie
zapomnę rozlewu krwi, który się tam odbył. Bóg chyba czuwał nade mną i ma względem mnie inne
plany skoro uchronił mnie przed śmiercią...A może czeka mnie gorsza śmierć niż kulka w pierś.

Na myśl o tym znów wybucham głośnym płaczem. Wtulam twarz w narzutę łóżka, aby nikt mnie nie
słyszał. Chcę aby mój szloch był zagłuszony chociaż powinni słyszeć go wszyscy, aby wiedzieli jak
bardzo jestem przerażona. Boję się, że mogę nie doczekać kolejnego wschodu i zachodu słońca.

Jestem za młoda, aby tak skończyć. Nie zdążyłam nic osiągnąć.
Co ja mogę po sobie zostawić? Nic. Nie poszłam nawet na upragnione studia przez ciągłe ucieczki.
Próbuję się opanować już któryś raz z rzędu, ale nic nie pomaga. Tata obiecał, że coś wymyśli, abym
była bezpieczna. Ufam mu. Wiem, że tak właśnie będzie. Chciałabym jednak, aby pomyślał również o
sobie. Nie przeżyłabym gdyby coś mu się stało.

Unoszę się pomału na dłoniach i ocieram łzy z policzków. Muszę porozmawiać z Alberto, ale najpierw
powinnam się trochę uspokoić i ogarnąć w łazience. Wstaję z łóżka, gdy do mojego pokoju rozlega się
ciche pukanie.

- Córeczko możemy porozmawiać? – Słyszę głos ojca przez zamknięte drzwi.
Nie jestem jeszcze gotowa na rozmowę z nim, ale skoro już przyszedł chcę mieć ją z głowy.

Podchodzę do drzwi i przekręcam klucz w zamku. Uchylam je powoli i widzę zatroskaną twarz
opiekuna. Wskazuję ręką, aby wszedł do środka i wracam na łóżko. Ojciec zajmuje miejsce obok
mnie.

- Co teraz będzie? – pytam patrząc w podłogę. Nie mam odwagi na niego spojrzeć, aby nie widział
mojego lęku, ale pewnie domyśla się, że się boję.

- Wymyśliłem jak zapewnić ci bezpieczeństwo – mówi chwytając mnie za dłoń. Spoglądam na niego z
zaskoczeniem, a on posyła mi blady uśmiech. – Wszystko będzie dobrze. Musisz mi tylko zaufać.

- Ufam ci ojcze – zapewniam go. – To co udało ci się wykombinować?
- Zatrzymasz się na jakiś czas u mojego znajomego. Jest mi winien przysługę i z pewnością nie
odmówi ci schronienia.

- Czyli jeszcze z nim nie rozmawiałeś? – pytam, bo wyczułam, że nie jest jeszcze wystarczająco pewny
swych słów. Znam go tak dobrze, że nie ma szans, aby mnie oszukał. Wie o tym doskonale i z
pewnością niczego się nie wyprze.

W pułapce uczuć ( Seria Mafijna #1)Where stories live. Discover now