Rozdział 47

8.6K 300 54
                                    

Luca 47

Dotarłem na miejsce dwadzieścia minut temu, ale dopiero przed chwilą wszedłem na salę bankietową pod rękę z moją towarzyszką. Muszę przyznać, że Vanessa postarała się, aby
zaprezentować się z jak najlepszej strony. Zawsze skąpo i prowokująco ubrana dziś prezentuje się elegancko, ale i seksownie. Założyła granatową sukienkę do ziemi z odsłoniętymi ramionami i rozcięciem na prawym udzie. Długie blond włosy pofalowała i upięła po jednej stronie. Jestem pewien, że gdyby nie uczucie do Melisy i to, że się znamy nad wyraz dobrze to zwróciłbym na nią swoją uwagę. Teraz jednak oprócz uznania i zadowolenia, że wzięła na poważnie moją prośbę, aby się odpowiednio wyszykować nie
może liczyć. A o wspólnym seksie również nie ma już mowy.

Odkąd jestem z Melisą skończyłem z
pieprzeniem się po kątach. Mam swoją kobietę i nie zamierzam jej zdradzać, co wcześniej było nie do pomyślenia. A teraz? Boję się, że przez swoją głupotę mogę stracić to co dla mnie najcenniejsze. Nie wiem czym sobie zasłużyłem, że Bóg postanowił postawić Melisę na mojej drodze, ale widocznie
pokłada we mnie pewne nadzieje, że może uda mi się z jej pomocą wyjść na poczciwego człowieka.

Niestety nawet ona nie jest w stanie zmienić to kim się stałem. Nie dlatego, że nie chcę, lecz dlatego, że nie mogę. Gdybym to zrobił naraziłbym na śmierć nie tylko siebie, ale również...albo przede wszystkim swoich najbliższych.

Goście powoli zapełniają salę, a część z nich udziela jeszcze wywiadów. Mi na szczęście udało się tego
uniknąć, ale nie wymigałem się od pozowania do zdjęć na których będę razem z Vanessą. A co gorsza
na kilku z nich obejmuję ją w talii. Wiem, że gdy Melisa zobaczy to w prasie nie będzie z tego powodu
zadowolona, ale mam nadzieję, że da mi szansę na wytłumaczenie się.
Rozglądam się dyskretnie po zebranych osobach upijając łyk szampana. Znam prawie wszystkich tu obecnych. Część z nich to osoby z mojego mrocznego świata, a reszta to politycy, którzy też nie do końca są całkiem prawi, ale dobrze się z tym ukrywają. Ostatnią grupą to ludzie z show-biznesu,
Przy okrągłych stołach z białymi obrusami są już praktycznie zajęte wszystkie miejsca. Kelnerzy
zaczynają podawać pierwszy ciepły posiłek, a ja powinienem w tej chwili powtarzać sobie w głowie przemowę, którą muszę zaraz wygłosić. Nie mam na to jednak najmniejszej ochoty, zwłaszcza dzisiaj gdy moje myśli są całkowicie gdzieś indziej. Ale wiem, że nie minie mnie to i gdy tylko goście skończą jeść główne danie wejdę na scenę i będę wygłaszał tą samą regułkę od kilki lat. Zawsze się
zastanawiam czy oni zdają sobie sprawę, że co roku mówię dokładnie to samo czy udają idiotów, którzy biją mi brawo, bo tak wypada. Nie lubię tego momentu, bo wtedy uwaga wszystkich zebranych skupiona jest na mojej osobie...W sumie w tym momencie będę najbardziej widoczny i łatwo mnie będzie wziąć na celownik.
Może to wtedy ma się dokonać ta wielka rzecz? W prawdzie powiedziawszy to nie wyobrażam sobie
lepszej okazji, w której mogłoby dojść do zamachu na moją osobę. Ja sam gdybym miał kogoś sprzątnąć na przyjęciu wykorzystałbym taki moment.

Rozmawiając z Dario i Vanessą staram się zauważyć coś podejrzanego, ale na chwilę obecną nic nie zwraca mojej uwagi, podobnie jak Dario, który nie odstępuje mnie na krok. Kilka kobiet posyła mi jedynie swoje zachęcające uśmiechy i spojrzenia, ale ja nie zwracam na nie najmniejszej uwagi.
Zupełnie przestały mnie interesować takie prowokacje z ich strony A pomyśleć, że rok temu po takim
zachęceniu lądowałem w pokoju hotelowym z wybraną kobietą i pieprzyłem ją. Zresztą w ciągu
jednego wieczoru zdarzało mi zaliczyć kilka szybkich numerków. Może teraz to właśnie te kobiety pożerając mnie wzrokiem licząc na powtórkę. Na ich nieszczęście tym razem żadna nie dostąpi zaszczytu znaleźć się ze mną sam na sam. Skończyłem z tym.
Spoglądam w stronę głównego wejścia i dostrzegam idących w naszą stronę Adriano i Diega wraz z dziewczynami. Domyślam się, że będą zaskoczeni z mojej towarzyszki, a zwłaszcza Sara. Na pewno nie omieszka mi wygarnąć co o mnie myśli, ale ja mam to głęboko w dupie. Niech sobie gada jeśli jej ulży.
Sam już doszedłem do wniosków, że źle rozegrałem sprawę z Melisą. Można to było załatwić inaczej, albo chociaż spróbować sprostować kim jest Vanessa, ale byłem tak bardzo oszołomiony jej widokiem i pragnieniem chronienia jej, że wszystko inne nie miało znaczenia.
Przyjaciele zbliżają się do nas pewnym krokiem i już dostrzegam mordercze spojrzenie Sary gdy widzi
stojącą obok mnie Vanessę.

W pułapce uczuć ( Seria Mafijna #1)Where stories live. Discover now