Rozdział 14

11.6K 314 17
                                    

Melisa 14

Stoję pod prysznicem i myję swoje blond włosy. Zajmuje mi to więcej czasu niż zazwyczaj, ponieważ
jestem bardzo zdenerwowana. Dziś jest ślub na który wybieram się w towarzystwie Diega. Czekałam
na ten dzień od mojej ostatniej konfrontacji z Lucą podczas, której niemal mnie udusił. Od tamtego
czasu unikałam go jak ognia.
Nie miałam również ochoty zasiadać z nim przy jednym stole, ale nie chciałam sprawić przykrości
Alice.

Na śniadaniach się nie pojawiałam udając zawsze, że śpię. Zmuszałam się jedynie do wspólnych
obiadów w czasie, których starałam się zachowywać w miarę normalnie. Choć nie powiem, aby było to łatwe. Kątem oka widziałam jak Moretti surowo spogląda w moją stronę. Nikt nie wie o tym co się wydarzyło. Wprawdzie pozostał mi ślad jego parszywych łapsk, ale był mniejszy niż przypuszczałam. A
odpowiednia ilość korektora i podkładu pozwoliły je zatuszować.
Postanowiłam jednak wykorzystać sobotnie przyjęcie do rozmowy z ojcem i ubłagać go, aby mniestąd zabrał. Jeżeli to nie poskutkuje będę zmuszona pomyśleć o jakimś planie ucieczki. Nie mam zamiaru dłużej tu przebywać gdyż tu wcale nie jestem bezpieczniejsza niż w domu ojca. A skoro ryzyko jest praktycznie takie samo to po co mam być z dala od niego. Takie rozwiązanie wszystkim
będzie na rękę. A już na pewno Morettiemu.

Kończę prysznic i wycieram swoje ciało białym, miękkim ręcznikiem i zakładam różowy szlafrok.
Zanim wyjdę z łazienki tuszuję siniaki na szyi. Alice ma zaraz do mnie przyjść i pomóc mi w zmianie
wizerunku. Nie chcę, aby zauważyła ślady brutalnego zachowania Luci względem mnie, ponieważ
wiem, że bolałoby ją to bardziej niż mnie w tej chwili. Ona wierzy, że mężczyzna w głębi duszy jest
dobrym człowiekiem tylko złe doświadczenia z przeszłości sprawiły, że się pogubił i zboczył na złą
drogę. Dla mnie Luca to chory popapraniec, ale skoro ona sądzi inaczej, to nie chcę zmieniać jej
wyobrażenia o nim. Swoją drogą jestem bardzo ciekawa co takiego się stało w życiu Luci, że stał się
bezdusznym psycholem od którego najlepiej trzymać się z daleka. Alice jeszcze mi tego nie wyjawiła,
a ja nie miałam odwagi ją o to zapytać.

Spoglądam w lustro i wpatruję się w swoje odbicie, na którym nie widać już ani śladu starcia z
Morettim. Wychodzę z toalety i widzę siedzącą na łóżku Alice, a obok niej dwa pudełka.

- Dzień dobry – witam się z kobietą – Długo tu czekasz?

- Nie, przed chwilą przyszłam. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe ,że weszłam bez twojego
pozwolenia?

- Oczywiście, że nie.

- To dobrze. Mam coś dla ciebie – wskazuje na pudełka leżące obok niej. – A w zasadzie to Diego.
Prosił, abym ci to przyniosła.

- Co to takiego? – pytam podchodząc bliżej.

- Szczerze mówiąc to sama chciałabym wiedzieć. Domyślam się tylko, że to na dzisiejszą uroczystość.

– Podnoszę górną część opakowania i widzę złożony czerwony materiał.

Wyjmuję go i rozkładam.
Zapiera mi dech w piersiach. To sukienka. Jest piękna. Długa do samej ziemi z wycięciem praktycznie
przez całe udo i z dużym dekoltem z przodu i na plecach. Jest elegancka i seksowna.

- Cudowna – szeptam dalej przyglądając się jej. – Diego ma dobry gust.

- To prawda – odpowiada kobieta posyłając mi ciepły uśmiech – Wystarczy spojrzeć na obiekt jego
zainteresowania, aby nie mieć co do tego żadnych wątpliwości – kontynuuje, a mnie oblewa fala
rumieńców.

Diego powiedział dwa dni temu wszystkim, że jesteśmy razem podczas obiadu. Byłam ogromnie
zaskoczona jego wyznaniem, ponieważ nie rozmawialiśmy o tym wcześniej. Wypalił z tą informacją
tak nagle, że prawie się udławiłam. Alice oczywiście była w niebo wzięta i nie mogła pohamować
radości. Ja tylko uśmiechałam się delikatnie, ponieważ nie wiedziałam jak się zachować. Byłam
zdenerwowana obecnością Luci. Nie wiedziałam jak zareaguje na tę wiadomość i czego mogłam się
spodziewać. Gdy Diego ujawnił masz związek od razu spojrzałam na panicza mroku. Nic nie powiedział, ale był wkurwiony. Widziałam jego mordercze spojrzenie w moją stronę i jak mocno
zaciska obie dłonie w pięści, z których wcześniej wypadły sztućce. Nikt nie zwrócił na to uwagi, ponieważ Alice była tak głośno, iż zagłuszyła dźwięk odbicia się sztućca o blat stołu. W tamtej chwili przed ponownym napadem furii Luci była obecność jego matki, lub ciotki. Sama nie wiem kim ona dla niego jest...

W pułapce uczuć ( Seria Mafijna #1)Where stories live. Discover now