Kwiaty

473 26 9
                                    

-Halo? - Jas odebrała natrętnie dzwoniący telefon. Praktycznie nie ruszała się z łóżka przez ostatni tydzień. Była jeszcze obolała ale nie musiała zarzywac środków przeciw bólowych.
-Witaj Jasmine, bardzo nam przykro z powodu Twojej straty. Mam nadzieję że czujesz się już lepiej? - no tak miała zobowiązania co do domu mody.
-Dziękuję bardzo. Wracam do rzeczywistości.
-Czy możemy się umówić na przyszły tydzień na otwarcie pokazu? Jeszcze w tym tygodniu damy sobie radę najwyżej ściągniemy Zendaya...
-Zen jest ze mną w Londynie.
-Oh! Rozumiem....w takim razie ustalcie czy dacie radę po jutrze wsiąść w samolot do Berlina. Zrobimy przymiarki i kilka prób i w środę odbędzie się pokaz.
-Oczywiście. Zaraz z nią porozmawiam i oddzwonimy.
-Super. To czekamy na telefon. Pozdrawiam i do usłyszenia.
-Do usłyszenia. - Jas Odłożyla telefon i ostrożnie wstała z łóżka. Nadal obawiała się że każdy ruch sprawi jej ból.
Wyszła z pokoju jednak zamiast całej ekipy w salonie na kanapie spal Chris.
Jas wzięła koc z fotela i przykryła mężczyznę całując go w policzek. Chris cicho mruknął i przekręcił się na bok wtulając się w koc.
Jasmine uśmiechnęła się na ten widok.
Wróciła do pokoju i wybrała numer do Zendaya.
Po krótkiej rozmowie okazało się że Haz i Zen pojechali pozwiedzać Londyn i wrócą za 2 godziny.

Jas nie mogąc znaleźć sobie miejsca postanowiła zrobić przyjaciołom niespodziankę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jas nie mogąc znaleźć sobie miejsca postanowiła zrobić przyjaciołom niespodziankę. Po cichu wyszła z domu do pobliskiego sklepu. Nie wiedziała że ktoś w tej części Londynu ja rozpozna, a jednak kilka osób ja poznało i kojarzyło nie tylko przez krążące w sieci zdjęcia z Evansem ale też przez Tommyego Hilfigera. Każde mile słowo i prośba o autograf i zdjęcie przepełniały ja duma. Była dumna sama z siebie.
Po nie całych trzydziestu minutach wróciła do domu. Chris nadal wtulony w koc spal, Haza i Zen nadal nie było więc Jas wzięła się za szykowanie obiado kolacji.
Żeby nie zbudzic Chrisa brunetka włożyła słuchawki do uszu i odpaliła swoją listę na spotyfi.

-Halo!? Ziemia do Jas! - szturchnął ją Haz na co dziewczyna aż krzyknęła

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Halo!? Ziemia do Jas! - szturchnął ją Haz na co dziewczyna aż krzyknęła.
-Aaa! Nie normalny jesteś??
-Też Cię miło widzieć...juz się chyba lepiej czujesz jak skaczesz po kuchni.
-Nie denerwuj mnie Osterfield ok? Chce się odwdzięczyć więc z laski swojej idź się ogarnij za....20 min jedzenie będzie gotowe. - rozkazała. Jednak chwilę później porzalowala że wygnała chłopaka z kuchni. Nie mogła dosięgnąć największego półmiska. Nie czekając na zbawienie podsunęła sobie stołek barowy który stał przy wyspie i wspiela się na niego.
-Jasmine! Czy Tobie jest mało połamanych kończyn? - usłyszała przerażony głos Chrisa, jednak go nie widziała bo zasłaniały go otwarte drzwiczki. Dziewczyna lekko sie wychyliła i straciła przez chwilę równowagę. Mężczyzna w sekundę znalazł się przy niej i Zdjął ja z tego krzesła. - Nie mogłaś zawołać?
-Nie wiedziałam że tu jesteś.
-Jestes nie rozsądna Jas...prosze.- Chris bez problemu wyciągnął pulmisek i podał go dziewczynie.
-Dziękuję Kapitanie.
-Jestes nie możliwa...swoja drogą pięknie pachnie.
-Dziękuję. Wołaj zakochancow, a ja już nakładam. - chwilę później dało się słychać w całym domu nawoływanie Chrisa.

-To jak? Berlin? - zapytala Jas Zen kończąc posiłek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-To jak? Berlin? - zapytala Jas Zen kończąc posiłek.
-No to Berlin. - zaśmiała się Zen. - Szkoda ze nie możesz jechać z nami i zobaczyć nas w akcji. - westchnęła Zen patrząc na Haza.
-Niestety dziewczyny ale również zaczynam pracę nad projektem. Będę śledził pokaz w telewizji. - ucalowal palce Zen.
-A Ty Chris? - zapytala z nadzieja Jas. Byłoby jej raźniej jakby któryś z jej przyjaciół siedział na widowni.
-Muszę wracać do Stanów. Zaczynamy kręcić film. Już i tak sporo na mnie czekają.
-Eh...czyli babski wyjazd. - Jas wyciągnęła w stronę Zen kieliszek z wodą. Dźwięk szkła rozniósł się po domu mieszając z dzwonkiem do drzwi. - Otworze. - Brunetka wstała od stołu i otworzyła drzwi.
Osobe z drugiej strony zasłaniał ogromny bukiet czerwonych róż.
-Pani Jasmine O'Hara?
-Tak to ja.
-To dla Pani. Proszę jeszcze pokwitować. - Jas podpisała wyciągnięty w jej stronę świstek papieru. Mężczyzna wręczył jej bukiet i życząc miłego dnia odszedł.
-Kto... O matko! Ale piękny bukiet!! - pisnęła zachwycona Zen. - Od kogo?
-Nie mam pojęcia. Może jest liścik? - Jas i Zen zawzięcie szukały małej karteczki lecz niczego nie było.
-Ciekawe od kogo. - głośno Zastanawiał się Haz.
-Ja chyba wiem... - odezwał się Chris.

~~
Kochani bardzo Wam dziękuję za każdy komentarz i gwiazdkę. Jesteście niesamowici i to ogromnie motywuje mnie do kontynuowania. Bo nawet sobie nie wyobrażacie ile razy chciałam to rzucić.
Mam też do Was ogromną prośbę, wejdźcie na profil DagmaraKu i tam też zostawcie gwiazdki i komentarze. 😁





Pozdrawiam
Joan B 💋💋

Walka o jutro /Tom Holland Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz