Święta

250 17 1
                                    

Dlugo się zbierałam by to napisać, i wyszło słabo. Przepraszam za błędy jeśli się pojawią.

Zbliża się cudowny czas. Pełen magii, miłości, pełen uroku i ciepła. No... Może nie dla Harry'ego, on nienawidzi świąt, wigilii i całej tej sztucznej otoczki. Ugh, nagle jego rodzina staje się miła i okazuje miłość, szkoda, że na co dzień tego nie okazują. Jest zrozpaczony. Tym bardziej, że w tym roku obiecał Louisowi, że przedstawi go swojej mamie. O zgrozo.. To nie będzie łatwe zadanie. Chociaż w głębi serca ma nadzieję, że Anne zaakceptuje Tomlinsona.

Zostały jakieś dwa dni do wigilii. Uh, no i do urodzin Lou. Umówili się, że w tym roku zrobią sobie prezenty. Harry przygotował dla ukochanego wspólne zdjęcie, sweter, ulubione słodycze i list w którym dziękuję za wszystko. Bał się, że prezent nie spodoba się ukochanemu. Nawet jeśli by się tak stało, Louis nie da poznać tego po sobie.

___

Jeden dzień do wigilii

Przygotowania szły pełną parą. W domu unosiła się przyjemna woń pierników, dywan był cały w ciemno-zielonych igłach.

— Harry, pomóż mamie w przygotowaniach, trzeba posprzątać dom, zacząć gotować barszcz. Ty nic nie robisz — zaznaczyła Gemma.

— A bo Ty coś robisz, jaaasne. — Wywrócił oczami.

Nie ukrywając swojej złości zaczął sprzątać salon. Pora wytrzeć kurze, poukładać w szafkach i umyć okna.

— Bo w świętach chodzi o to, żeby zaprosić gości do czystej chaty i pochwalić się jak to mamy pięknie w domu. Oczywiście — mruknął.

Anne nawet się nie odezwała. Stwierdziła, że to przemilczy i zajmie się gotowaniem wigilijnej zupy. Kocha gotować. Popisywanie się jej sławnym barszczem to już tradycja. Ma zły humor. Jednak myśl o świętach poprawiła jej samopoczucie.

— Gemma trzeba porozwieszać lampki i ozdoby świąteczne — oznajmiła mieszając w garnku. — Harry, ten gość, który ma być na naszej wigilii mam nadzieję, będzie punktualnie?

— Tak, tak.. punktualnie. Nie musisz się tym martwić — odpowiedział nieco zestresowany.

— A posprzątałeś w pokoju?

— Tak mamo.. — Westchnął kręcąc głową. Głupie i niepotrzebne pytania. To bez sensu. Ile on ma w końcu lat?

Wigilia

Od samego rana Harry czuł jak targają nim nerwy. Dzisiaj wielki i ważny dzień, w którym ujawni swojego ukochanego. No i wigilia, urodziny Louisa. Czy wszystko się uda? Czy spodoba mu się prezent? Czy Anne go zaakceptuje?

— Harry! Wychodzę do sklepu. Pilnuj czy nic się nie spali. Gemma zajmuję się nakrycie stołu.

— Dobrze — odpowiedział zbyt spięty i zmęczony by się kłócić. Posłusznie wykonał polecenie, mieszając co jakiś czas w garnkach.

Louis będzie lada moment. Na chwilę odszedł od kuchenki gazowej by przyszykować prezent. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.

Gdy rodzicielka wróciła do domu, wszystko było gotowe. Teraz zostało już pół godziny do kolacji wigilijnej. Styles opadł na łóżko wzdychając ciężko. Był zmęczony. Psychicznie i fizycznie. Dużo pracy i dużo stresu związanego z szatynem.

Zbliżała się szesnasta. Do Harry'ego dobiegł głośny dźwięk dzwonka do drzwi. Zerwał się z łóżka i pobiegł do wejścia.

— Louis! Hej. — Złączył ich usta w czułym pocałunku. — Wszystkiego najlepszego skarbie. Wesołych świąt! – Zawołał wręczając starszemu prezent.

— Wesołych Hazz. — Objął jego twarz dłońmi ponownie całując usta bruneta. Również dał mu prezent, po czym weszli razem do domu.

— Dobrze..  Wszystko gotowe zaraz możemy zasiąść do stołu.

— Zanim usiądziemy.. Mamo, to jest mój chłopak. Louis. Mam nadzieję, że go polubisz.. To dla mnie ważne.

W pierwszej chwili Anne nie wiedziała jak się zachować. Szczerze? Nie była zdziwiona, że Harry okazał się być gejem. Od zawsze wiedziała, że ten chłopak jest inny, ale to nie znaczy, że go nie kocha. W końcu to jej syn i zawsze nim będzie. Nie chcąc psuć atmosfery i świąt, uśmiechnęła się ciepło witając Tomlinsona.

— Witaj. Jestem mamą Harry'ego. Cieszę się, że znalazł sobie kogoś, z kim jest szczęśliwy. — Uśmiechnęła się. — Możemy razem spędzić święta. Miło mi cię poznać.

Po tych słowach wszyscy zajęli swoje miejsca. Czas płynął wolno, Harry pierwszy raz czuł się dobrze w domu. Spędzili miło czas bez awantur. Mimo, że nie lubi świąt to znajduje jakieś plusy. Może wcale nie będzie tak źle...

you make me strong | larry ✔Where stories live. Discover now