Mam Dość

390 23 9
                                    

Od rana nie umie przestać myśleć o Louisie. Szatyn, którego spotkał zeszłej nocy zaintrygował go na tyle, że nie odpuści. Musi go poznać bliżej. Jednak boi się, że jego problemy psychiczne popsują relację, jak z innymi. Wszyscy mieli go dość, był smutny, gdy wychodzili to mało się odzywał. Rozmawiał tylko o swoich rodzinnych problemach i o tym jak mu źle. Jest też obgadywany, mówią, że się nad sobą zwyczajnie użala. Ofiara losu. Najgorsze w tym wszystkim było to jak Styles to przyjmował, brał na siebie i obwiniał. To go niszczyło. Jeszcze gdy nie ma wsparcia w nikim. Ma dwóch przyjaciół, ale oni nie brali go na poważnie. Czuję się odrzucony, samotny.

Gdy się obudził doskwierał mu ostry ból głowy, szum w uszach, mdłości. Ma kaca i nie ma zamiaru nigdzie dzisiaj wychodzić. Zaszył się w swoim łóżku.

- Harry, wstawaj! Jest już dziesiąta! Znowu będziesz spał do południa!? - zawołała poirytowana kobieta.

- Może tak, może nie, co cię to obchodzi! - Jęknął sięgając po tosty i leki, które zostawiła mu matka.

Posłusznie zjadł i połknął tabletki z grymasem na twarzy. Później poprosił o to by zostawiła go samego. Usiadł przy biurku i zaczął smarować coś w swoim zeszycie. Ubrał się i zaczął gdybać nad tym czy napisać do Louisa. W końcu zdecydował, że to dobry pomysł.

Do: Louis
Uhm, hej, tutaj Harry, odezwij się czy coś, możemy się spotkać jeśli chcesz.

Ta wiadomość nie ma sensu, ani ładu ani składu. No dobra, trudno. Już wysłano. Teraz czekać aż tajemniczy chłopak odpisze. Po południu był obiad, oczywiście zjedzony w milczeniu.

Od Louisa zero wiadomości. Zaczął się martwić. Może jest zbyt nachalny? Przestraszył go? Było tyle pytań a zero odpowiedzi. Chodził po pokoju w kółko nie wiedząc co ze sobą zrobić.

Od: Niall
Stary, kurwa, wejdź na insta i zobacz co dodali typy z naszej szkoły! Ośmieszają cię..
[link]

Kurwa. Jeszcze tego brakowało. Oczy Harry'ego napełniły się łzami. Wspomnienia z podstawówki wróciły do niego błyskawicznie. Rzucił telefon na podłogę i zaczął krzyczeć. Tym razem do poduszki. Żeby matka się nie czepiała. Nie lubi opowiadać o swoim życiu, o tym co było. Chociaż przeszłość do niego wracała każdego dnia. Był więźniem wspomnień i swoich błędów. Zaczął płakać jak małe dziecko, niewinne, bezbronne. Słabe. Czuję, że znowu coś w nim pęka.

Wziął mp3, założył słuchawki i włączył swoją ulubioną muzykę. Ciemność sprawiała, że jego zły nastrój pogłębiał się, ale on tego potrzebował. Czuć swoje cierpienie. Spiął się gdy serce zaczęło mu szybciej bić, ręce drżały a on sam nie wiedział jak rozładować emocje. Wsunął dłoń do swoich bokserek, gorączkowo złapał swojego penisa. Poruszał ręką wzdłuż jego długości dawając sobie ukojenie. Z każdym ruchem gonił swój orgazm wyładowując napięcie. W końcu doszedł brudząc swoją dłoń. Słone łzy otuliły jego rozgrzaną twarz.

- Jesteś beznadziejny Harry, znowu to samo. - Zacisnął zęby.

Mało myśląc wstał i szybkim krokiem poszedł do łazienki. Umył swoje dłonie - chociaż obrzydzenia do siebie nie dał rady zmyć. Wziął żyletkę, którą chował pod szafką w łazience i przejechał po żyle na nadgarstku. Czuł spokój i ulgę gdy zobaczył wypływającą ciemną krew.

- Jesteś obrzydliwy. - Spojrzał w lustro wkładając dłoń do zlewu.

Mastrubował się od dziecka. Nigdy nie sądził, że to co znalazł w internecie i to czego się nauczył stanie się uzależnieniem. Dopiero po kilku latach zdał sobie sprawę co tak naprawdę robił, i jak to na niego wpłynęło. Gdy nie radził sobie z emocjami i napięciem sięgał po różne środki. Najczęściej po żyletkę no i masturbację. Czuł się potwornie za każdym popełnionym (dla niego) błędem. Umie się powstrzymać od tego - dzień, miesiąc, tydzień, jednak za każdym razem wracał do tego. To go zniewoliło, jak silne łańcuchy. Dusił się, był słaby.

- Obleśne -wyszeptał oglądając swoje ciało. Na nadgarstku były liczne blizny po cięciach. Tak samo na brzuchu i nogach. Znalazł swoje ulubione miejsce na wyrządzanie sobie krzywdy - lewe udo. Tam były rany różnej wielkości, to jak dzieło sztuki. Emocje, pokazana agresja, nienawiść do samego siebie i wiele innych. Nie mógł oderwać wzroku od ścian umywalki po których płynęła jego krew. Wpadł w trans, nie umiał się z tego wyrwać.

Stał chwilę napawając się bólem i towarzyszącym uczuciem pustki. Niestety jego czuwanie przerwała siostra, która wybierała się na randkę z chłopakiem i koniecznie musiała skorzystać z toalety. Nerwowo posprzątał cały bałagan i owinął swoją dłoń papierem. Ukrył ją przed Gemmą. Zauważyła, ale nic nie powiedziała. Wywrócił oczami wracając do swojego pokoju. Jego humor się trochę poprawił gdy zobaczył wiadomość od Louisa.

Od: Louis
Heej, wybacz, że nie odpisałem. Chętnie z tobą wyjdę, może jutro w południe? Przejdziemy się do jakiejś kawiarni. Tylko ubierz się ciepło, jest zimno. Louis xxx

Jaki on jest kochany - pomyślał uśmiechając się do telefonu. Nagle cały ból wyparował. Mała piszcząca nastolatka odezwała się w ciele Harry'ego. Zaczął skakać na łóżku.

- Ogarniesz się w końcu? Trzeba zadzwonić do psychiatry żeby zwiększyli ci leki - mruknęła pod nosem pokazując zakrwawiony papier z łazienki. - Powiem wszystko mamie!

- Wypierdalaj z tego pokoju! Nie nauczyli cię pukać? - wysyczał mierząc wzrokiem swoją siostrę. - A mów co chcesz, ona i tak nic nie zrobi.

Zamknęła się. Harry 1, Gemma 0. W końcu był z siebie dumny, ten jedyny raz. Euforia nie trwała długo. Czuję, że nie da sobie rady. Zaczyna panikować i gdybać nad tym czy poradzi sobie na tym spotkaniu. Jak się ośmieszy? Pokręcił głową opadając na łóżko. Był zmęczony. I fizycznie i psychicznie.

- Mam dość - wyszeptał przed zaśnięciem.

you make me strong | larry ✔Where stories live. Discover now