1. Tylko przyjaciele

904 41 33
                                    

Poranki w Dello były nieruchome.

Miasto bardzo długo dochodziło do siebie po nocy. Wylegiwało się jeszcze kilka godzin po wschodzie słońca i wolno zbierało siły, by stawić czoła kolejnemu dniu, który niczym nie różnił się od poprzednich.

Wtedy Dello należało do nas. Nieraz miałam wrażenie, że jesteśmy ostatnimi młodymi ludźmi w tej niewielkiej mieścinie.  Siedzieliśmy na zapleczu Stella Notturna, jedynego klubu w okolicy.  Damiano zwykle częstował mnie papierosami.  Choć jego twarz zdradzała niewyspanie, nigdy opuścił naszego małego rytuału.  On kończył swoją szychtę, a ja zaczynałam. Najseksowniejszy barman w Stella Notturna i opiekunka pary staruszków.  Trudno było o mniej dobraną parę przyjaciół.

— Przyniosłem ci kawę — powiedział Damiano. — Mieliście ciężką noc?

— Państwo Moretti śpią jak zabici. Do pierwszej oglądałam seriale.

— Mogłaś wpaść na imprezę. 

— Fajnie było?

Damiano wzruszył ramionami.

— Podrywał mnie podstarzały biznesmen i jakieś dwie gówniary. Zaczęły się wakacje, więc dzieciaki wreszcie mogą napić się w spokoju — parsknął śmiechem. — Przydałabyś się tam.

— Żeby odpędzać twoich wielbicieli? 

Szturchnął mnie w ramię i znów podsunął mi paczkę papierosów. 

— Żeby się zabawić, póki masz okazję. 

— Do roku akademickiego jeszcze kupa czasu. — Ziewnęłam. 

Damiano kucnął przede mną. Patrzyłam w jego duże, brązowe oczy obrysowane czarną kredką. Był cholernie przystojnym facetem. Miał w sobie dokładnie to, co lubiłam - tupet, charyzmę i niewybredny dowcip. Poza tym był miły. Na tyle miły, na ile opłaca się to wobec przyjaciółki. Wystarczyła choćby odrobina rozsądku, by dobrze wiedzieć, że nie mam najmniejszych szans, żeby zostać dla niego kimś więcej. Był dokładnie tym typem faceta, na którego możesz gapić się godzinami, podziwiać go i wyobrażać sobie kolejne niestworzone scenariusze, które jednak muszą pozostać w świecie marzeń. Między mną a Damiano na zawsze miała pozostać przepaść.

— Obiecaj mi, że czasem odezwiesz się z tej Polski — powiedział poważnie.

— Jasne. Zamierzam przecież przyjeżdżać tu podczas każdych wakacji, żeby zarabiać na kolejny semestr i wpadać do ciebie na darmowe drinki. Musimy dbać o naszą znajomość — zaśmiałam się.

Klepnął mnie lekko w udo.

— Jesteś okropna.

— Żartuję przecież. 

Dopiłam kawę i Damiano odprowadził mnie pod dom państwa Moretti. Słońce było już dość wysoko, a miasto powoli ożywało. 

Spojrzałam na okna w bielonych ramach. Odbijały nasze sylwetki niczym lustro.  Damiano uścisnął mnie lekko na pożegnanie i odszedł. 

Ułożyłam w głowie listę obowiązków: zadzwonić do córki Morettich, zrobić obiad, posprzątać łazienkę. Oraz, oczywiście, nie wyobrażać sobie, że Damiano zostanie kiedyś kimś więcej niż moim przyjacielem. 

***

Veronica Moretti dobiegała pięćdziesiątki. Opieka nad jej matką nie była ogromnym wysiłkiem, w przeciwieństwie do kontaktów z nią samą. Nie chodziło o to, że była dla mnie niemiła. Przeciwnie, jej słodki głos wygłaszający liczne pochwały, rozbrzmiewał od pierwszych chwil każdej naszej rozmowy. 

Ostanie wakacje || 18+ || Damiano David ffWhere stories live. Discover now