10. Cisza przed burzą

478 31 15
                                    

Wiedziałam, że wtedy go zraniłam. Nie wracaliśmy do tematu przez kolejne dni. Tylko raz, w nocy przed spotkaniem z Matilde, objął mnie mocno od tyłu. Wiedziałam, czego chce i pragnęłam mu to dać. Odwróciłam się twarzą do niego i złożyłam na jego ustach pocałunek. Gdy zorientował się, że jestem chętna, bez zbędnego gadania zsunął mi majtki. Przylgnęłam do niego swoją nagością. Szybka, intensywna miłość.

Nie wiedziałam, czego mam się spodziewać po spotkaniu z Matilde. Uznałam, że zaproszę ją do mieszkania Damiano. Na szczęście gospodarz nie miał nic przeciwko. Zanim poznałyśmy się twarzą w twarz, zadzwoniłam do niej. Głos miała śpiewny i słodki, taki który bardziej pasuje do nastolatki niż dorosłej kobiety. Przez to zupełnie nie potrafiłam jej sobie wyobrazić. Nie wiedziałam też, jak powinnam ją podjąć. Czy nie poczuje się urażona, kiedy nie przywitam jej drogim winem i doskonałymi potrawami? Nie miałam pojęcia kim była. W gazetach figurowała tylko jako narzeczona Dario, która wprost oskarżała jego rodziców.

Zastanawiałam się, jak wtedy ją postrzegano. Jako wojowniczkę? Gorszycielkę? We Włoszech rodzina była ogromną wartością. Tak jawna krytyka mogła nie spodobać się wielu ludziom.

Przed umówionym spotkaniem, Damiano wyszedł po niewielkie zakupy. Czekałam na ten moment od kilku dni. Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Victorii. Kiwałam głową w rytm muzyki ustawionej zamiast standardowego sygnału, czekając aż dziewczyna odbierze.

— Halo? — wydawało mi się, że jej głos jest dość zaspany.

— Cześć, Vic. Dzwonię, bo tak się składa, że mam chwilę, żeby z tobą na spokojnie pogadać. Możesz rozmawiać?

— Jasne — ziewnęła. — Co się stało?

— Poznałam Coraline.

— O. No... i jak było?

— Kiepsko, ale nie o tym chciałam... Mogę cię prosić, żeby ta rozmowa została między nami? Specjalnie poczekałam, aż Damiano wyjdzie.

— Okej... Macie jakiś kryzys?

— Nieważne. Proszę, nic mu nie mów.

— No dobra, obiecuję. Co się dzieje?

— Co ich właściwie łączyło? — zapytałam. — Byli ze sobą, tyle wiem, ale...

— Byli, to jak nic nie powiedzieć. On świata poza nią nie widział. Zresztą z wzajemnością. Wiesz, Olga, całe szczęście, że przejrzał na oczy. Żeby nie było, ja bardzo jej współczuję i w ogóle, ale taki związek to samobójstwo. Laska miała potwornie ciężkie życie. Któregoś dnia przyszła do szkoły pod wpływem. Wiem, bo chodziłyśmy do jednej klasy. No i tak od rauszu do rauszu... Sama widzisz, jak to się skończyło.

— Widzę — powiedziałam cicho. — Ona powinna się leczyć.

— Z tego co wiem, nie zamierza. A szkoda, bo to świetna dziewczyna. Inteligentna, bardzo miła... Nie mówię, że chciałabym, żeby Damiano z nią był. Tak szczerze, sto razy bardziej wolę ciebie. Jesteś stabilniejsza.

— Stabilniejsza — powtórzyłam. Wiele powiedziałabym o moim stanie w tamtej chwili, ale akurat ze stabilnością nie miał nic wspólnego.

— No tak. Wiesz, jakie tam były dramaty? Przyłaziła do niego do pracy, piła, groziła, że coś sobie zrobi. W końcu tatunio wynajął jej tę norę i prysnął do Mediolanu. Skurwiel. A Cora wegetuje już tak... z rok? Coś koło tego. W każdym razie, chcę ci powiedzieć, że jej żałuję, ale nie umiem się nie cieszyć, że Damiano z tym skończył. Kurwa, to był wieczny rollercoaster. 

Victoria westchnęła ciężko do telefonu.

— No dobra — powiedziałam po chwili. — Wiesz, moim zdaniem on wciąż coś do niej czuje.

Ostanie wakacje || 18+ || Damiano David ffWhere stories live. Discover now