Rozdział 6

12 2 0
                                    

Per. Karol
*Dzień wcześniej*

  Dzisiejszy dzień miną dość leniwie, w zasadzie nic ciekawego nie robiłem, jedynie nagrałem parę odcinków na zapas podczas pobytu Damiana u mnie, chciałem do niego zadzwonić, lecz stwierdziłem że się nie opłaca skoro i tak jutro już u mnie będzie i mi wszystko opowie.
  Opowie jak mu podróż minęła, jak weekend, mniejsza, zawsze coś wymyślimy na nudę.

  Nie wiedziałem co zrobić, po prostu pustka w głowie co mógłbym zrobić sensownego, chciałem żeby Hubi już tu był, bardzo za nim tęsknię, w sumie co się dziwić, dość szmat czasu nie widziałem się ze swoim przyjacielem.
  I znów to dziwne uczucie powraca.
  Od bardzo, naprawdę bardzo dawna bo z jakieś 3 lub nawet już 4 lata czuje coś więcej do Huberta, oczywiście stąd te podteksty na naszych filmikach, jednak zawsze on odwraca to w głupi żart, jednak od jakiegoś czasu nie narzeka na te żarty, ciekawe jaki jest tego powód, najprawdopodobniej już woli nie reagować na te teksty, ehh szkoda.
  Czasami jednak myślę sobie, jakby to by było być z nim, tylko ja i on, nikt inny by się nie znalazł podobny do Huberta, chłopak jest jedyny w swoim rodzaju, i nikt mu nie dorównuje, jednak to moje głupie marzenie, które znając życie, i tak się nie spełni.

*Dzień później*

  To ten dzień, nareszcie spotkam się z moim Hubisiem bubisiem, nie mogę się doczekać aż w końcu go zobaczę i uściskam... Znów to uczucie które nie daje mi spokoju i tylko się nasila...
  Chyba naprawdę się zakochałem w swoim najlepszym przyjacielu...
  Lecz gdybym mu to powiedział pewnie poczułby obrzydzenie do mnie oraz wróciłby pierwszym najbliższym pociągiem do swojego domu.
  Nie mogę mu o tym powiedzieć, nie może się dowiedzieć że dla mnie nie jest TYLKO przyjacielem...

*Time skip, pół godziny
przed przyjazdem Huberta*

  Hubert dał mi znać że za 30 minut powinien być już na stacji, lecz jak to pech chciał wylądowałem w dość sporym korku przez czerwone światło na skrzyżowaniu tuż przed zjazdem na parking na dworzec kolejowy, pięknie, po prostu pięknie.
  Postanowiłem że włączę radio w celu szybszego spędzenia czasu na światłach i tak oto dotarłem 5 minut przed wysiadką mojego "przyjaciela.
  Zaparkowałem samochód i pobiegłem szybko na dany tor którym ma Hubiś wysiąść.
  Gdy już dotarłem na miejsce, pociąg Huberta zaczynał hamować żeby pasażerowie którzy dojechali na miejsce mogli spokojnie wysiąść, i żeby inni pasażerowie którzy czekali na stacji mogli wsiąść do zakupionego miejsca w danym przedziale.
  Rozglądałem się to w prawo to w lewo w poszukiwaniu nie dość wysokiego blondyna, lecz zamiast tego poczułem jak ktoś kładzie dłoń na moim ramieniu co spowodowało moje odwrócenie się w taki sposób jakbym miał zaraz uciec z krzykiem.

Wcześniej był TYLKO przyjacielem, teraz kimś więcej... ❤️Where stories live. Discover now