Prolog

530 10 1
                                    

Eloise: A więc to tu... Naprawdę miałam tu spędzić dzieciństwo? Jedno jest pewne, to miejsce niewiele ma wspólnego z sierocińcem.

(Tato, mamo... tak bardzo chciałabym mieć więcej wspomnień z wami... Niestety pozostały mi tylko zdjęcia. Ale przynajmniej zostawiliście mi coś, co do was należało. Jeszcze nie wiem, jak się to wszystko potoczy... Ale obiecuję wam, że okażę się godna tego, co mi dzisiaj podarowaliście.)

<list>

"Kochana córeczko,

Jeżeli czytasz ten list, to znaczy, że nie mogliśmy osobiście przekazać Ci spuścizny, która przechodzi dzisiaj w Twoje ręce. Pozwól, że najpierw złożymy Ci najserdeczniejsze życzenia urodzinowe: masz 18 lat, całe życie przed sobą, a teraz dwór, który był naszą własnością! To tutaj przyszłaś na świat i to tu, mamy nadzieję, dorośniesz. To miejsce jest dla nas bardzo ważne. Mamy nadzieję, że pewnego dnia stanie się Twoim domem, w którym będziesz szczęśliwa. To miejsce naznaczone historią: jego pierwszych właścicieli, ale również naszą. A od dzisiaj również Twoją. Do Ciebie należy decyzja, co się z nim dalej stanie. Bądź szczęśliwa, kochana córeczko. Bez względu na to, gdzie się znajdujemy, będziemy zawsze przy Tobie.

Kochamy Cię, Twoi rodzice."

(Wydaje się być olbrzymi... i właściwie całkiem dobrze utrzymany. Charlotte droczyła się ze mną, twierdząc, że na pewno zastanę jakąś ruinę, ale ostatecznie miejsce wygląda na nadające się do zamieszkania. Być może mama z tatą zadbali o to, żeby ktoś tutaj regularnie przychodził? Notariusz nic mi o tym nie wspominał. Ojej, znów przechodzą mnie dreszcze, kiedy pomyślę o notariuszu. Nigdy więcej notariuszy w moim życiu! Albo bankierów. Jak on to powiedział? "Uuu, taka młoda dziewczyna całkiem sama w takim wielkim dworze? Trzeba będzie sporo odwagi, żeby się nie bać, panienko! Jeżeli zdecyduje się panienka sprzedać, jesteśmy do dyspozycji!" Już ja Ci pokażę, czy się będę bać, Ty stary, pazerny jaszczurze. To miejsce należy do mnie i do nikogo innego!)

Eloise: No dobrze. Szanowny dworze, czas na nas. Nowa Pani domu przybyła!

*hol wejściowy*

Eloise: WOW!

(Tu jest obłędnie! O kurczę, i te schody... kiedy porównam to z odrapaną kuchnią sierocińca...! Charlotte padłaby na miejscu, jakby to zobaczyła! I ta wiecznie nadęta Marie-Laurence również. Koniecznie muszę wysłać przyjaciółkom zdjęcia. I muszą tu przyjechać. Ten dwór jest przeogromny!)

Wszystko było zadziwiająco czyste. Zapewne notariusz dbał o posiadłość w nadziei, że ją sprzedam... W każdym razie, nawet jeżeli całość była trochę podstarzała, styl nadal mi się podobał. Nadszedł czas odkrycia wnętrza dworu...

(Najlepiej od razu sprawdzę, gdzie są sypialnie. Na dworze już całkiem ciemno, budynek znajduje się na takim odludziu, że znalezienie go zabrało mi całą wieczność. Będę musiała jak najszybciej kupić samochód. Albo konia. Jako Pani dworu muszę mieć klasę. Nawet jeśli nigdy wcześniej nie siedziałam w siodle. No dobrze. Co tam było w liście u notariusza? Pomijając te jego śmiertelnie nudne historie o wartości rynkowej nieruchomości... O, tutaj. Dworek z XIX wieku... Porzucony? Przecież zupełnie na taki nie wygląda... Sprawdźmy na piętrze. Jestem nieprzytomna ze zmęczenia.)

*korytarz II*

(Jeśli chodzi o pokoje, prezentuje się to całkiem nieźle. Mogłabym pomieścić tutaj wszystkie dziewczyny z sierocińca, jeśli naszłaby mnie ochota... Piętro wydaje się być olbrzymie.)

Zastanawiam się do kogo mógł pierwotnie należeć ten dwór. Trzeba było być trochę "oryginalnym", żeby chcieć zaszyć się w środku lasu, o ponad pół godziny marszu od najbliższego miasta. Ale skoro moi rodzice zdecydowali się go kupić, to musieli mieć ku temu powody. Byłam ciekawa odkryć jakież to tajemnice kryje w sobie to miejsce. Być może przy odrobinie szczęścia natrafię na dzienniki lub listy, należące niegdyś do moich rodziców! Byłam pogrążona we własnych myślach, kiedy nagle po plecach przebiegł mi nieprzyjemny dreszcz. W jednej chwili powróciłam do rzeczywistości, czując dziwny ścisk w żołądku.

Aaron - ścieżkaحيث تعيش القصص. اكتشف الآن