Rozdział VI

418 12 0
                                    

Wokół nas ludzie śpiewali, śmiali się i tańczyli. Ale Aaron i ja zostaliśmy w naszym małym świecie. Zamknięci w uścisku stworzyliśmy własną bańkę ochronną. Byłam całkowicie pod jego urokiem, beznadziejnie zagubiona w jego oczach. Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie, zobaczyłam jego stronę, której nigdy wcześniej nie widziałam. Wyglądał na spokojnego. Promiennego. Wzniosłego. Zadrżałam, gdy pochylił się, by szepnąć mi do ucha.

Aaron: Chciałbym, żebyśmy tak zostali na zawsze.

Ta magiczna chwila trwała kilka sekund dłużej, gdy tańczyliśmy. Przeczesał palcami moje włosy, delikatnie przyciągając mnie do siebie. Z przyjemnością poddałam się jego dotykowi. Jego pocałunek smakował jak wieczność...

???: AHHHHHHHHHHHHHHH!

... ale trwało to tylko sekundę. Bo właśnie wtedy straszliwy krzyk odbił się echem po dworze, rozbijając naszą idealną bańkę.

Aaron: Zostań blisko. Nie krzycz. Nie panikuj.

(Nagle... całkowicie się zmienił. Żołnierz w nim przejmuje kontrolę. Ale to naturalne, skoro wszystko wokół panikują...)

Eloise: Domyślam się, że to nie była część planów Beliatha... Wiesz, co się dzieje?

Aaron: Nie. Sprawdzę to. Wiem, że Ci się to nie spodoba, ale nie chcę, żebyś za mną szła. Raphaelu!

(Ten krzyk! Brzmiał jak jakieś zwierzę!)

Aaron: Pomogę w kontroli tłumu. Vladimir będzie potrzebował wsparcia. Musisz zaopiekować się dla mnie Eloise.

Eloise: Co chcesz, abym zrobiła?

(Wie, co robi. Lepiej go posłuchać.)

Aaron: Idź do kuchni z Raphaelem. Przyjdę po Ciebie, kiedy dowiem się, co się dzieje.

*kuchnia*

Eloise: Jak myślisz, co się tam dzieje? Dlaczego nagle jest tak cicho?

Raphael: Cokolwiek się dzieje, myślę, że pozostali muszą być zajęci ewakuacją gości. Vladimir prawdopodobnie ich hipnotyzuje, a Aaron pewnie prowadzi ich przez las w grupach.

Eloise: Mówisz tak, jakby już się tak stało wcześniej.

Raphael: Nie, nie było tak. Ale mieliśmy plan awaryjny, odkąd Beliath zaczął organizować przyjęcia. W razie czego - nalegał Aaron. A teraz rozumiem dlaczego.

(Jak długo będziemy musieli jeszcze tak czekać? Mam okropne uczucie bycia uwięzioną. Muszę być cierpliwa i przecierpieć to.)

Eloise: Wokół dworu ostatnio dzieje się coś podejrzanego. Wiesz, czy to ma coś wspólnego?

Raphael: Nie wiem, czy to ma jakiś związek z ostatnimi wydarzeniami tutaj. Mam nadzieję, że nie.

Eloise: I nie powiesz mi, co się stało...

Ethan: Wybrzeże jest czyste, strachliwe kociaki. Wszystko jest pod kontrolą. Możecie wyjść ze swojej kryjówki. Czekamy.

*hol wejściowy*

Eloise: O mój Boże!

Wszyscy stali w szeregu, blokując drogę. Tuż za nimi dostrzegłam ciało pokryte krwią. To była młoda dziewczyna, mniej więcej w moim wieku. Była martwa.

Aaron: Odwróć wzrok. Nie ma sensu się patrzeć. Nie możesz teraz nic dla niej zrobić.

Eloise: Ja... ja... nie... To się nie dzieje. To się nie może dziać.

Aaron - ścieżkaWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu