Rozdział XXIII- Zwodnicza pewność

48 6 47
                                    


Wiejscy strażnicy z dokładnością zabierali wszystkie dowody na przestępczą działalność szajki Iriego, stanowiące cenny łup w śledztwie. Były wśród nich mapy, broń, listy znalezione w pochwach mieczy i torbach, nie pogardzono też prowiantem bandytów. Ich działania nadzorowali Nuji oraz pułkownik Nu.

-Jedzenie, jedzenie dla wszystkich! – rozgłaszał około 40-letni brodaty strażnik. -Panienko, chłopcze, kosztujcie śmiało.- zwrócił się do Numi i Shaló. Dziewczyna z uwagą zajmowała się przyjacielem, opatrując jego ranną nogę.

-Muszę zatamować krwawienie, bo do tej pory sztylet blokował krew, dlatego nie mogłam go wyjąć. Shaló, trzeba coś z tym zrobić!- zaniepokoiła się dziewczyna na widok obficie wypływającej z rany czerwonej cieczy. Niewiele myśląc, zdarła z siebie część szaty i obwiązała jej fragmentem kończynę.

-Nie musisz przez moją marną nogę niszczyć swoich pięknych ubrań, Numi. Teraz czuję się winny.- odrzekł 17-latek.

-Nie marudź, Shaló. Nawzajem się ocaliliśmy, to i wzajemnie sobie teraz pomagamy.- odparła uśmiechnięta świątynna służka.

-Wzajemnie, mówisz? Więc proszę.- niepostrzeżenie chłopak sięgnął po kawałek mięsiwa z półmiska, który podał strażnik.

-Nie jestem głodna!- upierała się nastolatka.

-Uwierz mi, jesteś głodna i zmęczona. Tak jak my wszyscy. Teraz Ty nie narzekaj i jedz.- nalegał bratanek Shichi, a Numi przestała oponować i pozwoliła, by jej podopieczny ją nakarmił.

-Bardzo dobre, dziękuję.- zaśmiała się wdzięcznie, niemal zalotnie. -Teraz ja!- tym razem dziewczyna wykonała analogiczny gest. Patrzyli na siebie troskliwie, a ona zauważyła, jak jej przyjaciel robi maślane oczy. Numi poczuła się zakłopotana i cała się zaczerwieniła. Nie uszło to uwadze Shaló. Błogą ciszę przerwała jednak wrzawa na niedawnym polu walki.

-Toast za bohatera Nujiego i naszych odważnych wojaków! – krzyknął jeden z towarzyszących Nujiemu ludzi, unosząc czarkę z winem.

-Yoam! [Do dna]

-Strażnicy!- odezwał się komendant. -Nie możemy zapomnieć o kimś, bez którego pomocy nasza akcja się nie udała. Zdrowie młodego panicza Waso!- krzyknął.

-Yoam, Waso-yubei! [Zdrowie młodego panicza Waso!]

Upijający trunki z czarek strażnicy podchodzili do skrępowanego herszta i szydzili z niego, mimo oponowania eskorty, która, mimo wszystko, dostała rozkaz opieki nad skazanym.

-Ty przeklęty draniu, ja ci pokażę! Zobaczcie go, siedzi związany i nie może nawet mrówki obrabować!- splunął na młodzieńca jeden z nich.

-Te twoje zbiry, zdradzieckie psy, chciały mnie obrabować! Powyrywam ci jutro wszystkie paznokcie, szujo!- odgrażał się inny.

-Panienko, młodzieńcze.- jeden ze strażników podał też wino dla dwójki przyjaciół.

-Wiesz, że jest taki zwyczaj, że osoba, z którą wypijesz wino pierwszy raz w życiu, będzie dla Ciebie droga po wsze czasy?- zagadnął przyjaciel Nujiego.

-Więc pijesz pierwszy raz?- uśmiechnęła się jego przyjaciółka. -Ja za dobrze znam smak wina. Kiedy pasłam stada dziadka, zawsze w nocy rozgrzewałam się pijąc z menażki.- odpowiedziała jego towarzyszka. -Skoro tak mówisz, napijmy się więc, przyjacielu.

-Na zdrowie, Numi.- wzniósł naczynie Shaló.

-Niech Ci bogowie dadzą wszystko, co dobre, Shaló.- odparła dziewczyna.

Miecz i KwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz