-Auć... Wszystko mnie boli! Co jest? Co się dzieje?- Shaló potarł ręką głowę i rozejrzał się dookoła. Rechoczący strażnicy grali zażarcie w kości, wzajemnie zarzucając sobie oszukiwanie. Spojrzał się na prawo i dostrzegł związanych towarzyszy. Numi i Pahuó mieli zakryte usta i również się obudzili. Energiczny brat Nujiego wierzgał nogami, próbując wydostać się z krępujących go więzów. Przyjaciel Numi zastanawiał, dlaczego jego również nie pozbawili prawa głosu.
-Numi? Pahuó? W porządku?
-Mmm mnnn...- odpowiedział Pahuó, a zawtórowała mu Numi.
-Pogadajcie sobie, dopóki możecie.- zaśmiał się zwierzchnik sekty, zbliżając się do uwięzionych. – Czy mogę dołączyć? Poplotkujmy razem.
-Czego od nas chcesz?- zażądał odpowiedzi bratanek Shichi.
-Niegrzecznie jest mówić wciąż o sobie, gdy mam gości. Strażnicy, do roboty, rzućcie te kości, leniwe łamagi!- rozkazał.
-Tak jest, Mistrzu!
-Zrobimy tak- kontynuował – wy mi grzecznie powiecie wszystko, o co zapytam, a ja udam, że nigdy was tu nie było.
-Odwal się!- odpowiedział na ofertę Shaló.
-Nie przerywa się starszym, szczylu! No dobrze, kochani. Zaiste, macie szczęście, że jesteście pod moją opieką. Niektórzy moi koledzy są o wiele bardziej skrupulatni w metodach odpytywania.- ironizował, trzymając w ręku rozżarzone do czerwoności szczypce. – Powiecie mi, co chce mistrz Gu, albo już nigdy nic nie powiecie. To jak?
-Tfu! Chyba sobie śnisz, że zdradzę przyjaciół! Prędzej wyrwę sobie język!- odparł Shaló, plując w kierunku mężczyzny.
-Jeszcze jedno słowo, szczeniaku!- jeden z rosłych osiłków sięgnął po miecz, ale mistrz sekty powstrzymał go ruchem dłoni.
-Liczyłem na tego chuderlawego rybaczka- przyznał przywódca- ręce nawet nie skażone dotykiem miecza, ale gadane ma. Dlatego to ty masz gadać za nich!- rzucił.
-Ani mi się śni!
-Rozczarowujesz mnie.- westchnął złoczyńca. -Strażnicy!
Na znak mistrza dozorcy usunęli materiały zasłaniające usta Pahuó i jego uczennicy.
-To może twoi przyjaciele coś dodadzą?- zaproponował z nikczemnym uśmieszkiem. -Bo jak nie...- podniósł trzymane w dłoni szczypce.
-Mnie weźcie, to ja prawie zabiłam waszych ludzi! Odwalcie się od Shaló!- krzyknęła Numi.
-Oj, dziewczę, dziewczę. Dobrze, że mam taką reprezentację płci. Zawsze mogę zastosować argument na litość.- odrzekł zakapturzony jegomość.
-Zabierz od niej swoje brudne łapska, gnido! – wrzasnął Shaló.
-On jest zbyt mądry, by to uczynić, Shaló. – zapewnił Pahuó.
-Mamy tu jednego inteligentnego.- pochwalił adepta Gu złoczyńca. -Jak nauka u mistrza Gu? Wymagający?
-Jesteś bardzo ciekawy świata jak na mizernego cieślę bogobojnych dewotów i plotącego androny. – zakpił Pahuó.
-Jesteś tak dobry, że chyba zachowam kawałek ciebie dla naszej sekty.- uśmiechnął się mistrz, zbliżając narzędzie tortur do ust chłopaka.
-Panie! Goście zapasowi są gotowi!- odparł sługa.
-Że kto, do licha?- mruknął do siebie Pahuó. Po chwili ujrzał, rzuconych gwałtownie przed oblicze przywódcy organizacji, wystraszonych młodzieńców.
CZYTASZ
Miecz i Kwiat
AdventureIII wiek n.e., Higania. W niewielkiej rybackiej wiosce Jamók mieszka wychowywany przez stryja 17-letni Shaló. Otoczony życzliwymi sąsiadami i piękną naturą, myśli o stażu stolarskim w mieście, a po cichu marzy o studiach na uniwersytecie. Działania...