New Hope [Stucky]

590 36 16
                                    

Mężczyzna zdecydowanie nie czuł się za dobrze. Rozsadzający pisk w głowie i jakieś jaskrawe światła, które przebijały się nawet przez jego przymknięte powieki sprawiały, że był skołowany. Jęknął przeciągle, starając się unieść rękę i dosięgnąć nią do twarzy. Gdy mu się udało, potarł skroń, otwierając przy tym swoje oczy. 

— Ah — syknął, gdy będąc nie przyzwyczajony do tak jasnego światła został oślepiony. Automatycznie zamknął powieki z powrotem, mrużąc je mocno.

W jego głowie pojawiała się gromada pytań dotycząca tego, co tak właściwie się dzieje. Czuł się wyraźnie zdezorientowany, niczego nie był w stanie sobie przypomnieć. Mdłości uderzyły w niego, gdy tak intensywne myślenie chwilę po przebudzeniu okazało się błędem. Będąc wystraszony, zaczął próbować rozglądać się wokół. Jego głos przetrwania wręcz nakazywał mu ocenić sytuację. Z wysiłkiem zaczął próbować się podnieść, rejestrując dokładnie całe pomieszczenie. Wszystko było zdecydowanie za białe, za sterylne. Te akcenty nie wzbudzały w nim żadnych dobrych odczuć. Miał ochotę jak najszybciej się stąd wynieść, nie przejmując się niczym poza tym. 

Zdejmując nogi z łóżka i pozwalając im bezradnie zwisać, usłyszał niespodziewanie jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. To przyprawiło go o więcej strachu oraz adrenaliny, przez co natychmiastowo próbował wstać na nogi. 

— O nie, nie, nie!

Pojawiła się przed nim czarnoskóra kobieta, ale nie zdążyła zareagować, gdy kolana ugięły się pod jego ciężarem ciała. Mężczyzna upadł na podłogę, czując, jak bardzo odrętwiały jest. 

—Nie wolno Ci wstawać, Sierżancie! Oszalałeś?! — spytała, niedowierzając i od razu klękając obok. 

Dopiero teraz zorientował się kim była kobieta i westchnął głęboko, z wyraźną ulgą. Początkowy szok i wystraszenie oślepiło go na tyle, że kompletnie się zapomniał. 

— Shuri? — wychrypiał, czując suchość w gardle. Nie poznawał swojego własnego głosu. Kobieta spojrzała na niego z zapewnieniem w oczach, po czym złapała go pod ramię. Pozwolił jej na to, powoli wstając. 

— Jesteś jeszcze bardzo osłabiony, niedawno cię wybudziliśmy. Powinieneś zostać w łóżko, co to miała być za ucieczka, James? Następnym razem wyślę do ciebie Okoye, a ona nie będzie taka delikatna — zagroziła mu, pomagając usiąść i z powrotem się położyć.  

James czuł się lekko otumaniony, nie wszystko jeszcze do końca rozumiał, ale nie miał nawet siły zaprzeczyć czy wdać się w rozmowę. Migrena jaką czuł była niewyobrażalna. 

— No, no, jak na stuletniego mężczyznę dobrze się trzymasz — skomentowała, gdy on spojrzał na nią przekrwionymi od zmęczenia oczami. W jego wzroku były zawarte pytania, których Kobieta najwyraźniej nie widziała, gdyż zaczęła podpinać go z powrotem do jakiś kabli, które wcześniej musiał przez przypadek odpiąć. 

— Czy... Czy w-wy... 

To pytanie zwyczajnie nie chciało mu przejść przez usta, powodując, że wydał się Książnice wystraszony. Spojrzała na niego, wprost w zagubione oczy i uśmiechnęła się delikatnie. Bucky widział co to mogło oznaczać, całe to wybudzenie ze śpiączki. Wszystko zaczęło do niego wracać, poczuł się wyraźnie niekomfortowo. Komora w której go zamknęli dla bezpieczeństwa, na jego skórze pojawił się dreszcz na samą tą myśl. 

James przełknął ślinę, nie chcąc robić sobie żadnych nadziei. Może najzwyczajniej w świecie chcieli coś sprawdzić? Zobaczyć czy jeszcze żyje, albo coś w tym guście? Wybudzenie nie musiało oznaczać akurat tego... Prawda? Myślał nad tym jeszcze chwilę, gdy odpowiedź Shuri którą zaraz usłyszał przebiła się przez jego myśli mocno i gwałtownie.  

Just not enough || Marvel One shots  ✔Место, где живут истории. Откройте их для себя