02. "give us all you got"

1.8K 127 230
                                    

Koszmar wczorajszego wieczora wreszcie się zakończył, dając młodemu chłopakowi choć chwilowe poczucie bezpieczeństwa

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Koszmar wczorajszego wieczora wreszcie się zakończył, dając młodemu chłopakowi choć chwilowe poczucie bezpieczeństwa. Od powrotu do domu mało co się odzywał, a zainterweniowanych rodziców zbył szybkim, niespójnym wytłumaczeniem, które nie brzmiało zbyt przekonująco, ale wreszcie przestali pytać. Uznali, że ich syn jest już w takim wieku, że zaczyna mieć sekrety, a może wchodzi właśnie w fazę tego „nastoletniego buntu".

Nie mieli pojęcia jak bardzo byli w błędzie. Na pierwszy rzut oka Lee Felix faktycznie mógł wydawać się zwyczajnym, niesłuchającym rodziców dzieciakiem. Jego oceny od zeszłego roku dość mocno się pogorszyły, a i też zaczął chodzić jakiś podenerwowany, bardzo łatwo można było go zirytować. 

Jego matka, Lee Jisoo nie miała pojęcia, kiedy ostatnio na poważnie poruszyli między sobą temat uczuć, czy ogółem samopoczucia. Nie pamiętała nawet, kiedy ostatnio przytuliła własne dziecko. Raniło ją to — fakt tego, jak bardzo oddalała się od jedynego dziecka, które tak bardzo kochała. Nie mogła na to jednak nic poradzić, gdyż Felix się dystansował. Kiedy wracał ze szkoły, od razu zamykał się w swoim pokoju, tłumacząc to dużą ilością zadań domowych. Często mogła zauważyć na jego twarzy drobne rany czy siniaki, co naprawdę ją martwiło. Nie chciał jej o niczym powiedzieć. 

Nie ufał jej? A może nie chciał jej załamywać i dostarczać większej ilości problemów na głowie? Nie miała pojęcia, ale czuła się w pewien sposób winna; tak jakby niedostatecznie dobrze go wychowała. Nie potrafiła w końcu dotrzeć do istoty, którą sama stworzyła i urodziła. Do jej własnego światełka w tunelu. Felix ją odpychał. 

Nawet promyki jasnego słońca, które w grudniu o poranku wydawały się być cudem, jaki należy celebrować nie sprawiły, że humor chłopaka polepszył się w jakimkolwiek stopniu. Bał się. Może i teraz jest bezpieczny, daleko od problemów w postaci jego „znajomych" ze szkoły, ale dobrze wiedział, że niedługo koszmar znów stanie się rzeczywistością. Nie ma też wyznaczonej przez starszego kwoty pieniędzy, gdyż jego całe kieszonkowe z tego miesiąca już i tak przeznaczył na jedzenie dla dręczycieli. Sam nie rozumiał, jaki był cel oddawania im własnych pieniędzy. 

To były bogate dzieciaki. Po placówce, do której uczęszczał krążyła cała masa plotek, że Shin Ahnhyeop jest synem jakiegoś dobrego prawnika (co dla Felixa było prawdziwym absurdem, patrząc na to, jak chłopak nie szanował prawa i miał je praktycznie za nic, znęcając się nad nim), z kolei Wooyoung i jeszcze jeden z ich paczki, Hongmin byli kuzynami i mieli w rodzinie kilku znanych chirurgów. Pieniędzy na życie z całą pewnością im nie brakowało. 

Dlaczego więc przynajmniej raz w tygodniu musieli przywrzeć biednego, przerażonego Australijczyka do ściany stołówki, na oczach wszystkich robiąc mu niezłe piekło? Nienawidził ich całym sercem, lecz strach był nawet silniejszy i nie dawał rady się im sprzeciwić pomimo ogromnych chęci. Nie chciał o niczym mówić przyjaciołom. Dorze wiedział, że miałby ich wsparcie, ale nie mógłby narazić ich na takie niebezpieczeństwo tylko po to, aby tamci się od niego odczepili. To zupełnie nie wchodziło w grę. Tak samo, jak wygadanie się rodzicom, czy dyrekcji. 

red lights ❦ hyunlix Where stories live. Discover now