12. "walk in hell"

1.3K 114 106
                                    

Nawoływania w głowie blondyna stawały się z każdą chwilą coraz to bardziej irytujące

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nawoływania w głowie blondyna stawały się z każdą chwilą coraz to bardziej irytujące. Z widocznym na jego piegowatej twarzy zirytowaniem wyruszył w stronę okna, odsłaniając firanę i wyglądając na zewnątrz. Zastał tam widok, jakiego się szczerze mówiąc spodziewał — wgapiający się w okno, zjawiskowo przystojny brunet.

Wyglądało to co najmniej komicznie, kiedy ten stał na środku drogi z głową wychyloną w stronę jego domu. Przez głowę przemknęła mu myśl, że mogło to się wydawać dość... niepokojące ze strony obserwujących sytuację sąsiadów, ale zignorował to. Otworzył okno.

— Zdajesz sobie sprawę, jak absurdalnie brzmią twoje propozycje? — krzyknął.

Nie brzmią absurdalnie. Pragnę pokazać ci świat, jakiego nigdy nie widziałeś. Coś, o czym nawet nie śniłeś.

Nastolatek prychnął na rozbrzmiewające w jego umyśle słowa, mające go przekonać do pomysłu księcia. To było czyste szaleństwo.

— Stwierdziłeś przed sekundą, że zamierzasz pokazać mi, cholerne, piekło.

Dlatego też powinieneś to zobaczyć bez namysłu, słodziaku. To jedyna taka okazja, kiedy sam książę składa ci takowe propozycje.

— Nie spali mnie ogień? Wrócę? — panikował na myśl na tym i sam nie miał pojęcia, co pokusiło go do takiej odpowiedzi. Z jednej strony bronił się przed tym całym sobą, ale gdzieś w odmętach myśli czuł chęć dokonania wielkich rzeczy. Odwiedzenie takiego miejsca było z całą pewnością czymś, czego nigdy w życiu nie dokona zwykły człowiek. A jemu zostało to umożliwione właśnie w tej chwili. Głupotą byłoby nie skorzystać, czyż nie?

To się okaże. Może tak ci się spodoba obecność w moim łóżku, że nie będziesz miał ochoty na powrót.

Zaskoczenie na twarzy osiemnastolatka brunet uznał za komiczny widok. Wyglądał, jakby właśnie usłyszał najdziwniejszą rzecz w całym życiu. Chociaż właściwie pewnie i tak było. Śmiertelnicy przecież niecodziennie byli zapraszani przez kogoś takiego jak on na spacer po świecie uznawanym za pośmiertny.

Spojrzał po raz kolejny w oczy dzieciaka i machnął nagląco dłonią. Felix automatycznie zrozumiał aluzję, ale obawiał się mu zaufać i faktycznie wyruszyć z nim w podróż do samego piekła. To brzmiało tak nieprawdopodobnie.

"Pójdę. Przecież nie zginę. On mnie chroni, prawda? W każdym razie nie ma prawa niczego mi zrobić" przekonywał się w głowie. To wszystko brzmiało tak idiotycznie.

Ale z drugiej strony rozmawiał w pewien sposób telepatycznie z księciem piekieł. Czy samo zejście do jego domu nie wydawało się jakby mniej dziwaczne? Zamknął z powrotem okno i z silnie bijącym sercem wyruszył w stronę wyjścia z pokoju. Wyminął jak najciszej mógł salon i wymknął się, wcześniej nakładając na nogi buty. Stres wżerał się w jego ciało, dlatego stanął przed diabłem niemal sztywny. Spojrzał w jego oczy, tak piękne i mieniące się czerwienią. Wyrażające grozę, a jednocześnie przemykało przez nie coś miłego. Jakby nuta rozbawienia.

red lights ❦ hyunlix Where stories live. Discover now