🌸12🌸

2.4K 130 88
                                    

Usiedliśmy na krzesłach obok bloku operacyjnego, na którym znajdował się Hyunjin.
Nie wiedziałem dlaczego tyle to trwa, rana podobno nie była groźna. Dlaczego więc chłopak był tam już od godziny?

Praktycznie wszystkie emocje już ze mnie uleciały. Czułem teraz tylko zmęczenie i strach, że może jednak ta rana tylko wyglądała na niegroźną.

Hyung siedział obok mnie, wpatrując się w sufit. Nie odzywaliśmy się do siebie, żadne z nas nie wiedziało jak zacząć rozmowę. Z resztą o czym mieliśmy rozmawiać, kiedy nasz znajomy był operowany w sali obok.

Po chwili do naszych uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi. W końcu operacja się skończyła i z sali wyjechało łóżko z Hyunjinem. Był strasznie blady a biała pościel, którą był okryty, potęgowała to wrażenie.

Wstałem i podszedłem do chłopaka i złapałem go za rękę, chyba po prostu chciałem się upewnić, że żyje. Jego dłoń była strasznie zimna, zobaczyłem jednak, że klatka piersiowa Hyunjina się unosi. Cały strach ze mnie uleciał. Siły też postanowiły to zrobić i już po chwili zatoczyłem się, wpadając na ścianę, po której osunąłem się na ziemię.

Łóżko szpitalne razem z Hyunjinem wjechało na sale w której miał dochodzić do siebie. A ja wciąż nie byłem w stanie się podnieść. Dopiero z pomącą Hyunga stanąłem na nogi.

-Nie wyglądasz najlepiej, może powinien cię zbadać lekarz? - Chan Hyung spojrzał się na mnie zmartwionym wzrokiem.
-To nic, po prostu w końcu mi ulżyło. Chodźmy do Hyunjina.
- Nie wiem czy nas wpuszczą o tej godzinie. Po za tym chyba będzie lepiej jak najpierw odpoczniesz. Odwiozę cię do domu. Jutro z samego rana przyjedziemy.
-Tylko na chwilę, proszę. Muszę go zobaczyć.
-W porządku ale tylko na chwilę, jak nas przyłapią będziemy mieć problemy.
-Dziekuję- Uśmiechnąłem się z wdzięcznością do Hyunga.

Hyunjin był sam na sali. Został podłączony do monitora i kroplówki.
Byłem ciekawy kiedy się wybudzi. Podszedłem bliżej i usiadłem na taborecie przy łóżku chłopaka. Spojrzałem na jego twarz, która wciąż była strasznie blada. Wyglądał tak spokojnie. Był taki bezbronny.

-Felix powinniśmy już iść
-Dobrze Hyung- nie chciałem wychodzić, widziałem jednak, że nie mogę tu zostać.

Wsiedliśmy do samochodu Chana i wyruszyliśmy w drogę powrotną do naszych domów.
-Łączy was coś?- Hyung przerwał ciszę pytaniem, którego nie spodziewałem się usłyszeć.
- Słucham?
-Łączy was coś prócz przyjaźni? Nie chcę być wścibski, ale widziałem jak się na siebie patrzycie.
-Och... Jesteśmy tylko znajomymi, nie znamy się długo
- Czasami nie potrzeba znać się latami, aby poczuć coś do kogoś. Wasze oczy nie kłamią. Możecie kłamać, odpychać się, ale wasze oczy zawsze powiedzą prawdę.

Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Hyung chyba nawet nie oczekiwał odpowiedzi, ponieważ od razu po tym włączył radio z którego popłynęła muzyka i nie drążył dalej tematu.


~*~

W domu nie umiałem znaleźć sobie miejsca. Cały czas przed oczami miałem rannego Hyunjina. Ten obraz nie chciał wyjść mi z głowy.

Po umyciu się i wysuszeniu włosów, położyłem się na łóżku. Zacząłem się zastanawiać jak to wszystko się stało.
Nie znałem chłopaka długo, więc nie mogłem być pewny, że nie miał żadnych wrogów. Jednak moja intuicja podpowiadała mi, że mógł to być jego ojciec. Ale czy ojciec mógł tak bardzo skrzywdzić swoje dziecko?

To wszystko było tak cholernie powalone.

Puściłem muzykę, aby zagłuszyć swoje myśli. Nim się zorientowałem moje ciało zaczęło się powoli poruszać w rytm muzyki. A następnie tańczyłem już cały układ, który pochodził prosto z serca.
Tańczyłem dopóki nie zabrakło mi sił.

Padłem na podłogę. Mój oddech stał się szybki po tak długim wysiłku. Mimo zmęczenia czułem się cholernie dobrze. W końcu mogłem tańczyć. Tak strasznie mi tego brakowało.

Zerknąłem na wyświetlacz telefonu. Dochodziła 8. Byłem umówiony z Chan Hyungiem, że podjedzie o 9 i pojedziemy do szpitala.

Szybko zgarnąłem jakieś ciuchy z szafy i poszedłem wziąć szybki prysznic. Następnie chwyciłem jakieś jabłko, które miało posłużyć mi za śniadanie i czekałem, aż Hyung podjedzie pod mój dom.

~*~

Chan Hyung podwiózł mnie pod szpital, jednak nie poszedł ze mną. Jak mnie poinformował, musiał iść do pracy. Dał mi jednak numer telefonu w razie gdyby coś się wydarzyło.

Siedziałem obok Hyunjina, trzymając go za rękę. Tym razem jego ręka nie była zimna. Emanowała przyjemnym ciepłem, które otulało moją dłoń. Położyłem głowę na brzegu łóżka i przymknąłem oczy. Nie wiem kiedy zasnąłem.

Obudził mnie delikatny dotyk na mojej głowie. Ktoś bawił się moimi włosami, delikatnie je przeczesując. Było mi przyjemnie, więc jeszcze przez chwilę nie otwierałem oczu ciesząc się tym uczuciem.

Po kilku minutach, otworzyłem oczy, aby spojrzeć kto praktykuje tą czynność.
Mój wzrok spotkał się z tym Hyunjina. Patrzyliśmy sobie w oczy przez kilka sekund, dopóki nie rzuciłem się na niego. Przytuliłem go z całej siły. Poczułem się taki lekki. Oderwałem się od niego, aby ponownie spojrzeć w jego oczy a następnie ponownie się w niego wtuliłem.

Hyunjin lekko głaskał moje plecy, cierpliwe czekając aż się odsunę.
Upajałem się zapachem jego ciała, tak jakby był to narkotyk. Nie potrafiłem się oderwać. Zacząłem płakać. Moje łzy kończyły swój żywot w zagłębieniu szyi chłopaka.
-Ciii.... Nie płacz- jego głos był zachrypnięty. Powoli odsunął mnie od swojego ciała i zaczął ścierać łzy z moich policzków.

Ja nie myśląc zbyt wiele, będąc stęskniony dotyku, wtuliłem się w jego dłoń. Nie chciałem aby przerywał.
Hyunjin nie zabrał ręki, wciąż trzymał ją na moim policzku.

Dopiero kiedy usłyszeliśmy otwieranie się drzwi odsunęliśmy się od siebie.
Do sali wszedł młody lekarz, uśmiechnął się kiedy zauważył, że Hyunjin się obudził.
-Dzień dobry panie Hwang, jak się pan czuję?
-W porządku
-Bardzo się cieszę. Za jakieś 15 minut przyjdzie po pana pielęgniarka i zabierze pana na badania kontrolne.

Lekarz spisał parametry z monitora podłączonego do Hyunjina i wyszedł z sali.

Nastała między nami dość krępująca cisza. Hyunjin podrapał się po karku a następnie przeczesał ręką włosy.
-Więc...- odezwał się, przerywając ciszę.- trochę głupio wyszło... Mieliśmy iść na spacer
-Nic się nie stało. Na spacer możemy iść innym razem. Najważniejsze, że nic poważnego ci się nie stało. Ja.. martwiłem się, że... Ehh kiedy zobaczyłem cię leżącego tam w rogu.. myślałem, że nie żyjesz- wziąłem głęboki oddech aby odgonić łzy, zbierające się w moich oczach. Spojrzałem chłopakowi w oczy. - tak strasznie się bałem kiedy wzięli cię na blok operacyjny i byłeś tam tak długo...

Hyunjin chwycił moją dłoń i lekko ją ścisnął dodając mi otuchy.
-Już jest wszystko dobrze Lixie, nie musisz się martwić. A ja... Muszę ci podziękować, gdyby nie ty... To naprawdę mogłoby być ze mną gorzej.
Dziękuję ci, Lixie.

W głowie miałem tylko jedno pytanie, kto zranił chłopaka.
-Hyunjin... Mam pytanie- niestety nie zdążyłem go zadać, ponieważ przyszła pielęgniarka, która zabrała Hyunjina na badania.

Ja w tym czasie zadzwoniłem do Chan Hyunga aby poinformować go, że Hyunjin się wybudził.

Love shot / HyunlixWhere stories live. Discover now