🌸32🌸

2.3K 139 365
                                    

W ostatnim czasie nie otrzymywałem żadnych liścików. Minęło nawet uczucie, że jestem obserwowany. Wszystko wróciło do normy. Może powinienem być bardziej czujny, jednak ten błogi spokój wyciszył moją czujność.

Wszystko było ciszą przed burzą.

Dzisiaj był 20 września a to oznacza, że to już dziś. Dziś przeżyję niezapomnianą noc. Nie mogłem się doczekać. Nic nie było w stanie popsuć mi humoru.

Nawet Ina, która w sumie nie pojawiła się dzisiaj w szkole.

Odliczałem godziny do końca lekcji. Na moje nieszczęście czas nie chciał przyśpieszyć a wręcz przeciwnie. Dłużył się niemiłosiernie.

Jisung tylko uśmiechał się szeroko patrząc na to jaki jestem podekscytowany.

~*~

Po długich lekcjach w końcu mogliśmy opuść szkołę.
-Wiesz co Felix?
-Tak Jisung?
-Cieszę się, że znowu tak szeroko się uśmiechasz. Odżyłeś. Tak strasznie się cieszę.- Jisung przytulił mnie mocno.- nie wiem czego lub kogo to sprawka, ale dziękuję każdemu Bogu który istnieje za to, że stary, uśmiechnięty Felix wrócił.
-Jisung haha, no już puść mnie. Dusisz mnie.
-Przepraszam, jestem po prostu strasznie szczęśliwy. Chcę mi się płakać z tego szczęścia.

Chłopak jeszcze nie wiedział, że niedługo będzie płakać ale nie ze szczęścia.

~*~

Z Hyunjinem byliśmy umówieni na 21.
Przed ową godziną zacząłem się przygotowywać.

Wrzesień był naprawdę ciepły. Założyłem więc krótkie spodenki i t-shirt. Zarzuciłem tylko cienką bluzę w razie gdyby zrobiło się chłodniej.
W co wątpiłem.

Wrzesień w tym roku był przedłużeniem lata. Wysokie temperatury w dzień i w nocy utrzymywały się dłużej niż w ostatnim roku. Tak przynajmniej słyszałem.

Niestety wiązało się to z suszą, ponieważ w ostatnich tygodniach nie spadła nawet kropla deszczu.

Wszystko było wysuszone na wiór, przez co strażacy bardzo często wyjeżdżali do pożaru.

Nawet staw w parku praktycznie wysechł. Teraz przypominał wielką kałuże.

~*~

Kierowałem się już do parku. Dostałem sms od Hyunjina, że się chwilę spóźni, ale mam się nie przejmować, bo pojawi się na pewno.

Doszedłem do miejsca z którego mieliśmy oglądać gwiazdy.
Usiadłem na ławce. Było tak spokojnie. Nie było tu praktycznie nikogo, prócz mnie i grupki jakiś chłopaków.

Nie zwróciłem na nich jakiejś szczególnej uwagi. Stali pod drzewem, rozmawiając i paląc papierosy.

Włożyłem słuchawki na uszy i spojrzałem w niebo z nadzieją, że może uda mi się już zobaczyć jakąś spadająca gwiazdę.

Straciłem rachubę czasu, więc nawet nie widziałem, że Hyunjin spóźnia się już godzinę.

Nagle do moich nozdrzy dotarł smród spalenizny.

Szybko wyciągnąłem słuchawki z uszu i spojrzałem za siebie.
Moim oczom ukazał się gęsty dym i płomienie. Wszystko płonęło. A z racji suszy, pożar rozprzestrzeniał się bardzo szybko.

Wstałem z ławki, jednak praktycznie od razu upadłem na ziemię. Moje nogi były sparaliżowane strachem.
Nie mam gdzie uciekać.

Płomienie były coraz bliżej. Byłem przez nie praktycznie w całości otoczony.

Cofałem się w stronę gdzie powinien znajdować się staw. Dotarłem do miejsca w którym znajdowała się resztka wody.

Umrę tutaj. Nie ma już ucieczki.

Teraz w mojej głowie pojawiły się wszystkie liściki jakie dostawałem. A więc to tak... Naprawdę miałem spłonąć.

Drażniący dym coraz bardziej gryzł mnie w oczy jak i również w przełyk i nozdrza.

Zacząłem oddychać szybciej przez co nieprzyjemny ból spowodowany dymem nasilił się.

Mój telefon zadzwonił. Ledwo byłem w stanie odebrać go.

-Felix?! Gdzie jesteś?! Proszę powiedz mi, że jesteś bezpieczny w domu. Błagam. Nie wybaczę sobie jeśli coś Ci się stanie. Felix, błagam Powiedz coś- wyczułem, że Hyunjin płakał
-Przepraszam Hyunnie, nie mogę tego powiedzieć. Heh... Myślę, że niedługo już nic więcej nie powiem- ciężko było mi mówić i oddychać
-Lixie co ty mówisz? Gdzie jesteś?
-W parku....
-Zaraz tam będę.
-Hyun... Nie.... Nie możesz...... Musisz żyć...- nie potrafiłem już usiedzieć, więc położyłem się bezwładnie na ziemi.
-Felix nie rozłączaj się, mów do mnie. Muszę cię słyszeć, rozumiesz?
-Hyunnie.... N-nie m-am..... Już siły
-Zaraz tam będę. Błagam cię mów do mnie, nie zasypiaj. Słońce słyszysz? Nie możesz zamknąć oczu.... Nie możesz... Czym będzie świat bez słońca?
-P-przepraszam....

Zamknąłem oczy, nie miałem siły dalej utrzymywać ich otwartych. Gdzieś w oddali usłyszałem ryk syren.
Później była tylko ciemność.

Usłyszałem tylko słaby głos, który krzyczał moje imię.

Czy to był Hyunjin?

Tak jego głos poznam wszędzie.

A więc tak zakończy się moje życie? Nie żałowałem niczego, oprócz tego, że nigdy nie wyznałem chłopakowi swoich uczuć.

Nie zdążyłem się nawet z nikim pożegnać.

To miała być wyjątkowa noc, która zakończyła się koszmarem.

Dlaczego Bóg mnie nie lubi i nie pozwala mi żyć dalej? Czym zawiniłem?

Chciałbym.....

Chciałbym......

Chciałbym tylko zobaczyć uśmiech Hyunjina i usłyszeć, że wszystko będzie dobrze.

Była jednak tylko głucha cisza i wszechobecna ciemność....

Love shot / HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz