🌺69🌺

1.8K 120 173
                                    

Nim się obejrzałem, był już sylwester.
Hyunjin pojechał do miasta na małe zakupy, ja nie miałem ochoty ruszać się z domu. Dlatego zaoferowałem, że w tym czasie zrobię nam jedzenie.

Hyunjina nie było już dobrą godzinę. Chłopak miał mi dać znać, kiedy będzie wracać, abym mógł podgrzać nasz obiad.
Nasypałem pieskowi resztkę karmy i wymieniłem mu wodę.

Zrobiłem sobie kawę, która w ostatnim czasie była moim jedynym ciepłym napojem wciągu dnia. Poszedłem do salonu, włączyłem lampki na choince i puściłem świąteczną muzykę, na jakimś telewizyjnym programie.

Okryłem się beżowym kocem, który zawsze leżał na kanapie.
Wsłuchałem się w spokojne piosenki i przymknąłem oczy.

Wyczułem, że Kkami wskoczył na kanapę i ułożył się obok mnie. Zasnąłem otulony przyjemnym ciepłem.

~*~

Do moich uszu dobiegło szczekanie psa. Zacząłem powoli otwierać oczy. Zdziwiłem się, ponieważ cały pokój był otulony ciemnością. Tylko lampki choinkowe dawały światło.

Telewizor, który miałem włączony musiał się automatycznie wyłączyć po jakimś czasie nieużytkowania go.
Rozejrzałem się po pokoju w poszukiwaniu swojego telefonu.
Nie zlokalizowałem jednak urządzenia.
Musiałem zostawić go w kuchni.

Wciąż otulony kocem, poszedłem do kuchni, gdzie znalazłem swoją zgubę.
Była 17. Przespałem trzy godziny.

Wstawiłem wodę, aby zrobić sobie herbatę, bo jakoś nagle zrobiło mi się okropnie zimno.

W między czasie próbowałem również dodzwonić się do Hyunjina. On jednak nie odbierał.
Zaczynałem być powoli głodny, ale nie chciałem jeść bez chłopaka.

Wróciłem do salonu z kubkiem parującego napoju. Spróbowałem jeszcze raz zadzwonić do Hwanga, niestety wciąż nie odbierał.

Nie chciałem się martwić, jak wychodził z domu to informował mnie, że może go nie być dość długo.

Dopiłem herbatę i poszedłem wziąć gorącą kąpiel. Wciąż było mi okropnie zimno. Po drodze do łazienki, zabrałem z pokoju ubrania na przebranie, w których znalazła się najcieplejsza bluza Hyunjina.

Siedziałem w wannie, aż woda nie zaczynała robić się nieprzyjemnie chłodna. Moje ciało zostało ogrzane, tylko na krótką chwilę i już po chwili znowu trząsłem się z zimna.

Nie byłem pewien o co chodzi. Przecież nigdzie się nie zaziębiłem, temperatura w domu była taka jak zawsze. A mi było przeraźliwie zimno

~*~

Leżałem w łóżku okryty dwoma grubymi kocami. Wciąż drżałem z zimna. Co jakiś czas ciemniało mi przed oczami, dlatego zamknąłem je.

Usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu. Musiał to być Hyunjin i po chwili się to potwierdziło.
Słyszałem jak chłopak mnie woła, moje powieki były jednak zbyt ciężkie abym je otworzył.
-Promyczku, śpisz?- cichy głos Hyunjina doszedł do moich uszu.
-Lixie? Hej... -Chłopak delikatnie mnie szturchnął

Zebrałem w sobie całą siłę i powoli otworzyłem oczy.
-Hyunnie.... Zimno
-Boże, Lixie...- Hyunjin położył swoją dłoń na moim czole.- Jesteś cały rozpalony. Za długo ostatnio byliśmy na dworze. Zaraz przyniosę lekarstwo. Leż promyczku.
-Nie idź
-Zaraz przyjdę kochanie- Hyunjin złożył krótkiego całusa na moim rozpalonym czole.

~*~

Hyunjin siedział przy mnie, dopóki gorączka nie spadła przynajmniej trochę.
Rozczesywał moje posklejane potem włosy.
-P-przepraszam- mój słaby głos rozdarł ciszę panującą między nami.

Love shot / HyunlixDonde viven las historias. Descúbrelo ahora