19:S - Niebezpieczna gra

25 4 0
                                    

Dzisiaj mija siedem lat od czasu, kiedy zająłem się pisaniem, a tym samym od dnia, w którym piszę fanfiki dla tego fandomu. Czy to dostatecznie dobry powód, żeby kupić sobie tort czy lepiej poczekać, aż stuknie dziesiąta rocznica?

-----------------------------------------------------------

Ciel w zasadzie z dnia na dzień stał się obrzydliwie bogaty. I zaczął zachowywać się jak takowy.

Nie powinno mi to za bardzo przeszkadzać po tym, jak oddał mi z nawiązką wszystkie pieniądze, które póki co wydałem na jego utrzymanie. Zaczął mieć jednocześnie większe parcie na samodzielne podejmowanie decyzji, nawet jeżeli nie potrafił do końca przewidzieć konsekwencji, które za sobą one niosły. A może po prostu byłem zły, że przestał tak bardzo polegać na moim zdaniu.

Czy też wkurzało mnie, że to ja nagle stałem się zależny od niego.

Od kilku godzin praktycznie nie odchodziłem od okien. A otaczały mnie one teraz dosłownie z każdej strony. Wypatrywałem z nich zagrożenia, ale jedyne, co byłem w stanie dostrzec, to dachy budynków, nad którymi królował bezkres nieba. Ledwo dostrzegałem pojedynczych ludzi w dole. Nie czułem się bezpiecznie, chociaż nad nimi górowałem.

Miałem wrażenie, że jestem w pułapce.

Żadnych tylnych drzwi. Żadnych schodów przeciwpożarowych, po których można by zbiec w dół. Nic, za czym dałoby się schować. To wszystko sprawiało, że miałem wrażenie, że zaraz ktoś wykorzysta okazję, żeby strącić mnie jednym celnym strzałem. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że te myśli są bezpodstawne.

– Popadasz w paranoję, odejdź w końcu od tych okien. – Ciel przeganiał mnie już tak parokrotnie. Odkąd przechadzałem się wzdłuż szklanej ściany salonu, zdążył już zjeść połowę pudełka lodów.

Ze wszystkich rzeczy, które mnie teraz otaczały, najbardziej luksusowy wydawał się chłód zapewniany przez klimatyzację. Nawet kiedy na zewnątrz żar rozgrzewał drogi i chodniki jak patelnie, w apartamencie było przyjemnie lub co najmniej znośnie.

Przed nosem zasunęła się ciemnoszara żaluzja. Wszystko w tym miejscu można było sterować przy pomocy pilota. Obróciłem się, żeby spojrzeć na chłopaka, który właśnie trzymał go w ręku. Zdecydowanie działał mi na nerwy ostatnimi czasy.

– Znowu nie spałeś.

Przez ostatnie dwie doby trzymałem się na baczności. Obserwowałem ludzi wokół mnie i Ciela gdziekolwiek nie poszliśmy – sąd, urząd, niespodziewana konferencja prasowa. Spodziewałem się, że ktoś pośle w jego kierunku pocisk, a nie wystrzeli z flesza. Może chłopak faktycznie miał rację i dostrzegałem zagrożenie tam, gdzie go nie było. Oczekiwałem noża tam, gdzie pojawiała się ręka z wyciągniętym mikrofonem. Wytężałem wszystkie zmysły, żeby w porę dojrzeć fałszywy ruch i móc w porę na niego zareagować. Mój umysł nadal nie odpoczął po tym wszystkim. Jeszcze nie poczuł, że może to zrobić.

– W zasadzie nasza umowa jest już wypełniona. Ja jestem na właściwym miejscu i jestem bezpieczny, a ty dostałeś niebotyczną sumę pieniędzy, za którą mógłbyś sobie ułożyć życie na nowo z pięć razy w każdym zakątku świata. Spodziewałem się, że odejdziesz od razu.

– Miałem taki zamiar.

– Więc co cię powstrzymuje?

Rozejrzałem się jeszcze raz po apartamencie. Prześledziłem uważnie jego otwartą przestrzeń. Nie było tutaj nikogo poza mną i nim. Być może gdyby nie odgłosy klimatyzacji byłbym w stanie usłyszeć oddech chłopaka, który uważnie się we mnie wpatrywał.

– Nie jesteś bezpieczny. Prędzej czy później się zorientujesz – mruknąłem, przymykając na chwilę oczy.

Odkąd zaczęła się ta cała przeprawa ze Cielem, miałem wrażenie, że straciłem wszystko, co znałem i co dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Każde pomieszczenie, w którym się pojawialiśmy, miało nowy zapach, każde miejsce swój własny zestaw dźwięków. Nie potrafiłem zauważyć w nich żadnych drobnych, niepokojących zmian i czułem przez to niekiedy, jakbym nie miał gruntu pod nogami.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 07, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Spektrum czerni | KuroshitsujiWhere stories live. Discover now