15

97 20 7
                                    

Trzeba znaleźć dowody. 

Ta myśl kołatała się Izuku po głowie. Bez dowodów że wiadomości od Mustarda są prawdziwe, to on nic nie może zrobić. Powoływanie się na nieznanego informatora nic mu nie da. 

Potrzebuje jakiegoś mocnego dowodu. 

Może jest jakiś sposób, żeby spotkać się i sprowokować Dynamighta? Nie miałby jak. Taka persona jak Katsuki Bakugo nie wpuszcza do siebie dziennikarzy... A szczególnie jego. 

To musi być ktoś inny... Mustard odpada. Jest poszukiwanym złoczyńcą, Izuku nie dałby rady go zmusić żeby poszedł do słynnego na cały kraj bohatera i tak o go zapytał o jego powiązania z światem przestępczym.

Wszyscy jego znajomi byli dziennikarzami, lub byli w jakiś sposób z nimi powiązani. Bakugo z całą pewnością nie będzie chciał z nimi rozmawiać. 

Ale... 

Tyle że to może skończyć się jego śmiercią. 

Ale chyba innego wyjścia nie ma. 


Doprawdy, mina Uraraki kiedy zobaczyła że Izuku wchodzi do kawiarni słodko-gorzko była bezcenna. 

Deku po prostu usiadł i zamówił herbatę i ciasto miętowe. Cały czas czuł na sobie jej wzrok. Denerwował się, zdecydowanie. Przynajmniej w miejscu publicznym Uraraka nic mu nie zrobi. 

Uravity podeszła do jego stolika, chcąc wziąć pieniądze za jedzenie. 

- Wyjdź na plac z tyłu. - Szepnął. - Za dziesięć minut. 

Po tych  słowach wyszedł. Uravity, starając się zachowywać normalnie, wzięła pieniądze do kasy. Po chwili jednak przeszła na zaplecze, a stamtąd na placyk. 

Czekał już tam na nią Deku. 

- Co ty robisz? - Syknęła kobieta, zakładając ręce na piersi. 

- Potrzebuje pewnej przysługi. 

- W mojej pracy? Gdzie bardzo dużo ludzi może cię zobaczyć? Przerywając mi wykonywanie moich obowiązków? 

- Wiesz, przyszedłem tutaj prosto z mojej pracy, więc wiem co czujesz. 

- Myślę że podczas naszego ostatniego spotkania wyraziłam się dość jasno? - Zmieniła temat dziewczyna. - Ja ciebie zostawiam w spokoju, ty mnie. Koniec kropka. 

- Jak już mówiłem, potrzebuje pomocy. 

- Oj, nie, mówiłeś o przysłudze. Pomoc to przeniesienie kwiatka, pożyczenie szklanki mąki czy wyprowadzenie psa. Przysługa znaczy kłopoty. 

- Tylko ty możesz mi z tym pomóc. 

- Nie ma ludzi niezastąpionych. Więc przepraszam, ale jak się nie sprawdzę to szef użyje tej zasady i wyrzuci mnie z roboty.- Po tych słowach dziewczyna odwróciła się i poszła w kierunku drzwi. 

- Hej, stój! Przynajmniej mnie wysłuchaj! - Krzyknął Izuku. Uraraka jednak wydawała się zupełnie go ignorować. 

Chłopak nie wiedział co robić. W rozpaczy rzucił się na przód i złapał ją za rękę. Dziewczyna, zaskoczona, zrobiła krok do tyłu. Izuku skłonił się głęboko. 

- Proszę, przynajmniej mnie wysłuchaj! - Krzyknął, pochylając się jeszcze niżej. - Dla mnie jest to naprawdę bardzo ważne! 

- Myślisz że jak się pochylisz, krzykniesz i ładnie poprosisz, to od razu dostaniesz wszystko co chcesz? - Westchnęła Uraraka. - Nikt ci nic w życiu nie da. 

- Pamiętasz o artykule, prawda? - Powiedział ciszej Izuku. - Nadal go mam. Teraz ludzie już na pewno będą widzieć nas razem i że o coś cię proszę. Co im powiesz? 

- Prawdę. - Stwierdziła równie cicho Ochaco. - Że czegoś ode mnie chciałeś. A ja o niczym nie wiedziałam. 

- A jeśli go opublikuje? 

- Wszystkiego się wyprę. Sprawdziłam cię. Jesteś dziennikarzem, który szuka materiałów o głośnych bohaterach. Wiarygodność równa 0. 

- A zdjęcia?

- Photoshop. 

- Nakłonię tego biznesmena żeby coś powiedział. 

- Wtedy on też pójdzie siedzieć. Nic ci nie powie. 

Izuku przeklął w myślach. Zaczął się zastanawiać, czego ta kobieta może chcieć. Nie działa na nią szantaż. Błaganie. Prośby. Łzy prawdopodobnie też. 

- Z twoją matką wszystko w porządku? - Zapytał ni to z gruszki ni z pietruszki.

- Czemu pytasz? 

- Z moją prośbą mogą też się wiązać pieniądze. Potrzebujesz ich, prawda? 

- Mogą?

- To zależy jak ono pójdzie. 

- Masz moje zainteresowanie. - Powiedziała dziewczyna, zakładając ręce na piersi. - Tylko przejdźmy gdzieś indziej. Masz może auto? 

- Nie. 

- Szkoda. Na filmach zawsze rozmawia się w autach. 

Przeszli na sam brzeg placyku. Uraraka oparła się o ścianę. 

- Co chcesz. 

- Mam pewne dowody, że szef twojej agencji bohaterskiej może być zamieszany w sprawy przestępcze... - Po tym Izuku musiał zamilknąć, bo Uraraka parsknęła. 

- Świetny żart, naprawdę. Bakugo zawsze był takim trochę świrem, był denerwujący, głośny, czasami niebezpieczny, ale naprawdę chce być bohaterem i zawsze chciał.

- To w takim razie jak wytłumaczysz to, że mam świadka który widział jak Dynamight wchodził do siedziby złoczyńców? 

- Upewniał się że każdy kto stamtąd wyjdzie, wyjdzie w kajdankach. Jakiś słaby ten twój informator. 

- Wszyscy stamtąd przeżyli. Sam Bakugo też nie miał żadnych problemów. - Przejął pałeczkę Deku, zdając sobie sprawę że wdawanie się z nią w słowne potyczki nie ma sensu. - Dostaje o nich informacje o złoczyńcach, których chcą się pozbyć. On ich łapie i oszczędza tym robotę innym. 

Uraraka milczała. Deku uznał to za zachęcenie do kontynuowania. 

- Złoczyńcy dostają część pieniędzy, a Bakugo pnie się w hierarchii bohaterów. Sytuacja win-win. 

- Nie mam zielonego pojęcia czy powinnam ci wierzyć. - Powiedziała po chwili Uravity. - Ale czego ode mnie chcesz? 

- Jesteś w jego agencji bohaterskiej. Chcę, żebyś wprosiła się do niego, została z nim sam na sam i spróbowała przekonać go do powiedzenia czegoś, najlepiej do przyznania się. Wszystko będzie nagrywane. 

- A ty sam nie możesz tego zrobić?

- On nienawidzi dziennikarzy. Prędzej wyrzuci mnie przez okno. - Powiedział poważnie Deku. 

- A ten twój informator? 

- Nie może. 

- A masz dla mnie sprzęt? Jakieś wytyczne? 

- Oczywiście. - Powiedział lekko zaskoczony Deku. Spodziewał się, że więcej czasu zajmie mu przekonywanie jej. 

- To na tą chwilę umowa stoi. A teraz przepraszam, muszę wracać do pracy. 

Deku nawet nie zdążył uścisnąć jej dłoni, żeby przypieczętować umowę, bo poszła z powrotem do budynku. Nawet nie ustalili kiedy mają się spotkać. 


942 słowa. 

Sayonara!

Prawda - Deku AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz