22

80 17 14
                                    

Deku leżał na kanapie. W ustach miał miętową gumę, którą powoli żuł. 

Był już wieczór. Uraraka w tym czasie pewnie była na tym przyjęciu. Lepiej było do niej nie dzwonić i nie przeszkadzać - choćby po to, że zareagowałaby uszczypliwym komentarzem. Ale miał złe przeczucia. 

- Martwisz się o tą dziewczynę? - Izuku prawie podskoczył (a należy pamiętać że leżał na kanapie). Obrócił się. W drzwiach stał Mustard. 

Mimo faktu że drzwi do jego pokoju były otwarte, złoczyńca zazwyczaj nie korzystał z możliwości swobodnego chodzenia po domu. Izuku z kolei schował wszystkie metalowe/ciężkie/ostre przedmioty i zawiesił w oknach grube zasłony, żeby nikt go nie zobaczył. 

Wcześniej zabronił mu wychodzić, na czas kiedy w mieszkaniu znajdowała się Ochaco. Wyjaśnił mu mniej więcej, że wyśle ją na misje żeby dowiedziała się o sprawie związanej z Bakugo i zdobyła jakieś dowody przeciwko niemu. 

- To chyba jasne że się martwię. - Odpowiedział Izuku, podnosząc się. W razie czego włożył rękę do kieszeni, gdzie trzymał scyzoryk. Na wszelki wypadek. 

- Jest słaba? 

- Nie. Chyba nie. - Zielonowłosy ze zdziwieniem spojrzał się na Mustarda. 

- To czemu się martwisz?

- Wszystko może pójść nie tak. 

- Ale przecież jest silna. 

- To jest jednak misja wywiadowcza. Można ją złapać i wtedy to nie będzie miało znaczenia czy jest silna czy nie, bo po prostu nie będzie miała czasu zaatakować. 

- Przyjaźnicie się? - Zapytał ni to z gruszki ni z pietruszki złoczyńca.

- Em... Tak. Chyba można tak powiedzieć. - Powiedział zdezorientowany chłopak. 

- To dlatego się o nią martwisz? 

- Pewnie tak... 

Izuku nie miał pojęcia do czego dąży złoczyńca i czego chce, zadając mu tego typu pytania. Wtedy jednak zawibrował jego telefon. 

Nemo: Wysłałeś tą Uravity

Nemo: do Bakugo

Nemo: albo upadłeś na głowe

Nemo: albo ci ta posada szkodzi

Nemo: ona ma tam teraz kłopoty

Nemo: i to duże

Izuku poczuł że ręce zaczynają mu się trząść. 

- Co się stało? - Zapytał Mustard, który zauważył że dziennikarz pobladł. 

- Jeszcze nie wiem dokładnie. - Odpowiedział Midoriya, powoli pisząc wiadomość. 

Deku: Co się stało?

Nemo: weszła do niego

Nemo: do gabinetu

Nemo: wyprosił wszystkich

Nemo: i jej coś dał

Nemo: zemdlała

Deku: Skąd to wiesz? 

Nemo: ja wszystko wiem :)

Izuku zdecydowanie wstał i zaczął się rozglądać za bluzą. Zaczęło się już robić zimno, więc musiał coś na siebie narzucić. 

- Gdzie idziesz? - Zapytał Mustard. 

- Bakugo coś zrobił Urarace. Muszę jechać. 

- Weź mnie ze sobą. 

- Co? - Izuku podniósł gwałtownie głowę. 

- Możliwe że nie będzie drugiej takiej możliwości. Chcę tam iść żeby ci pomóc dowiedzieć się co on konkretnie robi. 

Deku szybko się zastanowił. 

- Dobra, tylko masz. - Podał mu bluzę z głębokim kapturem. Potem wyjął jeszcze z szuflady maseczkę chirurgiczną. - Nikt nie może cię zobaczyć.

- Oczywiście. - Mustard założył maseczkę oraz kaptur. 


Tymczasem Bakugo siedział przy biurku. Schował twarz w dłoniach i wziął głęboki oddech. I jeszcze jeden. Kirishima powiedział mu, że jeśli się zdenerwuje, powinien próbować głęboko oddychać. 

No naprawdę, to miał być zwykły wieczór! 

Zwykła, organizowana przez agencję gala. Zwykły wieczór, podczas którego trochę pochodzi po sali a potem zamknie się w gabinecie. 

I czemu ona musiała to zepsuć! 

Oddychaj. Wdech, wydech. Głęboko oddychaj. Raz, dwa. 

Ta dziewczyna... Pamiętał że w liceum nazywał ją Bułka, od jej okrągłej twarzy i policzków. W sumie nawet nie wiedział jak ma na imię. Tak czy siak, Bułka weszła do niego do pokoju, tłumacząc się że jeden z bohaterów opił się i trzeba go gdzieś zostawić. Jak mu tam było? Jakiś irytujący elegant. Nie pamiętał kto to był konkretnie. Oczywiście się na nią wkurzył. Zamierzał już na nią nakrzyczeć (przez co z gabinetu wyszła sekretarka, która wiedziała że nie należy mu przeszkadzać, kiedy jest w złym humorze). Nakrzyczał na nią. Po czym ona z uśmiechem zadała mu jedno pytanie. 

- Czy to prawda, że kontaktuje się pan z ligą Złoczyńców? 

To pytanie wstrząsnęło Katsukim. Zaprosił ją, żeby usiadła i podał jej wodę, którą trzymał u siebie właśnie na taką okazje. 

- Naprawdę, nie wiem o co ci chodzi. 

- Więc nie spotyka się pan z Tomurą Shigarakim? 

- Nie. Skąd taki pomysł?

- Dziwnie szybko pan wie o niektórych atakach złoczyńców. 

- To oczywiste. Jestem bohaterem, muszę szybko się o wszystkim dowiadywać. 

- Ale to dziwne, że w niektórych przypadkach jest pan minutę po, a w niektórych dopiero po całym zdarzeniu. 

- No cóż, niektóre miejsca są bliżej, a niektóre dalej. 

- To nie ma w tym przypadku nic do rzeczy. - Naciskała dziewczyna. - W dodatku mam dowody, że pan teraz kłamie. 

Zapadła długa cisza. 

Dziewczyna nagle zaczęła się chwiać. Bakugo wiedział o co chodzi. 

W wodzie był narkotyk. Bułka nieopatrznie wypiła jej trochę i upadła na podłogę. 

- Hejjjj... Ona chyba nie żyje. - Pijany Monoma podniósł się z podłogi i podpełzł do dziewczyny. - A nieeee, jednak żyje. 

- Idź mi stąd. 

- Aleee ona kazała mi tu przyjśśśćć. - Powiedział w miarę trzeźwo chłopak. 

- Idź mi stąd, powiedziałem! - Krzyknął Katsuki. 

- No dobrzeee, dobrzeee. 

Pijany chłopak wstał i poszedł prosto w kierunku ściany. Wszedł w nią pewnie, jakby było to przejście na peron 9 i 3/4, przy czym uderzył się centralnie w głowę. 

- Ałaaa... - Jęknął, a Bakugo poczuł że zalewa go fala gniewu. 

- Idź. Mi. Stąd. 

- Jaasne. - Odpowiedział chłopak i całkiem trzeźwo, jakby właśnie nie dostał w czaszkę, wstał. Poszedł tym razem w kierunku drzwi. Znowu się uderzył, jednak tym razem we framugę. Potem otworzył drzwi i chwiejnym krokiem wyszedł. 

Bakugo był na skraju cierpliwości. 

I co najgorsze nie wiedział co zrobić z nieprzytomną Bułką.  

Prawda - Deku AUWhere stories live. Discover now