21

79 15 9
                                    

Urarace w ogóle się nie podobało. 

Stała z boku sali, razem z resztą bohaterów z grupy szybkiego reagowania i czuła się jak żebraczka. Obserwowała bogato zdobione stroje, garnitury i suknie, biżuterie, drogie alkohole i przystawki z których pewnie każda kosztowała tyle co jej obiad. 

Nie żeby był on specjalnie kosztowny. 

Bakugo właśnie kończył swoją przemowę. Nawiązywał w niej do pomocy zwykłym cywilom, nie tylko przez ratowanie ich z katastrof, ale także przez wsparcie finansowe, o tym jak się cieszy że się spotkali (w co ciężko było uwierzyć, przynajmniej Urarace) i tak dalej. Same symboliczne nudy. 

Koło niego stał Kirishima, jako jego zastępca. Uśmiechał się i robił znacznie lepsze wrażenie niż Katsuki. Ochaco wolałaby żeby to on był właścicielem agencji. Nie narzekałby że coś jest za wolne, że ktoś jest za słaby, częściej by się uśmiechał - mistrz wśród szefów. 

W końcu Katsuki pożegnał się, a goście wstali z miejsc. Część z nich skierowała się do części z jedzeniem, część na parkiet.

- Ochaco? - Usłyszała dziewczyna. Odwróciła się, zdezorientowana. 

Przed nią stała piękna kobieta, w czerwonej, mocno wydekoltowanej sukni. Miała czarne włosy, które, łagodnie spięte w kucyk, opadały na jej plecy. Przez chwilę bohaterka jej nie poznawała. 

- Momo? 

Jej dawna koleżanka z szkoły uśmiechnęła się szeroko. 

- A więc cię z nikim nie pomyliłam! Nie spodziewałam się że tutaj będziesz. 

- Pracuje w tej agencji. Jestem w ekipie szybkiego reagowania, tak na wszelki wypadek. A ty? Słyszałam że wyjechałaś do Europy. 

Czarnowłosa uśmiechnęła się łagodnie. 

- Tak. Przez jakiś czas byłam razem z Aoyamą we Francji, potem się przeniosłam do Portugalii. Mają tam wiele bohaterów do działania w terenie, ale nie do działania w miastach, tak żeby nie było szkód. Zostałam tak bardzo miło przyjęta. 

- Niesamowite! - Powiedziała Uraraka z lekką zazdrością. 

- Dzięki. Może usiądziemy? Chciałabym wiedzieć co tam u ciebie. - Dziewczyna zgarnęła Ochaco do najbliższego stolika. Zajęły koło siebie miejsca. 

- No to opowiadaj. 

- Nic takiego ciekawego się nie dzieje. Pracuje tu jako pomocnik, ale nic ciekawego się nie dzieje. 

- A spotykasz się z kimś? 

- Nieee. A ty? 

- Też nie. - Odpowiedziała, podpierając brodę ręką. - A jak twoja mama? Mówiłaś mi wcześniej że ma słabe zdrowie. 

- Mówiłam ci to jeszcze w liceum. - Przypomniała Ochaco. 

- Tak? Wydaje mi się że to było wczoraj. - Yaoyorozu uśmiechnęła się delikatnie. 

Taka właśnie była czarnowłosa. Obdarzona dobrą pamięcią, wykorzystywała ją nie tylko w nauce, ale także dla swoich przyjaciół. Każdy wiedział, że pamięta o urodzinach wszystkich, każdym sprawdzianie, a także o wielu innych, ważnych rzeczach. 

- Nie jest najlepiej. - Westchnęła dziewczyna. - Leży w szpitalu. Przeżyła zawał. Teraz jej serce jest słabe. Musi przyjmować leki, żeby wrócić do poprzedniego stanu, ale one nie są refundowane. Jest bardzo słaba i boje się że... 

Momo spojrzała na nią z troską. 

- Potrzebujesz pomocy? Stać cię na kupowanie leków? 

- Tak, tak. - Powiedziała Ochaco, ale dziewczyna chyba wyczuła że jej koleżanka kłamie. - A co tam u ciebie? Skoro wyjechałaś do Portugalii, to co tu robisz? 

- Och, tak... Postanowiłam wrócić na jakiś czas, żeby spotkać się ze starymi przyjaciółmi, pochodzić po starych kątach, spędzić trochę czasu z rodziną i tak dalej. Wzięłam tygodniowy urlop. Lekarz zalecił, żeby ci którym zostały określone dni, wzięli dłuższe wolne. Wiesz, tam mają naprawdę dobrą ochronę zdrowia. Nawet prywatnie jest taniej niż tutaj. 

- Tak?

- A poza tym te plaże, miasta, ludzie, słońce, kuchnia... I zawsze potrzebują bohaterów z bardziej subtelnymi darami. Wiesz, przydałabyś się tam. Może nie na stałe, ale na lato? Wtedy jest największy ruch i dobrze płacą. Mogłabym w razie czego załatwić ci pracę. 

- Dzięki. - Uraraka poczuła, że w piersi narasta jej wdzięczność. Dawno nie widziana koleżanka mogła poważnie jej pomóc. - Tylko boję się o moją mamę. Ojciec nie żyje. Ma tylko mnie. Źle bym się czuła, gdybym ją zostawiła. 

- To twoja decyzja. - Momo wzięła kieliszek z szampanem. Pokazała Ochaco żeby też się poczęstowała, ale ta gestem podziękowała.

- Jestem na służbie. - Usprawiedliwiła się. 

- Jasne. Czekaj, a czy to nie Monoma? - Czarnowłosa wychyliła się. 

- Tak. Też jest w grupie szybkiego reagowania. - Odpowiedziała dziewczyna. 

- To chyba nie wziął sobie do serca tego, że jest na służbie. 

- Opił się? 

- I chyba będzie wymiotować. 

- Och... - Powiedziała Ochaco. - Chyba powinnam mu pomóc. 

- Chyba tak. Czekaj chwilę. - Dziewczyna wyciągnęła świeżo stworzoną torebkę strunową. - Na wszelki wypadek. 

- Dzięki. Jeśli zobaczysz Bakugo, możesz go poprosić? Mówił żeby zgłaszać do niego takie rzeczy. 

- No to chyba Monoma będzie miał ciężki wieczór. - Momo delikatnie się uśmiechnęła. Ochaco odpowiedziała tym samym. 

- Spotkamy się może później. - Dodała czarnowłosa. 

- Jasne. Może nawet po bankiecie? I przemyśle twoją propozycje. 

Uraraka wstała i poszła w kierunku blondwłosego chłopaka. 

808 słów.

Wesołego jajka, miłych spotkań z rodziną, dobrej babki i dużo słodyczy od zająca! 

Sayonara!

Prawda - Deku AUWhere stories live. Discover now