Rozdział 8

37 2 0
                                    

Wyglądam przez okno mojego pokoju. Wszyscy wrócili już z pracy i obie strony ulicy są obstawione samochodami. Tata będzie miał kłopot ze znalezieniem miejsca do zaparkowania. Zawsze wysyła mi esemesa, że czeka na zewnątrz. Nigdy nie podchodzi do drzwi. Mama wciąż nie jest w stanie się zmusić, żeby z nim porozmawiać.
Zerkając jednym okiem na dwór, dzwonię do Tzuyu. Nie gadałyśmy już od dość dawna, ale wiem, że świetnie się bawi na studiach, co motywuje mnie do ciężkiej pracy, bo też chce się dostać na uniwerek. Wbiłam sobie do głowy, że magisterka z psychologii pomoże mi zrozumieć takich mężczyzn jak tata, którzy wydają się szczęśliwi, a potem uganiają się za młodszymi kobietami i w rezultacie porzucają rodzinę. Mam nadzieję, że takie zachowanie ma jakąś głębszą psychologiczną przyczynę. Chyba próbuję znaleść dla niego wytłumaczenie. Nie chce przyjąć do wiadomości, że tata może być aż tak samolubny i płytki.
Wzdycham, gdy włącza się automatycznie sekretarka:
"Cześć tu Tzuyu. Przepraszam, że nie mogę odebrać. Zostaw wiadomość"
-Cześć Tzuyu, tu Y/N- mówię, siląc się na pogodny ton.- Wiem, że pewnie zakuwasz w bibliotece. Żartowałam! W każdym razie tata zaraz zabiera mnie na comiesięczne spotkanie z serii "tak wogule to jestem dobrym ojcem". Może chcesz mu coś przekazać, chociaż w sumie zawsze możesz sama do niego zadzwonić. No dobra... Odezwij się. Ściskam. Pa.
Opieram czoło o szybę okienną. Tzuyu miała szczęście, bo zdążyła wyjechać na studia, zanim wybuchła ta cała afera z rodzicami, i aż tak nie ucierpiała. To ja oberwałam najmocniej.
Tamtego poranka wszystko było jak zwykle - mama poganiała mnie do szkoły, tata uprzedzał, że wróci późno. A po południu, kiedy przyszłam do domu, zastałam mamę w kompletnej rozsypce. Znalazła telefon taty i przeczytała esemesy, które wymieniał z Hoyeon. I ot tak wszystko trafiło szlag. Już nigdy nie miało być normalnie.
Mama próbowała trzymać fason, nawet kiedy musiałyśmy sprzedać dom i przeprowadzić się tutaj. Wiem, że każdy kolejny dzień stanowi dla niej wyzwanie. Nie chce, żebym widziała ją załamaną, ale jej sztuczna pogoda ducha mnie nie zwiedzie. Jestem z niej taka dumna. Przez ostatni rok udało jej się stanąć na nogi - uwielbia, swoją pracę recepcjonistki w przychodni dentystycznej- ale ślub taty z Hoyeon w ubiegłym tygodniu był dla niej prawdziwym ciosem. Myślę, że mama żyła w przekonaniu, że ich związek nie przetrwa.
Przyglądam się migoczącym latarniom ulicznym i wtedy moja komórka zaczyna brzęczeć. To tata.
Zaparkował pod numerem trzydziestym drugim. Łapię płaszcz i wołam do mamy:
-Już jest!
Mama pojawiła się w przedpokoju z kieliszkiem białego wina. Zauważyłam, że ufarbowała odrost i ma na sobie śliczną turkusową bluzkę, która podkreśla kolor jej oczu. Ale bardzo zeszczuplała, a twarz jej wychudła. Cały ten stres związany z rozwodem sprawił, że straciła na wadze. Chyba dopiero wtedy, gdy ją przytulę i nie poczuje pod skórą kości, będę mieć pewność, że mama naprawdę doszła do siebie.
-Wyglądasz ślicznie, mamo- mówię.- Wychodzisz gdzieś?
-Tylko na drinka z dziewczynami.- Bawi się nóżką kieliszka, lekko speszona.- Właściwie to próbują mnie namówić, żebym założyła konto na jednym z serwisów randkowych. Nic nieprzyzwoitego, ma się rozumieć.- rumieni się.- Jak myślisz?
Zatyka mnie na chwilę, ale zaraz dostrzegam niepokój na jej twarzy i zmuszam się do entuzjastycznego uśmiechu. To jej dobrze zrobi. Nie tylko tata ma prawo rozpocząć nowy etap życia.
-Uważam,że to dobry pomysł, mamo. Na pewno poznasz jakiś fajnych facetów.
Mama uśmiecha się z ulgą. Wiem, że liczy na moją aprobatę, nawet jeśli wcale jej nie potrzbuje.
-No dobrze, w takim razie może spróbuje. A ty baw się dobrze na spotkaniu z ojcem.

Nowy ChłopakWhere stories live. Discover now