Rozdział 14

24 1 0
                                    

-Panie dyrektorze, wspomniał pan, że moglibyśmy porozmawiać o świetlicy.
Pan Kim sprawia wrażenie poirytowanego.
-Oczywiście, oczywiście. Musisz umówić się ze mną na spotkanie.
-Panie dyrektorze , ponieważ ta sprawa dotyczy wszystkich uczniów, lepiej będzie przedyskutować ją tutaj.- San uśmiecha się rozbrajająco.
-Odpuść, Choi San- krzyczy Wooyoung.-Wszyscy chcemy już iść.
Ktoś karze Wooyoung'owi się przymknąć. Inni głośno popierają Sana. Jung nie przywykł do takiego traktowania. Widać, że w środku aż się gotuję. To jasne, że nie może znieść popularności Sana, i założę się, że nadal czuje się upokorzony po przegranym pojedynku na rękę, który każdy może obejrzeć na Instagramie.
-Wygląda na to, że masz duże poparcie, San.- mówi Pan Kim protekcjonalnym tonem, składając dłonie,-Więc o co chodzi?
-Chyba wszyscy możemy się zgodzić, że nasza świetlica jest dość słabo wyposażona w porównaniu ze świetlicami w podobnych placówkach w okolicy.
Dyrektor nie wygląda na zachwyconego.
-Nie podzielam twojego zdania. Świetlica spełnia swoje zadanie. To tylko miejsce spotkań.
-Ależ nie tylko, Panie Dyrektorze- opanuje łagodnie San.-To miejsce relaksu i spotkań między lekcjami, a także przestrzeń do nauki. To bardzo ważne, żeby uczniowie mieli pomieszczenie, które lubią i uznają za swoje. Przyjazne miejsce, które zbliża ludzi.-San jest taki pewny siebie, przychodzi mu to tak łatwo.
-Więc co proponujesz, San? Dmuchany zamek? A może karuzelę? -Pan Kim spogląda na niego znad okularów.
San uśmiecha się uprzejmie.
-Nie, Panie dyrektorze, ale dyskutowaliśmy już w gronie uczniów o naszych potrzebach i przygotowaliśmy listę rzeczy, które znacznie poprawiłyby, komfort korzystania ze świetlicy, i pozwoliłyby nam odczuwać dumę z bycia uczniami Hinton Dale.
Pan Kim świdruje go wzrokiem.
-Posłuchajmy razem
-Po pierwsze potrzebujemy wygodnych siedzisk. Porządnych kanapki i foteli.
-Hmm.-Mruczy Pan Kim.- Być może.
-Przydałyby się nam automat z przekąskami, stół do bilarda, tenisa stołowego oraz cymbergaja. Jest też duże zainteresowanie na Xboksa.
-Wykluczone- Zjeża się pan Kim. - To college, a nie klub młodzieżowy.
-Rozumiem, panie dyrektorze. Po namyśle z tego ostatniego punktu jesteśmy skłonni zrezygnować.
Ktoś parska śmiechem. San powinien liczyć się ze słowami, jeśli nie chce wkurzyć dyrektora.
-Bardzo bym chciał zmodernizować świetlicę, ale to wszystko wymaga pieniędzy, których nie mamy- oświadcza stanowczo pan Kim.
-Nie jestem pewien, czy to stwierdzenie odpowiada rzeczywistości- ripostuje spokojnie San. -Zapoznałem się ze sprawozdaniami finansowymi szkoły za ubiegły rok akademicki. -Zapada cisza. -Wynika z nich, że Hinton Dale College przyniósł zyski. Czy nie wypadałoby wykorzystać przynajmniej część tych pieniędzy na rzecz uczniów?
W sali słychać okrzyki uznania. Pan Kim bawi się nerwowo okularami.
-Proszę o ciszę i kulturalne zachowanie. San, nie lubię być zaskakiwany w taki sposób, a jeśli nie ukończyłeś księgowości, nie jesteś w stanie zrozumieć zawiłości finansów szkolnych.
-To nic trudnego, panie dyrektorze. Wszystko jest podane czarno na białym. Dokument jest dostępny online dla wszystkich zainteresowanych. Jestem pewien, ze gdy zwrócę uwagę rodziców na sprawozdania finansowe zgodzą się, że należałoby zainwestować fundusze w sposób korzystny dla ich dzieci.
Pan Kim pociera okulary tak mocno, że zaraz pękną.
-Kwestiami finansowymi zajmują się Rada szkoły oraz udziałowcy. Przedstawię im twoją prośbę na naszym następnym zebraniu. I owszem, być może rozważymy zakup nowych siedzisk. Jednak- dyrektor prostuje się i przeciąga dłonią po przerzedzonych włosach. -mogę ci zagwarantować, że nie przeznaczą pieniędzy na wszystko, co wymieniłeś. To wymagałoby osobnej zbiórki pieniędzy- kończy opryskliwie.
San odwraca się przodem do uczniów z szerokim usmiechem na ustach.
-Zbiórka. Możemy zorganizować zbiórkę, prawda?
-Tylko żadnych biegów sponsorowanych! - woła Yeji.
-Ani kiermaszu wypieków! - krzyczy Jennie.
-Jestem za, ale tylko pod warunkiem że będą kluby i głośna muza- oznajmia Mingi, co spotyka się z ogólnym aplauzem.
-Zgoda. - San kiwa głową- Niech będą kluby i głośna muza!
Salę ogarnia radosne podniecenie. Uczniowie dyskutują z ożywieniem, gdzie najlepiej zorganizować imprezę. Yeosang Yeji i Hwasa sprawdzają kluby w swoich telefonach, Pan Kim próbuje wysłać nas do klas, ale jego głos tonie w ogólnym zgiełku. W końcu daje za wygraną i wychodzi z sali, jak gdyby zostawił, nas pod opieką Sana.
Stoje na uboczu, obserwując Sana chodzącego między podtekstowanymi  uczniami. Kim jest ten chłopak? Bo dzięki niemu nic nie jest takie samo.

Nowy ChłopakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz