Rozdział 64

11 1 0
                                    

San zamyka za nami drzwi mojego pokoju i nachyla się ku mnie. Kładę mu dłoń na piersi. żeby zachować dystans.

- San, zaprosiłam cię, żeby porozmawiać o Yeosangu - oświadczam z powagą. - Wiem, że dzisiaj w świetlicy wygadywał o tobie jakieś kompletne bzdury, ale czy nie widzisz, że nie jest z nim dobrze? Myślałam, że powiesz atakującym go uczniom, żeby przestali.

- Y/N, byłaś tam, widziałaś, że próbowałem mu pomóc, ale nawet nie chciał uścisnąć mi ręki.

- Wiem. Chyba liczyłam na to, że ktoś taki jak ty mimo wszystko wstawi się za nim - mówię żarliwie. - Wszyscy w szkole cię podziwiają, San. Wystarczyłoby jedno twoje słowo, żeby zostawili go w spokoju.

Jestem zaskoczona, gdy ujmuje moją twarz w dłonie i zagląda mi w oczy.

- Zapomnij o Yeosangu. Powiedz, czy myślałaś o pytaniu, które ci zadałem?

-Jakim pytaniu?

Przekrzywia głowę na bok i serwuje mi tysiącwatowy uśmiech.

- O pytaniu, które zadałem ci wczoraj na wrzosowisku. - Zniża uwodzicielsko głos. - Czy mnie kochasz?

Dlaczego znów o to pyta? Dlaczego teraz?

- San, powiedziałam ci, że potrzebuje więcej czasu! Myślałam, że zrozumiesz - odpowiadam z lekką irytacją.

Spuszcza głowę jak niegrzeczny uczniak.

- Przepraszam, Y/N. Zachowałem się nieczule... bezmyślnie. Wcale nie chcę wywierać na tobie presji - mówi tonem skrzywdzonego dzieciaka, aż czuję ukłucie w sercu.

Jest bliski łez. Może jestem wobec niego niesprawiedliwa. Unoszę mu brodę, chcąc go pocieszyć, ale cofam ręce, gdy podnosi głowę.

 W jego oczach nie ma śladu łeż. Jego twarz jest zupełnie wyprana z emocji.

- Moje uczucie do ciebie jest tak silne, że uznałem, że czujesz to samo. Popełniłem błąd, Y/N. Czy mi wybaczysz?

Mówi to z naciskiem, ale w jego twarzy jest coś dziwnego. To przez jego spojrzenie. Jego spojrzenie pozostaje chłodne i obojętne.

- Potrzebuję więcej przestrzeni, San - oświadczam wytrącona z równowagi, bo instynkt podpowiada mi, żeby się go pozbyć.

Tak, chcę, żeby sobie poszedł.

- Wiesz, że zrobiłbym dla ciebie wszystko - oznajmia, obejmując mnie w talii. - Nie pozwolę, żeby ktokolwiek znów cię skrzywdził, ani twój ojciec, ani Yeosang, ani nawet Park Seonghwa.

Oszołomiona odsuwam się od niego.

- Co takiego...? Park Seonghwa? Skąd o nim wiesz?

- Yeji i Hwasa opowiedziały mi, co się stało w Hiszpanii. - Kręci głową. - Okłamał cię... wykorzystał.

Ostrożnie dobieram słowa, czując w piersi lodowaty ucisk.

- Posłuchaj, San, nie wiem co ci naopowiadały dziewczyny, ale nic wielkiego się nie stało.

- Wręcz przeciwnie i dlatego wrzuciłem to nagranie na jego Facebooka. Teraz wszyscy wiedzą, co z niego za drań. - W głosie Sana słychać triumf.

- Co takiego? To ty wrzuciłeś ten filmik, na którym całuje się z jakąś dziewczyną?

- Tak. Zrobiłem to dla ciebie. Skrzywdził cię, więc ja skrzywdziłem jego.

Nowy ChłopakOù les histoires vivent. Découvrez maintenant