"Mój szef. Mój AS 2 i pół". Rozdział 15

6.4K 348 41
                                    

Robię więc, co kazał. Zdejmuję szlafrok, kładę się na lewym boku i nim zdążę się przykryć kołdrą, żeby Jan miał co odkrywać, on jest już z powrotem.

Gdy tylko widzi mnie nagą, w jego oczach pojawia się znajomy błysk.

– Wybornie. – Obchodzi łóżko, a ja tracę go z oczu. Czuję, jak materac ugina się pod jego ciężarem. Słyszę, jak rozciera olejek w dłoniach. Przeszywa mnie przyjemny dreszcz ekscytacji, a kiedy ręce Jana dotykają mojego ramienia i suną po plecach, na ciele pojawia się gęsia skórka.

– Zimno ci? – pyta niskim głosem, który rozbrzmiewa tuż za mną.

– Tak. Rozgrzej mnie.

– Przyniosę suszarkę. – Wycofuje się. – A może wolisz termofor?

Co?! Ochujał chyba.

– Stój. – Odwracam się i łapię go za rękę. – Może lepiej okryj mnie swoim szlafrokiem bez jego zdejmowania. – Poruszam entuzjastycznie brwiami z frywolnym uśmiechem, ale on chyba nie łapie, o co mi chodzi. Wpatruje się we mnie pytająco, słyszę skwierczenie, wyczuwam swąd: Janowi przepalają się obwody.

– Janie, przysuń się do mnie i nakryj mnie połą swojego szlafroka.

– Nie będę cię mógł wówczas masować zgodnie ze sztuką.

– To będzie masaż awangardowy. Wszelkie ruchy dozwolone. – Puszczam mu oczko, odwracam się z powrotem na lewy bok i celowo wypinam tyłek.

To najwyraźniej podoba się mojemu narzeczonemu, bo momentalnie przywiera do mnie nagim torsem, zarzuca na moje biodro połę szlafroka i łapie mnie za pupę. Z jego ust wydobywa się niski pomruk. Zaczyna masować mój pośladek, ugniata go, gładzi, zaciska na nim palce. Oddycha coraz szybciej, czym cholernie mnie podnieca. Wypinam mocniej pupę w jego stronę, wiję się pod jego dotykiem, napieram na jego dłoń pośladkami, a on przesuwa palcami po mojej wilgotnej cipce i wsuwa w nią palce.

Z mojego gardła wydobywa się jęk rozkoszy. Jan zaczyna mnie penetrować, powoli, zmysłowo, porusza się nieśpiesznie, całuje moją szyję, członkiem ociera się o pośladek, a ja pragnę, żeby zanurzył się we mnie i doprowadził do orgazmu. Łapię za nabrzmiałego penisa, poruszam kilkukrotnie ręką, doprowadzając go do pełnego wzwodu. Nie potrzebujemy słów, nasze ciała znają się już tak dobrze, że wyczuwają, jaki powinien być kolejny krok.

Jan wysuwa palce z pulsującego wnętrza, unosi moją nogę i wchodzi we mnie mocnym pchnięciem.

Oł je! Janie, bierz mnie.

Sięgam w tył, wczesuję dłoń w jego włosy, on zaś kryje twarz w zgięciu mojej szyi i spaja się ze mną całym ciałem. Przyjmuję go w sobie, wzdychając z każdym jego pchnięciem. Jestem teraz tak rozogniona, że mogłabym robić za pieprzone świece, o które tak martwił się Jan, i podpalić mieszkanie. To niesamowite, co ciąża robi z waginą kobiety. Wystarczy, że pomyślę o seksie, a jestem już mokra, wargi sromowe są nabrzmiałe i soczyste jak dojrzała brzoskwinka. Każde potarcie, każdy ruch wzbudzają dreszcze, mrowienie, pobudzenie... Moja cipka jest pod napięciem. Jest jak... Jak...

– Węgorz elektryczny.

Jan zamiera.

– Słucham?

Cholera, nie wierzę, że powiedziałam to na głos. Walę się w myślach w łeb. Teraz to już muszę mu wytłumaczyć, co miałam na myśli, bo nie da mi spokoju.

– Od kiedy wznowiliśmy uprawianie seksu w ciąży, mam wrażenie, że moja cipka jest pod napięciem jak węgorz elektryczny. Takie pięćset pięćdziesiąt woltów, które jak pierdolnie, to człowiek już nie wstanie. Wiesz, w sensie metaforycznym, orgazm jest taki silny, jakby kopnął mnie prąd. Rozumiesz? – Nie patrzę na niego. Przygryzam wargę. Czekam, aż powie: „Nie, nie rozumiem". Lecz on odpowiada coś zupełnie innego:

MÓJ SZEF   [ WYDANA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz