Rozdziawiam usta, bo, cholera, zaskoczył mnie. Ale nie na tyle, by mój umysł nie przestawił się automatycznie na logiczny tor. Mój mózg w ułamku sekundy wysyła sygnał – przed oczami zjawia się ciąg liczb, które wypowiadam na jednym wydechu:
– Milion pięćset czterdzieści osiem tysięcy siedemnaście.
Jan mruży oczy.
– Dodać trzysta dwadzieścia siedem tysięcy czterysta pięćdziesiąt trzy – rzuca, a jego kciuki sprawnie poruszają się po ekranie telefonu.
Uśmiecham się pod nosem.
– Milion osiemset siedemdziesiąt pięć tysięcy czterysta siedemdziesiąt – odpowiadam bez wahania.
Engler zerka na wyświetlacz, na mnie, po czym wpisuje coś na telefonie, wymawiając kolejne liczby:
– Dodać trzy miliony dziewięćset siedemdziesiąt trzy tysiące dziewięćset sześćdziesiąt osiem.
Och, ty niewierny Janie. Wywracam oczami i odpowiadam bez zająknięcia:
– Pięć milionów osiemset czterdzieści dziewięć tysięcy czterysta trzydzieści osiem. – Przechylam głowę i przyglądam się szefowi. – Możemy to ciągnąć do googola*. Ja nie mam nic przeciwko, ale czy przypadkiem pan nie spieszył się do klienta?
Jan podnosi na mnie wzrok znad telefonu. Ma excelowy #ARG! wypisany na twarzy. Widzę po nim, że nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć tego, co się dzieje. He, he, he. To go zażyłam. Pierwszy raz widzę u niego taką minę. I ja pierdzielę, ten widok wart jest tych pięciu milionów, które spłodziłam z sumowania w ciągu ostatniej minuty.
Wkłada komórkę w uchwyt na szybie, zerka w tylne lusterko, spuszcza ręczny, wyłącza światła awaryjne, włącza kierunkowskaz, rusza z miejsca i po przejechaniu jakichś dwudziestu metrów zawraca na środku drogi.
– Yyy... Zapomniał pan czegoś z biura?
Zamiast odpowiedzieć, wypowiada komendę głosową, by połączyć się z klientem.
Następuje łączenie przez bluetooth, w głośnikach rozlega się męski głos:
– A dzień dobry. Właśnie przygotowujemy się do spotkania i...
– Spotkanie nie jest konieczne. – Rozlega się opanowany głos Jana. – Kontrola z UOKiK-u jest nieuzasadniona. Pana księgowy powinien jeszcze raz sprawdzić obrót za rok poprzedzający fuzję i wystosować odpowiednie pismo do Urzędu. Wynik nie przekroczył pięćdziesięciu milionów euro.
– Jest pan pewien? – W głosie rozmówcy słychać zdziwienie.
– Jestem pewien. – Pada zdecydowana odpowiedź, która sprawia, że czuję rój motyli w żołądku.
– Dobrze, zaraz to sprawdzimy...
Jan się rozłącza.
Patrzę na jego powściągliwy wyraz twarzy i czuję się tak cholernie doceniona, jak nigdy wcześniej. Być może dałam mu niezbity dowód na to, że moje zdolności kalkulacji matematycznej wykraczają ponad przeciętność, ale przecież nie musiał ślepo wierzyć w to, że dobrze obliczyłam obrót Spendimexu. A jednak uwierzył.
W aucie zapada cisza. Nie mam pojęcia, co powinnam teraz powiedzieć. Chyba jestem w szoku, że Jan odwołał spotkanie i...
– Jest pani wolna. – Samochód się zatrzymuje.
CZYTASZ
MÓJ SZEF [ WYDANA ]
RomanceCięte riposty, skrywane pożądanie, namiętny seks. Romans biurowy, który rozpali Twoje zmysły, rozmiękczy serce i rozbawi do łez. Mówi się, że nie szata zdobi człowieka, a jednak spora grupa kobiet z mojego działu ma odmienne zdanie. Uważają, że mó...