1. Nauka biegania

423 19 6
                                    

Biegłem, bo mogłem, bo potrzebowałem, czy to była ucieczka? Zależy w jakim sensie, ucieczka od myśli, ucieczka od wspomnień, ucieczka od bólu, ucieczka od samotności, nienawiść i miłości. Uciekałem przed sobą samym.

No i jeszcze przed Syriuszem i Jamesem, ale to tylko mały szczegół, a mogło być tak pięknie i poetycko.

Wpadłem na następny korytarz, a łzy zakrywały mi widok, płacz, ból i cierpienie, całe moje życie. Można powiedzieć "Reg ty atencjuszu", ale ja mówię prawdę, bo to w końcu życie, a wszyscy wiedzą jakie ono potrafi być. W dodatku moje życie, a to było gwoździem do trumny.

Dla ciekawskich nigdy nie umiałem biegać, cóż w tamtym momencie moja kondycja leżała i płakała na dnie, a adrenalina choć pomocna, nie wiele mnie ratowała.

Kolejny korytarz, chciałem ich w końcu zgubi, ale z każdym krokiem mnie doganiali. Naprawdę nie chciałem płakać. Nie chciałem czuć się słaby i nie chciałem dawać im tej cholernej satysfakcji, ale ja nie byłem silny, nie ważne jak bardzo chciałem takiego grać.

Po policzku popłynęła kolejna łza, a potem kolejna myśl. Nie chciałem walczyć stanąłem i czekałem. Poczułem ból w plecach, ale oprócz bólu fizycznego poczułem przede wszystkim ból psychiczny.

Ten ból który rozrywa cię od środka, ten którego nie umiesz się pozbyć i ten który zostawia te najgorsze niewidoczne blizny w sercu.

Nikt cię nie chce, jesteś nikim Regulusie Blacku, nie powinieneś żyć, nie powinieneś istnieć. I może to była prawda, może i była, ale ja nie mogłem w nią uwierzyć, bo to zniszczyłoby mnie do końca.

Uderzenie w brzuch, upadek ma kolana, dwie czarne czupryny, i te  brązowe oczy, i te piękne brązowe oczy.

- Jesteś nikim, Regulusie. - zimny głos i zimne słowa, z ust mojego brata. On nie miał uczuć, a przynajmniej nie miał ich dla mnie.

Bolesne słowa, i kolejne uderzenie brzuch, od miłości. Zgiąłem się w pół, miałem dość. Dość ich i dość siebie.

- Lepiej się zabij, wszystkim będzie łatwiej. - drugi głos, głos miłości, okrutnej miłości.

Nie będę błagał, nie będę prosił, koleje uderzenie. Syriusz wyją różdżkę, zaklęcie, rysa na policzku, głębokie cięcie. Nie wiedziałem i nie chciałem wiedzieć z kąd znał te wszystkie zaklęcia które miał okazję na mnie przetestować.

- Proszę. - poddałem się, chciałem być silny, ale nie umiałem, to nigdy nie leżało w mojej naturze.

Nie słuchali, nikt nigdy nie słuchał. Uderzenie, kość w mojej ręce wydała dźwięk jakby ktoś łamał zapałkę, łzy, dużo łez mieszających się z krwią.

- Dlaczego? - wyszeptałam ostatkiem sił.

Wtedy przed moim nosem pojawił się zeszyt, pamiętnik, mój pamiętnik, moje sekrety. Wiedzą, wiedzą wszystko, James wie.

Ale zrozumiałem, to nie miłość bolała. Miłość nigdy nie boli. Samotność boli. Odrzucenie boli. Utrata kogoś boli. Zazdrość boli. Wszyscy mylimy te rzeczy z miłością, ale tak naprawdę miłość to jedyna rzecz na świecie która przykrywa cały ból i sprawia że ktoś znowu potrafi czuć się cudownie. Miłość jest jedyną rzeczą na świecie która nigdy nie boli. I dlatego między nami nie było miłości.

- Głupi pedał, pedał i śmierciożerca! - wrzesną mój brat, czemu on zawsze miał takie głupie teksty? Nie potrafił nawet nikogo odpowiednio poniżyć.

- Nie, nie, nie - powtarzałem szeptem, nie chciałem mdleć, a wszystko zaczęło się rozmazywać, nie chciałem znowu okazać się tak słaby.

Przestałem widzieć, zrobiło się czarno, czarno jak nigdy i odpłynołem. Odpłynołem w krainę bez zmartwień i bólu, tego przeklętego bólu.

Pamiętnik // jegulusWhere stories live. Discover now